Lauren Beukes mieszka i pracuje w RPA, jest dziennikarką, scenarzystką i autorką wielu opowiadań opublikowanych w kilkunastu antologiach. „Zoo City” jest jej drugą powieścią: książka utrzymana w klimacie urban fantasy zaskakuje klimatem wielkomiejskiego Johannesburga - najbogatszego i zarazem największego miasta w północno-wchodniej części RPA – zainfekowanego przestępczością. W tym miszmaszu narodowości, języków i snobistycznych lokali na prowadzenie wysuwają się gangsterzy, narkomani, oszuści i osobnicy praktykujący czary. To surrealistyczne tło tworzy wizję niepokojącego miasta jak ze strefy mroku: z szumowinami, podejrzanymi interesami i bohaterami, którym daleko do ideału.
Zinzi December to była dziennikarka, która w wyniku - w cudzysłowie - niefortunnych zdarzeń została zanimalizowana czyli ukarana za swoją zbrodnię poprzez magiczne połączenie ze zwierzęciem, w przypadku Zinzi jest to leniwiec, dźwigany na plecach jawny dowód jej Poprzedniego Życia. Kobieta mieszka w Zoo City, zrujnowanym osiedlu na peryferiach miasta zamieszkałym przez wyrzutków społeczeństwa, przestępców różnego kalibru od morderców po drobnych oszustów i zajmuje się przekrętami internetowymi oraz tropieniem zaginionych rzeczy, oczywiście za stosowną opłatą. Kiedy w brutalny sposób zostaje zamordowana jej klientka, Zinzi trafia na dziwnych osobników, którzy mają dla niej ofertę nie do odrzucenia. Kobieta ma odszukać wschodzącą gwiazdę afropop. Nie mając na to wielkiej ochoty, jednak zachęcona stosownym wynagrodzeniem wyrusza na poszukiwanie, które odbije się jej czkawką i boleśnie zajdzie za skórę.
Zinzi to sprytna, cyniczna i szalenie odważna istota, która wraz ze swoim leniwcem przemierza niebezpieczne ulice miasta i zadaje się z podejrzanymi osobnikami, w tym momencie warto podkreślić, że autorka stworzyła fenomenalne opisy miasta, bardzo klimatyczne i naturalistyczne sprytnie łącząc je elementami cyberpunku przez co Johannesburg ukazuje się jako miasto – moloch, ze zdemoralizowanymi mieszkańcami nastawionymi na szybkie, nieuczciwe zdobywanie pieniędzy, rozwojem techniki oraz ze zdegenerowaną młodzieżą uzależnioną od narkotyków, gier oraz gangsterką dumną ze swojej działalności.
Efektowne tło to zdecydowany atut tej powieści, tuż za nim umiejscawia się genialny pomysł na fabułę, który może nie zaskakuje innowacyjnością, ale daje odczucie świeżości, czegoś całkiem innego od obecnego przepychu powielanych konstrukcji, tym bardziej, że Beukes korzysta z wielu innych form przekazu informacji, w tekście pojawiają się fragmenty wymiany mejlowej, sesje z czatów, czy artykuły prasowe. Duży plus należy się autorce za nieuciążliwe nawiązywanie do popkultury i mistrzowskie operowanie metaforami, które wprawiają czytelnika w zdumienie, a często również i w zachwyt.
Bez wątpienia „Zoo City” to niesamowita powieść, jednak skłamałabym gdybym napisała, że jest to pozycja bez wad. To co mi doskwierało to stanowczo zagmatwany wątek kryminalny, który w pewnym momencie zrobił się mocno absurdalny, wręcz niemożliwy, inna sprawa to brak wyjaśnienia pewnych motywów, jak choćby animalizowania, wiemy że magiczna więź ze zwierzęciem jest karą za popełnione przestępstwa, ale nie wiemy dlaczego takie a nie inne zwierze jest przydzielane danej osobie i co wiąże się z tym „brzemieniem”, kilka krótkich uwag nie zaspokoiło mojej ciekawości i nie wyjaśniło wątpliwości, szkoda, wielka szkoda. Muszę też przyznać, że książka była dla mnie trudna w czytaniu. Interesujące, ale jednocześnie wieloaspektowe tło wraz ze skomplikowanymi bohaterami, społeczną zawieruchą i południowoafrykańskim slangiem nie ułatwiało mi pokonania tej książki, jednak intrygujący wątek motywował mnie do dalszej lektury.
Pomimo moich uwag powieść Lauren Beukes jest pozycją godną uwagi, wyśmienicie napisaną z dbałością o charaktery i szczegóły, wykazującą się fantastycznym tłem i oryginalną fabułą wykorzystującą elementy thrillera SF i powieści noir. Mało tego, książka jest inteligentną powieścią, która porusza wiele istotnych tematów nadając tej pozycji głębi i ekspresywności.