Książka pt. "Żyjemy jeno w snach o sobie" autorstwa Beaty Bużan to książka zachwycająca. Pełna prostej mądrości życiowej, z głębokim przekazem, wywołująca rumieńce na twarzy, pociągająca, z wartką akcją, napisana pięknym językiem. Śmiem twierdzić, że jest to jedna z najpiękniejszych książek jakie kiedykolwiek czytałem. Już od pierwszej kartki dałem się ponieść historii małej Heleny. Rzadko zdarzają się takie książki jak ta pani Bużan. Brawo!
Ale do rzeczy. Książka opowiada dzieje małej Helenki, właśnie rozpoczynającej swoje świadome życie na początku II wojny światowej. Jest mieszkankom małej wioski nieopodal Suwałk. Pierwsze wspomnienie z wojny, to gwałt jej koleżanki dokonany przez radzieckiego żołnierza. Sam opis, choć krótki i dosadny, wyrywa serce z piersi. A przecież niewiele brakowało, by to ona sama stała się ofiarą...
Następnie Helenka dostaje pracę w sklepie Żydów Binsztajnów, którzy uczą małą jak radzić sobie w życiu, jak pragnąć więcej, dążyć do powiększenia swojej wiedzy. Być może właśnie dzięki temu, później poradzi sobie w cięzkich chwilach. Była to pierwsza chwila szczęścia. Gdy po jakimś czasie wybuchła wojna pomiędzy Związkiem Radzieckim a III Rzeszą, podlascy Żydzi zostali wywiezieni i zlikwidowani. Tylko dlatego, że nie było jej w domu Binsztajnów u zresztą których mieszkała, Helenka zdołała przeżyć. Gdy jej chlebodawcy i przyjaciele zostali wywiezieni, a naziści splądrowali cały sklep, dziewczyna zamieszkała sama w opuszczonym miejscu. Tutaj udało się jej przeżyć kilka miesięcy, by następnie zostać złapaną i wysłaną do pomocy niemieckiej rodzinie. Jej niemiecka pani, Linda Kloppenburg, wbrew pozorom stała się dobrą nauczycielką dla Helenki, dając jej większe pojęcie o świecie, ucząc języka niemieckiego i tego, jak podchodzić do życia. Jednym słowem nie miała się tak źle, jak można by sądzić. A jednak i w niemieckim mieszkaniu bywały chwile niebezpieczne, bowiem teść Lindy, przepełniony nienawiścią do Polaków, ślepo zapatrzony w Hitlera, próbował zgwałcić "polską świnię", jak nazywał dorastającą Helenkę... A to dopiero początek historii. Niestety nie mogę wam więcej opowiedzieć, zresztą nie sądzę, bym był w stanie dorównać opisowi autorki.
W książce spodobało mi się wiele rzeczy. Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na styl pisarski autorki - prosty, dosadny, a przy tym niesamowicie urzekający. Powieść jest niezwykle bogata językowo, co naprawdę rzadko się zdarza. Przypadło mi również do gustu to, w jaki sposób Beata Bużan opisuje zwyczajne życiowe mądrości. Jest ich tu bez liku, tak więc, odważę się przytoczyć jeden z nich, abyście mogli sami ocenić ich wartość: "Słuchała zaciekawiona, kiwała głową, a na koniec powiedziała, że gdyby ktoś jej opowiedział czekającą ją przyszłość na początku drogi, to odebrałby nadzieję, która zawsze jej towarzyszyła, dodając tak potrzebnej otuchy. Ale – zachłysnęłam się emocjami – gdybyś wiedziała o przeszkodach, to mogłabyś je ominąć, podjąć inne decyzje i zmienić swój los. Zapatrzyła się w okno, za którym po torach mknął pociąg. Może lepiej nie wiedzieć, że w życiu są trudne wybory, a żaden nie jest dobry. Może lepiej wsiąść do pociągu "Życie" i marzyć, by dojechał w spokojne i miłe duszy miejsce. A cierpienie i niepowodzenia po drodze pojawiają się przecież w nierównych odstępach, więc nigdy nie wiemy, co i kiedy nas spotka". Cudowne prawda?
Warta uwagi jest również fabuła książki, opis zmiennych kolei losu jednego człowieka, który wprawdzie nie jest kimś wybitnym, ale ma swoisty magnetyzm, taką wewnętrzną siłę i mądrość, które sprawiają, że ludzie do niej lgną. Być może na tym właśnie polega zwykłe człowieczeństwo? Nie chcę się rozpisywać na temat tekstu książki, bowiem mógłbym wam zdradzić zbyt wiele informacji, a byłoby to niejakim rodzajem ograbienia was z przeżyć, tym bardziej, że jestem przekonany o tym, że każdy powinien sięgnąć po tę lekturę. Co warte uwagi, książka nasuwa kilka pytań. Jednym z nich jest takie, czy aby przypadkiem moi dziadkowie nie przeżyli równie interesujących zdarzeń, co główna bohaterka książki. Jakoś nigdy nie przyszło mi do głowy o to zapytać... a po lekturze tej wspaniałej książki, ciągle o tym myślę.
Podsumowując, dzieło Beaty Bużan jest naprawdę warte uwagi z wielu przytoczonych, choć nie całkiem wyłuszczonych przeze mnie powodów. Co więcej, książkę tę zachowam dla siebie i swoich dzieci. A to już samo w sobie powinno świadczyć o wartości tej lektury.
http://www.histurion.pl/historia/recenzje/ksiazka/jenosny.html