" Nie zawsze należy wybierać najprostsze rozwiązania i czasem trzeba coś poświęcić, choćby własną wygodę, by osiągnąć cel, o którym się marzy." (str.148)
To już trzecia i ostatnia część sagi "Niepołomice". Do głosu dochodzą kolejne pokolenia Trzosów i Parnickich, ale nie jest już czytelnik tak z nimi związany jak z pierwszym pokoleniem. Kolejne pokolenia cierpiące za grzechy dziadków. Bernadeta odbywa kolejne, nieudane pielgrzymki do źródełka, by zdjąć klątwę ciążącą nad jej rodziną. Jak się później okazało klątwy w ogóle nie było. Trzos dokonał rachunku sumienia i zobaczył jak wiele błędów popełnił w życiu, jak wiele podjął błędnych decyzji. Między wzorowymi do tej pory małżonkami zaczyna źle się dziać. Wyszły na jaw pewne rzeczy z przeszłości. Mimo, że ich sytuacja materialne się poprawiła, żyli oszczędnie korzystając z darów natury, ogrodu, sadu i lasu.
I nagle autorka zadała bolesny cios w serce czytelnika.
Wnuk Trzosów stanął w obliczu wielkiego wyzwania. Bał się czekających go zadań i odpowiedzialności. Jednak z czasem jego marzenia się spełniły. Kontynuował tradycje rodu.
Bohaterzy marzyli o odzyskaniu wolności jednak bez przelewu krwi, jak to uczynili ich przodkowie. Świat szedł z postępem. Wśród pań zapanował moda na aktywny tryb życia. Zmieniała się moda i poglądy na świat. Powstało Towarzystwo Gimnastyczne "Sokół" dla krzewienia sportu.
Rozkwitają miłości, które nie powinny mieć miejsca, gdyż powodem były różnice społeczne i nieprzychylność rodziców. Do czego zdolna jest zakochana dziewczyna, by zrezygnować z podróży marzeń i pokonywać kolejne przeszkody na drodze do jej szczęścia. Daje się też zauważyć jak młode kobiety kiedyś podchodzące do życia z radością i optymizmem, z upływem lat zmieniają się stając się zgorzkniałymi matronami, zabraniając swoim dzieciom tego co w młodości ich samych cieszyło i pociągało.
Sytuacja chłopów nieco się poprawiła, lecz siły natury nie dały o sobie zapomnieć. Najpierw powódź, potem pożary niszczyły i tak niewielki ich dorobek.
By uczcić rocznicę zwycięskiej bitwy pod Grunwaldem burmistrz Niepołomic wzniesienie Kopca Grunwaldzkiego. Mieszkańcy w czynie społecznym włączyli się do akcji. Wysoki kopiec później stał się symbolem jedności narodu rozdartego zaborami.
W roku 1913 Niepołomice przeżywały wyraźny rozkwit. Dzięki wzniesionym inwestycjom mieszkańcom żyło się godniej i dostatniej. mDuzy nacisk kładziono na krzewienie patriotyzmu. Zmieniała się też pozycja kobiet. Chciały studiować, pracować, mieć prawa wyborcze, a nie być zamykane w domach.
Później wybucha I Wojna Światowa. Piłsudski organizuje Legiony Polskie, których szeregi zasilają nasi bohaterowie. Życie stawało się trudniejsze. Jedni ginęli na froncie, inni wracali okaleczeni do domu. W końcu przyszła upragniona wolność. Zadanie stojące przed Polakami było trudne. Zjednoczyć rozdartą miedzy zaborców ojczyznę.
Losy Trzosów i Parnickich w rożnych czasach były ze sobą związane w mniejszym lub większym stopniu. Niektórzy trwali w swoim uporze, innym udało się wznieść ponad uprzedzenia. Czasem marzenia się spełniały. Rodzina Trzosów powoli odzyskiwała dawna świetność i poważanie.
Lektura warta polecenia.