"Żyjemy dzięki naszym myślom, one mogą pchać nas do przodu albo zatrzymać w miejscu".
Ta opowieść o miłości i o rękawicach bokserskich to przede wszystkim historia o życiu z jego słodko-gorzką esencją. Książka z takim, niewątpliwie trafionym komercyjnie tytułem, ma szansę dotrzeć do szerokiego grona czytelników, którzy licząc na romans osadzony w sportowym świecie, dostaną napisaną w epickim stylu wielowymiarową powieść niosącą ze sobą nadzieję.
Ewa Pruchnik to absolwentka szkoły lotniczej i filologii słowiańskiej. Autorka książek: "Emi" (2018), "Samolot z papieru" (2020), "W cieniu dobrych drzew" (2022) raz "Ballada o Adelinie" (2023). Jest miłośniczką muzyki klasycznej i filmowej oraz dobrego kina, a także mamą czterech dorosłych synów. Mieszka obecnie wraz z mężem w Piasecznie pod Warszawą.
Czasy PRL-u. Różę wychowuje nieuleczalnie chora mama, dlatego ta od najmłodszych lat stara się być jak najbardziej samodzielna. Dziewczynkę o rudych włosach charakteryzuje także zadziorność, która pozwala jej przetrwać trudne chwile w szkole. W codzienności towarzyszy jej ukochany przyjaciel Waldi, z którym tworzy nietuzinkowy tandem. Mając dwanaście lat, Róża poznaje Boksera, mężczyznę o szorstkiej aparycji, który wiele ją nauczy.
Jeżeli w najbliższym czasie planujecie przeczytać wartościową powieść, napisaną piękną polszczyzną, która przeniesie was w przeszłość to niech będzie to "Miłość i rękawice bokserskie". To bowiem książka dotykająca najgłębszych zakamarków ludzkiej duszy, zawierająca w sobie tyle samo smutku, co szczęścia, tyle samo goryczy, co słodyczy. Książka nacechowana mocnym realizmem sytuacyjnym ukazanych lat PRL-owskiej rzeczywistości, a jednocześnie pozwalająca uchwycić to, co niemierzalne i co niezbadane, czyli istotę przeznaczenia. Ewie Pruchnik tym samym udało się połączyć eteryczność z topornością, jaka bezsprzecznie kojarzy się nam z boksem.
Losy Róży poznajemy oczami samej bohaterki za sprawą zastosowanej przez autorkę pierwszoosobowej narracji protagonistki. I to najlepszy możliwy zabieg prozatorski, dzięki któremu czytelnik ma możliwość wejścia w głowę dziecka PRL-u, którego los od pierwszych minut od narodzenia został zdefiniowany przez brak ojca. Dziecka, które musiało w ekspresowym tempie dojrzeć ze względu na postępującą chorobę matki. Dziewczynki, która w niektórych chwilach chciała być po prostu dzieckiem, zajadając ze swoim przyjacielem gotowany bob. Przeżywanie wraz z Różą wszystkich emocji, jakie pojawiają się na kartach jej opowieści to wielka lekcja pokory i potężna dawka wzruszeń dla współczesnego czytelnika.
Ewa Pruchnik historią o Róży, Waldim i Bokserze uchwyciła wielowymiarowość naszego życia, w którym od zarania dziejów są obecne zarówno miłość, jak i śmierć. Autorka kreśląc losy bohaterów, również te tragiczne, nie zapomniała jednak o nadziei, której pierwiastek jest nam wszystkim tak mocno potrzebny do życia. Nie da się ukryć, że jest w tej książce dużo smutku i goryczy, ale na przeciwległym biegunie jest także radość i pewne przeświadczenie, że właśnie tak miało być.
"Miłość i rękawice bokserskie" to książka, która pachnie starymi rękawicami bokserskimi, będącymi jednocześnie symbolem życiowej wytrwałości. Książka, w której ważny jest zarówno zapach kultowych Perfum Walewska, gdzie mieszają się ze sobą aromaty jaśminu, hiacyntu, piżma i drzewa sandałowego, jak i smak kiszonych ogórków, które Róża robi ze swoją ukochaną mamą. Powieść, w której niezwykle istotnym jest również zapach innych książek, a jej główne przesłanie, pomimo łez, jakie pojawiają się pod koniec lektury, powinno pozostać w czytelniczym sercu na zawsze. Ewa Pruchnik po raz kolejny udowodniła, że potrafi malować świat słowami.