Kto już zna twórczość Antti Tuomainena ten wie, co nas może spotkać w kolejnej jego powieści, czym może nas zaskoczyć. Jedno jest gwarantowane, autor ma specyficzny humor i styl. Trzeba się z nim oswoić, aby zrozumieć zamysł autora, fabułę jego utworów. Przekonajmy się, co tym razem na nas czeka ...
Spokojne i uporządkowane życie aktuariusza ubezpieczeniowego Henri'ego Koskinena zostaje zaburzone. Zmuszony do odejścia z pracy, nie może sobie poradzić z marazmem i spokojem. Ale to trwa tylko chwilę, wkrótce otrzymuje wiadomość o śmierci brata. Okazuje się, że odziedziczył po bracie park rozrywki. Trudne do ogarnięcia, ułożony matematyk i zwariowany świat rozrywki. Przeciwieństwa. Henri podejmuje wyzwanie i zaczyna prowadzić ten interes. Co się okazuje? Czy podjął jedyną i słuszną decyzję? Park ma problemy finansowe i jest bardzo zadłużony. Wychodzi na jaw, że brat był hazardzistą i się zapożyczył u lichwiarzy. I jak teraz z tego wybrnąć? A na dodatek z kasy firmy znikają pieniądze? Czyżby pracownicy wykorzystywali jego naiwność i brak wiedzy, jak prowadzić taką firmę? Rzeczywistość okazuje się inna i zaskakująca. I co może z tym mieć wspólnego artystka, Laura, którą bohater poznaje w parku rozrywki. Nieśmiało się zakochuje, ale jak to bywa, nie potrafi sobie w ogóle z tym stanem ducha poradzić. Nieporadność to bardzo minimalistyczne określenie jego zachowania. Można się tylko śmiać z jego postępowania w stanie zakochania, bo na poważnie nie sposób tego przełknąć. Czy taki związek na szansę na przetrwanie? Czy Henri ma poważne zamiaru wobec Laury? Nic więcej nie zdradzę, nie mogę zabrać wam emocji, które jeszcze na was czekają …
Czynnik królika to dość osobliwa lektura, zdecydowanie inna. Króluje w niej czarny humor, specyficzny klimat, trudny do zdefiniowania. Główny bohater to ekscentryczna postać, z jednej strony nieporadny i wycofany, nie znający życia i nie potrafiący się w nim odnaleźć. A z drugiej odważny i stawiający wszystko na jedną szalę, potrafiący twardo negocjować z przestępcami. Z jednej strony mnie denerwował i wkurzał, z drugiej zadziwiał. To on nadaje ton tej opowieści w zasadzie o niczym. Bo fabuła to drugorzędna sfera, nie mającego większego znaczenia. Można się z niej zatopić i utknąć na dłużej. Bo jest zbyt rozciągnięta i niewiele się dzieje. Ale warto się bliżej przyjrzeć poczynaniom bohatera, który każdą czynność ma wyliczoną i zdefiniowaną na swój matematyczny sposób. To śmieszy, ale i zadziwia. Nigdy nie podchodziłam do życia w taki uporządkowany sposób, co nie znaczy, że nie warto spróbować. Nie wiem, czy jest to łatwe, ale zawsze można się przekonać …
Mnie autor nie porwał tą lekturą, a może jeszcze nie dorosłam do tak poważnych klimatów. W moim odczucia można po nią sięgnąć, ale tylko dla bohatera i specyficznego i ciętego języka. Warto się przekonać, czy życie z matematykiem to nuda, niezła zabawa czy matematyczna wyliczanka na każdym kroku … Spróbujcie sami wyliczyć podstawiając odpowiedni wzór, czy warto się zaprzyjaźnić z intrygującym aktuariuszem … I jaki wyszedł wynik?