"Żyć znaczy umrzeć" to podobno pierwsza biografia legendarnego basisty zespołu Metallica Cliffa Burtona. Ten człowiek przeszedł do historii nie tylko jako członek jednej z największych kapel heavy metalowych wszech czasów, ale i jako genialny muzyk, który odszedł wcześnie w wieku zaledwie 24 lat. Już to, że biografia ta jest pierwszą opowiadającą o życiu Burtona sprawiło, że od razu rozpoczęłam lekturę, szczerze mówiąc zdziwił mnie fakt, że do tej pory nikt nie napisał książki o jego życiu. Chociaż ogólnie nie jestem fanką tej muzyki, ani zespołu, to gdybym miała stwierdzić czy to dobra pozycja dla fanów, z całą pewnością powiedziałabym, że tak. Jednak dla osób niewtajemniczonych i tych, którzy nie przepadają za tego typu muzyką, tytuł ten jest zbyt szczegółowy i za mało dotyczy samego Burtona. Powiedziałabym raczej, że to biografia całego zespołu. Często też zdarzały się fragmenty kiedy po prostu nie wiedziałam o czym jest mowa. Czułam się jakbym uczestniczyła w rozmowie dwóch obytych z tematem osób, podczas gdy moja wiedza jest niewielka. Brakowało mi "wprowadzenia w szczegóły" kariery Cliffa i samej Metallici.
Z drugiej jednak strony po tego typu biografie sięgają już raczej osoby, które na co dzień obcują z tą muzyką i znają członków grupy, dlatego też im te "wady" nie sprawią większego problemu. Na pewno nie jest to jednak tytuł dla tych, którzy chcieliby zapoznać się z gigantami heavy metalu.
Najwięcej niespodzianek tej książki, zawarto na jej początku i końcu. Są tam zdjęcia z trasy, zza kulis, z życia prywatnego, oraz miejsca wypadku, w którym zginął Burton. Natomiast na końcu spisano ponad 20 wypowiedzi osób związanych z Cliffem, które opisują go jako muzyka, człowieka i gwiazdę. Autor spisał też dyskografię i członków zespołu co nieco pomaga zrozumieć poszczególne wątki.
Podsumowując książkę jestem nieco rozdarta. Z jednej strony to bardzo szczegółowa biografia, wręcz idealna dla wszystkich fanów lubiących literaturę muzyczną, z drugiej strony jednak raczej nie jest to lektura dla początkujących i choć jest wręcz przepełniona faktami z życia kapeli, to jednak nie znając podstawowych informacji o Metallice po prostu nie zrozumie się wielu fragmentów. To dla mnie duży minus, bo często interesując się jakimś zespołem lubię najpierw poczytać o nim właśnie w literaturze. Mimo wszystko polecam "wtajemniczonym".