Czy warto czytać książkę kiedy już na początku poznajemy tożsamość zabójcy? Który wprost z pasją podaje szczegóły wszystkich morderstw? Który zabija od dziecka? Kiedy wiemy, że w toku mozolnego śledztwa trafi do aresztu i będzie przesłuchiwany przez bezlitosnego komisarza? Kiedy cała historia kończy się dramatycznie?
W „Zwierzu” Piotr Kościelny od samego początku nie szczędzi brutalnych opisów. Już na starcie wiemy, że Zwierz nie ma żadnych skrupułów, zbrodnie planuje w szczegółach, a ofiary dobiera z chirurgiczną starannością. Tytułowy bohater, będąc dzieckiem, sam siebie okrzyknął Zwierzem. To osoba zaburzona psychicznie, która czerpie radość, podniecenie ale i satysfakcję z pozbawiania życia ludzi. U Piotra Kościelnego nie ma tabu, tu wszystko może zdarzyć więc spodziewajcie się zaskoczenia praktycznie na każdym etapie powieści.
Marek Mikulski to policjant z krwi i kości, który jak trzeba to przeklnie, pójdzie na piwo czy pocieszy. O pani prokurator Jaskulskiej krążą legendy i sieje postrach na wielu współpracujących komisariatach. Mikulski robi robotę w książce i to głównie jemu zawdzięcza się dobrą lekturę. Morderstwa Zwierza są brutalne, przerażające, obrzydzające. Zwierz jest nieuchwytny, ciągle się wymyka, a Mikun za punkt honoru uznaje dopadnięcie mordercy. Między tą dwójką rozgrywa się pasjonująca gra, a szala raz przechyla się na jedną, raz na drugą stronę. Częściej jednak Zwierz jest krok przed Mikunem. Kilkaset stron posłuży na poznanie motywu działania bestialskiego mordercy.
„Zwierza” można opisać w kilku słowach – soczyste morderstwa, pełne brutalnych opisów, heroiczny komisarz i konsekwentna prokurator. Do tego dodajcie dosadny styl wypowiedzi, momentami przebijający się czarny humor czasem podsycony wulgaryzmami, bez zabawy w konwenanse, a otrzymacie przepis na dobrą powieść. Napięcie jest dostosowane do akcji, ale nie pozwala ochłonąć. Szybkie tempo i świetnie scharakteryzowane postaci to duża zaleta powieści.
Zakończenie jest lekko do przewidzenia, ale to nie najbardziej uwiera. Miałam problem z kilkoma wątkami czy postaciami, które zostały rozpoczęte i niedokończone. Przekłada się to na objętość powieści, co zwykle mi nie przeszkadza, tak tu lekko raziło. Już po fakcie w głowie kołatało się pytanie, po co one w ogóle są, jaki był zamysł autora?
Należy tu dodać, że Piotr Kościelny z zawodu jest prywatnym detektywem, więc pewne zdarzenia zna z własnego doświadczenia. Mam świadomość, że praca detektywa różni się od pracy śledczego, ale trzeba przyznać że jest mu bliżej niż choćby czytelnikom. Kościelny pisać potrafi, potrafi też zaciekawić a momentami i zafascynować.
Książkę bez wahania mogę polecić fanom kryminałów i powieści sensacyjnych. I choć kryminał i zbrodnia to nie zawsze to samo, tak i „Zwierz” odróżnia się od innych powieści gatunku. Na wyróżnienie zasługuje odmienna konstrukcja kiedy już na początku poznajemy Zwierza. Dalsza lektura kusi i nęci, bo co chwilę zastanawiasz się co się jeszcze wydarzy, w którą stronę odwróci się akcja. Choć brutalne opisy akurat mnie nie zniechęciły i nie zniesmaczyły, to tych bardziej wrażliwych musze ostrzec – opisy zbrodni nie są tymi „po fakcie”, często towarzyszymy Zwierzowi podczas złych uczynków i on szczegółowo opisuje przygotowanie czy poszczególne kroki i etapy. Temat seryjnych morderców jest popularny w literaturze, bo jest coś fascynującego w tym okrucieństwie. Tu mamy rasową sensację, z elementami kryminału, pełną pasji, emocji i brawury, która sprawia że całość niesie prawdę. Aż prosi się stworzenie cyklu, bo w głowie kołatają się myśli co z Mikunem? Czy to już koniec porachunków? Czytajcie, warto!