Treścią książki jest historyczna, antropologiczna i etnograficzna analiza mitu krwi, który głosi, że Żydzi porywali i mordowali chrześcijańskie dzieci, aby z nich utoczyć krew na macę. Jest to legenda niezwykle żywotna i, jak autorka przekonująco pokazuje, wciąż obecna w naszym kraju. Naprawdę nie ma znaczenia to, iż nie istnieją żadne dowody ów mit potwierdzające, słusznie pisze Tokarska-Bakir, cytując Ludwika Stommę „W starciu z ideologią empiria jest bez szans.”
Książka, zwłaszcza jej pierwsza część, jest trudną lekturą, pełną żargonu antropologicznego i filozoficznego, niemniej zawiera masę ciekawych informacji. Właściwie mamy tu historię mitu krwi przedstawioną na przestrzeni dziejów, począwszy od wieku XII aż do dzisiaj. Pierwsze pięć rozdziałów to historyczna analiza mitu krwi na bazie wielu dzieł literackich malarskich i innych. Podstawę teoretyczną rozważań stanowi teoria baśni Władmira Proppa, na której, prawdę mówiąc, mało się wyznaję.
W drugiej części książki mamy raport z badań terenowych przeprowadzonych na ziemi sandomierskiej w latach 2005-2006; chodziło o zbadanie, w jakiej postaci legendy o krwi przetrwały do dzisiaj w Sandomierzu i okolicach. Miejsce wybrano nieprzypadkowo: wszak w katedrze sandomierskiej wisi słynny obraz de Prevota przedstawiający mord rytualny. Notabene, od 2006 r. obraz był zasłonięty, obecnie jest dostępny wraz z odpowiednią informacją. Warto ją przytoczyć:
„Obraz ten przedstawia rzekomy mord rytualny, który miałby być dokonany przez sandomierskich Żydów w celu dodania krwi dziecka chrześcijańskiego do macy używanej w czasie Paschy. Wydarzenie to nie jest zgodne z prawdą historyczną, a co więcej nigdy nie mogło mieć miejsca, gdyż prawa judaizmu zabraniają spożywania krwi. Żydzi nie mogli dokonywać i nie dokonali mordów rytualnych. Z powodu podobnych oskarżeń byli często prześladowani i mordowani, jak to wydarzyło się również w Sandomierzu. Począwszy od XIII wieku papieże zabraniali rozpowszechniania tego rodzaju fałszywych zarzutów i bronili Żydów przed nimi.”
Badania zespołu Tokarskiej-Bakir pokazały, że wiele osób wciąż wierzy w mit krwi: typowe rozumowanie jest takie: skoro to wisi w świątyni, to musi być prawdą, inaczej by tego w kościele nie powiesili.
Piękne są też opowieści o tym kto jest Żydem według mieszkańców okolic Sandomierza, niektórzy twierdzą, że: Jarosław Kaczyński, Aleksander Kwaśniewski, Tadeusz Mazowiecki, Jan Maria Rokita (w swoim czasie dość popularny polityk; posądzano go o żydostwo głównie z powodu kapelusza...), nawet Karol Wojtyła. Zatem według mieszkańców ziemi sandomierskiej każdy, kto jest u władzy to Żyd... Wbrew pozorom, to wcale nieodosobniony pogląd w naszym pięknym społeczeństwie.
Mimo pewnej hermetyczności książka robi duże wrażenie: pokazuje, że pewne wyssane z palca historie są żywotne przez wiele stuleci.