To jakoś nie jest wcale to, czego się spodziewałam. Słuchając opowiadań o "wiedźminie" i czytając recenzje spodziewałam się inteligentnego samotnego gościa. Dostałam rozgadanego, zakochanego po uszy przyjaciela trubadura, którego mało kto szanuje, który tapla się w jarmarcznym błocie by pomóc niziołkowi- kupcowi, martwi się, że gawiedź porwała mu ...