Właśnie wróciłam z gościnnego Podlasia. Już po raz czwarty odwiedziłam Lipowczany i urokliwy dwór na Lipowym Wzgórzu. Wizyta u pań Horczyńskich była dla mnie szczególnie wzruszająca, gdyż historia Lilianny kończy ów piękny, klimatyczny cykl powieściowy opowiadający o silnych i przebojowych kobietach, które tworzą historię tego niezwykłego miejsca. Dwieście lat bytności dworu i burzliwe losy jego właścicieli naprawdę zobowiązują co po raz kolejny udowodniła pani Ilona Gołębiewska zapraszając czytelników do Akademii Sztuk Anielskich, na lipowczański rynek, ale także na Krakowskie Przedmieście, warszawską Starówkę czy do Łazienek.
Lilka kończy pierwszy etap studiów muzycznych w Wiedniu i przyjeżdża na wakacje do babci Anieli na Lipowe Wzgórze. Czeka tu na nią sporo niespodzianek. Dziewczyna zamierza zaangażować się po części w prowadzenie dworu oraz Akademii Sztuk Anielskich i tym samym odciążyć babcię w obowiązkach, a w międzyczasie przygotowywać się do koncertu dyplomowego, który ma się odbyć wczesną jesienią w Wiedniu. Tymczasem pobyt na Podlasiu okazuje się niezwykle zajmujący z różnych powodów. Zupełnie nowe wyzwania, zagadkowa przeszłość pradziadka Fiodora, problemy z ojcem oraz niespodziewane porywy serca, sprawiają, że Lili nie ma czasu na bierny wypoczynek. Ale przy dźwiękach przepięknej muzyki klasycznej wszystko staje się prostsze i łatwiejsze do udźwignięcia...
"Kochaj coraz mocniej" to powieść o marzeniach, które warto spełniać, o pasji, którą warto rozwijać i o rodzinie, na którą zawsze można liczyć. Lilka nie pozostaje obojętna na krzywdę i problemy innych ludzi i podobnie jak jej babcia Aniela stara się pomagać szukając satysfakcjonujących rozwiązań. Z drugiej strony jest zdeterminowana rozwijać się muzycznie na studiach drugiego stopnia w Wiedniu, ale stara się też pogodzić swoją naukę z obowiązkami i rodziną. Potrafi zmienić priorytety i szukać kompromisu mając na uwadze to, co jest w życiu naprawdę ważne. To sprawiło, że jej postać bardzo przypadła mi do gustu. Mimo młodego wieku Lilianna okazała się bardzo dojrzała, rozsądna i odpowiedzialna. Można brać z niej przykład.
Ilona Gołębiewska przyzwyczaiła mnie do tego, że po jej książki mogę sięgać w ciemno mając pewność, że się nie zawiodę. Uwielbiam sposób pisania autorki, przyjemny gawędziarski styl, trafne przemyślenia oraz tworzenie niepowtarzalnego klimatu dla swoich opowieści. Lipowczany wraz z dworem stały się dla mnie miejscem szczególnym, do którego można wracać po wielokroć. Myślę, że już od pierwszej wizyty we dworze każdy czytelnik poczuje się tam jak wśród najbliższej rodziny. Wcześniej podobnie rzecz się miała z sagą o starym domu.
Aniela, Sabina, Klara i Lilianna to kobiety, którym warto zaufać i które można naśladować. Bohaterki popełniają błędy, ale wyciągają z nich wnioski. Los też nie zawsze jest dla nich łaskawy, a mimo to potrafią z optymizmem patrzeć w przyszłość. Nie boją się wyzwań, ale są gotowe ponosić konsekwencje swoich decyzji. Wydaje się, że dla kobiet Horczyńskich nie ma rzeczy niemożliwych. Możemy się od nich uczyć tego, jak ważne jest wychowanie w poszanowaniu tradycji, sięganie do przeszłości i swoich korzeni oraz właściwe ukształtowanie od wczesnego dzieciństwa. Każda z bohaterek przyjmuje postawę afirmującą życie i stara się zarażać nią całe otoczenie.
Moje cztery wizyty w Lipowczanach to był przepiękny czas spędzony w doborowym towarzystwie pośród pięknej podlaskiej przyrody i zagadkowej przeszłości. Poznawanie tajemnic sprzed lat w połączeniu z historią tamtych ziem było dla mnie dużym przeżyciem. Dlatego myślę sobie, że za jakiś czas z przyjemnością powrócę na Lipowe Wzgórze by jeszcze raz przeżyć tę przepiękną historię, która pozostawia po sobie same niezapomniane wrażenia.
Polecam serdecznie cały cykl zatytułowany "Dwór na Lipowym Wzgórzu". Tę opowieść po prostu trzeba przeczytać!