Ta, którą nigdy nie byłam Majgull Axelsson to proza wyjątkowo złożona, wielowarstwowa, osobista, wręcz intymna przez ważkość poruszanych problemów i przeżyć, próbująca odpowiedzieć na pytanie o własną tożsamość, o to, jak decyzje determinują przyszłość - nic nie jest pozostawione przypadkowi, a jednocześnie tak wiele zależy od najmniejszego ruchu. To znakomite i poruszające psychologiczne studium kobiety, kobiet, osoby cierpiącej na rozdwojenie jaźni, opowiadające o wartości miłości, przyjaźni, moralnego postępowania w życiu prywatnym i publicznym, a przede wszystkim o odkrywaniu samej siebie i leczeniu się z bolączek, frustracji i lęku przed samotnością. Axelsson patrzy na świat oczami osoby doświadczonej, której nie obce są wszelkie gamy uczuć, którymi obdarza swoich bohaterów.
Mary to minister do spraw rozwoju, zajmująca się poważną sprawą - handlem ludźmi żywymi. Była dziennikarka, cierpiąca na tymczasową afazję - fakt, że w wyniku silnych przeżyć emocjonalnych traci zdolność mówienia, tkwi głęboko zakorzeniony w jej psychice. Marie to była minister do spraw rozwoju, która wychodzi na wolność po siedmiu latach spędzonych w więzieniu. Mary i Marie to jedna i ta sama osoba, jednak dwie różne osobowości. MaryMarie opowiada o tym, co działo się przed punktem zwrotnym w jej życiu, który miał miejsce siedem lat temu, odliczając od momentu, w którym Marie wychodzi na wolność, a Mary traci ponownie mowę. Punktem zwrotnym, w momencie którego podjęcie decyzji miało zmienić całe jej życie. Czytelnik prozy Axelsson poznaje dwa alternatywne rozgałęzienia życia MaryMarie, którymi kroczą jej dwie jaźnie, opowiadające o sobie nawzajem lub o własnych losach i nie wie, którą drogą rzeczywiście udała się kobieta. W międzyczasie MaryMarie przywołuje przeszłość, sytuacje rodzinne, trudne dzieciństwo, karierę, plany i marzenia Klubu Bilardowego Przyszłość, paczki zdolnych licealistów, w którym poznała przyjaciół i męża Sverkera. To właśnie Sverker doprowadził MaryMarie na rozgałęzienie dróg - sparaliżowany od ramion w dół, leży nieprzytomny w szpitalu, po tym, jak został wyrzucony z okna po nocy spędzonej z nieletnią prostytutką, nie pierwszą, lecz ostatnią kochanką. MaryMarie siedzi obok. Mary chce zachować męża przy życiu, mimo wszelkich przykrości, jakich doświadczyła przez niego. Marie go nienawidzi i chce pozbawić go życiodajnej ścieżki - odłączyć kabel połączony z respiratorem. Właśnie od tej decyzji zależy, czy dalsze życie będzie prowadzić jako Mary lub Marie. Kim zostanie w rzeczywistości, a w które życie fikcyjnej postaci będzie uciekać przed codziennością, próbując się ukryć, zniknąć, zapomnieć. Czy jako Mary będzie żyła ze sparaliżowanym mężem u boku, czy jako Marie, ze znamieniem morderczyni, będzie szukała nowego początku? Obie czeka rozliczenie się z przeszłością, która trzyma ich na uwięzi udręk.
Czy wielość zawartych wydarzeń i postaci brzmi chaotycznie? Owszem. Ale czy nasza wyobraźnia i wspomnienia nie są właśnie kłębkiem dowolnie splatających się i pojawiających się myśli? Na początku historii trudno zorientować się, w którym momencie czasoprzestrzeni się znajdujemy, która kobieta właśnie zabiera głos, trudno poukładać sobie wydarzenia w głowie na właściwej osi czasu i oddzielić przyczyny od skutków - lecz w zaburzoną czasoprzestrzeń po chwili wsiąka się bez problemu, a powieściowy czas, w którym przeszłość staje się żywą teraźniejszością, teraźniejszość po stokroć zostaje zawieszona w przestrzeni umysłu, skoki chronologiczne są tak liczne jak mrugnięcia okiem, pochłania uwagę czytelnika. Wielonarracyjna opowieść staje się hipnotyzująca, dogłębnie wzruszająca uzewnętrznianiem się i wstrząsająca nieprzewidywalnością losów.
Axelsson doskonale dobiera i komponuje słowa, w których bohaterowie dokonują rozliczenia z własnym życiem, rozmyślając o popełnionych czynach, niezrealizowanych marzeniach, determinujących decyzjach, tworząc sytuacje oniryczne i subtelne, nerwowe i dosadne, wypełnione wigorem lub męczącym milczeniem. Historie Mary, Marie, MaryMarie płynnie się przenikają, tworząc rozważania emocjonalne, krytyczne, mozaikę postępowania postaci, pozostawioną do oceny. Historie składają się z epizodów, które już się wydarzyły oraz z wielu możliwości. Możliwych wiadomości, żalów, maili, samotności. Możliwych sytuacji, których mogłyby nastąpić, lecz nie wiemy, czy nastąpią, czy już nastąpiły, a może pozostaną tylko w wyobraźni. Czy to Marie czy Mary jest wyimaginowana, która jednocześnie pragnie i boi się być drugim ja, która tak naprawdę jest silniejsza psychicznie?
Axelsson tworzy opowieść wyjętą z życia, w której dziarsko kroczą ludzkie błędy, smutki, cierpienia. Opisując rozmaite charaktery i ich połączenia w bliskich słodko-gorzkich relacjach, które skutkują krzywdzącymi zgrzytami, rozmijaniem się pragnień. Słowa skandynawskiej pisarki i przesłanie powieści jest niezwykle mądre, podane w doskonałej formie z treścią napisaną przez znakomite i eleganckie pióro, w której jest miejsce na zatrzymanie się nad literami, chwilę refleksji, krytyki, zastanowienia się nad sobą. Chwilę współczucia i zrozumienia lub gniewu i nawet chęci zemsty. Skandynawska autorka jest mistrzynią w przelewaniu na papier historii, które fascynują, urzekają, wzruszają, umieszczaniu w nich postaci psychologicznie prawdziwych, których klisze z życia przemykają przed oczami czytelnika w taki sposób, jakby odkrywał czyjś pamiętnik, z którego wypadły kartki. Należy je tylko odpowiednio uporządkować i zrozumieć.