Już dawno nie czytałam czegoś tak poruszającego.
Trudno mi opowiadać o książce, która jest wyjątkowa. Niesamowita. Napisana lekkim, delikatnym stylem bez zbędnego patosu, sztuczności i karykaturalności, a jednak poruszająca ciężkie tematy.
Wyobraź sobie, że chcesz zapomnieć. Nie pamiętać. Wyprzeć wspomnienia. A z drugiej strony, wymazanie przeszłości równa się utracie części siebie. Oznacza też, że nie będziesz już w stanie wyczuć zagrożenia. W tym permanentnym rozdwojeniu, w tej nieskończonej niepewności wychowuje się Mała – bohaterka powieści.
„𝑀𝑦𝑠́𝑙𝑖 𝑜 𝑠𝑜𝑏𝑖𝑒, 𝑧̇𝑒 𝑏𝑎𝑟𝑑𝑧𝑜 𝑐ℎ𝑐𝑖𝑎ł𝑎𝑏𝑦 𝑏𝑦𝑐́ 𝑧𝑤𝑦𝑘ł𝑎̨ 𝑀𝑎ł𝑎̨, 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑎 𝑚𝑜𝑧̇𝑒 𝑠𝑝𝑎𝑐́ 𝑠𝑝𝑜𝑘𝑜𝑗𝑛𝑖𝑒, 𝑎 𝑛𝑎𝑑 𝑟𝑎𝑛𝑒𝑚 𝑧 𝑢𝑓𝑛𝑜𝑠́𝑐𝑖𝑎̨ 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑡𝑢𝑙𝑖𝑐́ 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑑𝑜 𝑜𝑗𝑐𝑎.”
Autorka w powieści znakomicie ukazała mechanizmy współuzależnienia, powielane schematy, koszmarne dzieciństwo pozbawione poczucia bezpieczeństwa, tworząc tym samym atmosferę, która przenika czytelnika do szpiku kości wzbudzając lawinę emocji.
Izabela Tumas pisze o trudnych sprawach wypieranych ze świadomości. O tematach tabu i o głęboko skrywanych traumach. O tym, co nas kształtuje i jak kształtuje nas rodzic alkoholik.
Czy jest jakiś limit na przemoc?
„𝐵𝑦ł𝑎 𝑗𝑎𝑘 𝑧𝑤𝑖𝑒𝑟𝑧𝑒̨, 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑒𝑚𝑢 𝑢𝑑𝑎ł𝑜 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑐𝑜 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑑𝑎 𝑢𝑚𝑘𝑛𝑎̨𝑐́ 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑑 𝑛𝑎𝑝𝑎𝑠𝑡𝑛𝑖𝑘𝑖𝑒𝑚 , 𝑎𝑙𝑒 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑒 𝑧𝑑𝑎𝑤𝑎ł𝑜 𝑠𝑜𝑏𝑖𝑒 𝑠𝑝𝑟𝑎𝑤𝑒̨, 𝑧𝑒 𝑘𝑟𝑦𝑗𝑜́𝑤𝑘𝑎 𝑛𝑖𝑒 𝑔𝑤𝑎𝑟𝑎𝑛𝑡𝑢𝑗𝑒 𝑏𝑒𝑧𝑝𝑖𝑒𝑐𝑧𝑒𝑛́𝑠𝑡𝑤𝑎.”
„Tatko” to literatura piękna, która nie tworzy dystansu z czytelnikiem. Wręcz odwrotnie. Przekracza wszelkie bariery, pochłania w całości i rezonuje z jego emocjami na najwyższym poziomie czułości. Jeśli miałabym określić krótko jakie są moje pierwsze skojarzenia z powieścią, to przychodzi mi na myśl, że ta książka jest delikatna i odważna.
Autorka sprawnie snuje opowieść niczym baśń, którą dorośli czytają sobie do poduszki i się boją. Boją się, że wrócą wspomnienia, boją się, że schemat się powtórzy. Boją się pamiętać i boją się zapomnieć. Bo życie z alkoholikiem wyostrza zmysły. Wymusza wysoką wrażliwość na dźwięki. Zmusza do wyrobienia sobie nawyku zapobiegania i unikania. Przewidywania reakcji. Jakby się było na wojnie. Ciągle w trybie walki, w trybie przetrwania. Nawet chwilowy spokój jest pozorny i zawsze podszyty strachem.
„(…)𝑠𝑡𝑎𝑟𝑎 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑠𝑝𝑟𝑎𝑤𝑖𝑎𝑐́ 𝑤𝑟𝑎𝑧̇𝑒𝑛𝑖𝑒, 𝑗𝑎𝑘𝑏𝑦 𝑤𝑐𝑎𝑙𝑒 𝑗𝑒𝑗 𝑡𝑎𝑚 𝑛𝑖𝑒 𝑏𝑦ł𝑜.”
Powieść jest odważna, bo alkoholizm i to jak alkoholik wpływa na życie dziecka nie należy do tematów lekkich i często poruszanych. Poza tym niełatwo pisać o tym zagadnieniu prawdziwie i spójnie, nie przeinaczając emocjonalnego wydźwięku zderzenia z tą paskudną chorobą.
Izabela Tumas w powieści udowadnia, że chociaż wszystko się zmienia, to jednak niektóre rzeczy nie ewoluują. Nadal żyjemy w świecie, w którym najważniejsze jest to, co ludzie powiedzą. „𝐶𝑜 𝑙𝑢𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑝𝑜𝑤𝑖𝑒𝑑𝑧𝑎̨ - 𝑡𝑜 𝑏𝑦ł𝑜 𝑤𝑎𝑧̇𝑛𝑒!”
I prawdopodobnie stąd bierze się całe zło. A przynajmniej znaczna jego część.
Widzimy i nie reagujemy. Nie pomagamy, bo wydaje nam się, że nie powinniśmy wtrącać się w nie swoje życie. A rodziny alkoholików o pomoc nie proszą. Wstyd, upokorzenie, strach, poczucie wykluczenia są silniejsze niż próba uwolnienia się z tego co było i jest.
Ile razy słyszeliśmy opowieść o ludziach, którzy nie rozstają się ze względu na tradycje rodzinne („ 𝑤 𝑛𝑎𝑠𝑧𝑒𝑗 𝑟𝑜𝑑𝑧𝑖𝑛𝑖𝑒 𝑛𝑖𝑔𝑑𝑦 𝑛𝑖𝑒 𝑏𝑦ł𝑜 𝑟𝑜𝑧𝑤𝑜𝑑𝑜́𝑤”),ze względu na wyznanie, strach przed odrzuceniem przez społeczeństwo, ze względu na to co powie rodzina, znajomi, sąsiedzi, szef, pani w warzywniku czy sprzedawca w kiosku ruchu. „Co inni powiedzą” może przekreślić życie.
Dlaczego nikt nie patrzy wtedy na potrzeby dziecka, tylko traktuje go jak drugorzędny element świata? Bo jeszcze jest mały/mała i nie wszystko rozumie? Ale wszystko czuje. Dzieci czują bardziej.
„(…) 𝑖 𝑐ℎ𝑜𝑐𝑖𝑎𝑧̇ 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑗𝑒𝑠𝑧𝑐𝑧𝑒 𝑑𝑧𝑖𝑒𝑐𝑘𝑖𝑒𝑚 𝑧𝑎𝑝𝑜𝑚𝑖𝑛𝑎𝑗𝑎̨𝑐𝑦𝑚 𝑜 𝑠𝑒𝑡𝑘𝑎𝑐ℎ 𝑟𝑧𝑒𝑐𝑧𝑦 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑑𝑡𝑒𝑚 𝑖 𝑡𝑦𝑠𝑖𝑎̨𝑐𝑢 𝑝𝑜𝑡𝑒𝑚, 𝑡𝑜 𝑑𝑜𝑠𝑘𝑜𝑛𝑎𝑙𝑒 𝑧𝑎𝑝𝑎𝑚𝑖𝑒̨𝑡𝑎 𝑤ł𝑎𝑠́𝑛𝑖𝑒 𝑡𝑒𝑛 𝑠𝑡𝑎𝑛 𝑐𝑖𝑎ł𝑎 𝑖 𝑢𝑚𝑦𝑠ł𝑢.”
W powieści pragnienie świętego spokoju jest silnie związane z pragnieniem bezwarunkowej miłości. „Tatko” jest więc nie tylko opowieścią o pogrzebanym życiu, ale i historią o miłości.
Czy jest nadzieja dla Małej? Czy szczęście w tym wszystkim też znalazło swoje miejsce?
Pięknie autorka połączyła początek z zakończeniem powieści, domykając magiczną klamrą tę niezwykłą podróż przez życie Małej i jej ojca Leona.
„Tatko” to historia każdej małej dziewczynki i każdego dziecka, którego dzieciństwo spowite jest w mgle niepamięci. Mgle oparów wódki zamazującej kontury obrazów i wyobraźni. Niepamięć staje się bronią i przekleństwem, albo jedyną możliwością przetrwania.
„𝑊𝑦𝑐ℎ𝑜𝑑𝑧𝑖 𝑛𝑎 𝑡𝑜, 𝑧̇𝑒 𝑧 𝑝𝑒𝑤𝑛𝑦𝑐ℎ 𝑚𝑖𝑒𝑗𝑠𝑐 𝑛𝑖𝑒 𝑤𝑖𝑒𝑡𝑟𝑧𝑒𝑗𝑒 𝑛𝑖𝑔𝑑𝑦 𝑠𝑡𝑟𝑎𝑐ℎ, 𝑏𝑜́𝑙 𝑖 𝑢𝑝𝑜𝑘𝑜𝑟𝑧𝑒𝑛𝑖𝑒.”
Płakałam.
Polecam Serdecznie!
Link do FB:
https://www.facebook.com/aniasztukaczytania/Zapraszam:)