Wedle woli jego recenzja

Rebekka od dzieciństwa słyszy coraz częstsze sprzeczki rodziców i widzi zachowania, których nie powinno widzieć dziecko. Wszystko zmienia się nagle, jak za dotknięcie różdżki, kiedy pewnego dnia mają oni odciąć się od obecnego życia i przeprowadzić na farmę, wyzbywając się jednocześnie każdej możliwej uciechy, rozrywki. Tam poznaje Dylana, chłopaka odrobinę starszego, który staje się jej najlepszym przyjacielem i obiecuje, że gdy tylko dziewczyna osiągnie pełnoletność, razem uciekną z miejsca, które daje coraz mniej radości. Kiedy jednak chce wziąć z nią ślub, jego prośba zostaje odrzucona przez przywódcę, ponieważ Bibi ma zostać kolejną JEGO żoną. Od tego momentu wszystko zmienia się jeszcze bardziej.

Kasia zasłynęła dla mnie z niesamowicie wciągających historii, którymi potrafi poruszyć każdą moja emocjonalną strunę.
Tym razem nie mogło być inaczej, mimo że klimat "Wedle woli jego" całkowicie odbiega od tego, w którym napisała swoje poprzednie książki.

Ta historia to dark romans w znakomitej odsłonie. Odnajdziecie tu bohaterów, których do samego końca nie możecie być pewni. Są moralnie szarzy, a to oznacza, że wzbudzają w czytelnikach różnorodne i wielokrotnie bardzo skrajne odczucia. Cóż, tak na pewno było w moim przypadku.

Historia okraszona jest wieloma trudnymi decyzjami, które musi podjąć główna bohaterka. Bibi rozdzielona jest pomiędzy dwóch mężczyzn. Jeden to ten idealny, za którym tęskni, który miał spełnić swoje obietnice. Drugi, to ten, którego zdania nie może podważać, któremu musi się poddać. Diabeł, który jest Panem. Została zmuszona do życia przy jego boku.
No właśnie, tyle że podczas czytania zaczynamy wątpić, który tak naprawdę jest jaki, który jest właściwym wyborem.

Książka porusza tematykę sekty i muszę przyznać, że ja sama dałam się odrobinę zmanipulować wszystkimi rzucanymi obietnicami. Kasia wykreowała ten świat z ogromną precyzją, chłonęłam to, co napisała już kilkukrotnie i za każdym z tych razów, nadal nie byłam w stanie podjąć decyzji co do tego, jakiego zakończenia właściwie bym oczekiwała. Niemniej jednak wewnętrznie czuję, że to, które otrzymałam, jest tym właściwym, ale przecież gdybać zawsze można.

Uwielbiam to połączenie szokującej tematyki i takiej lekkości czytania o niej. Musicie mi uwierzyć, że mimo napięcia, które mi towarzyszyło, stopniowego poznowania coraz większych sekretów, czytało mi się tę książkę bardzo szybko, płynnie. To na pewno mogę przypisać stylowi Kasi, który pokochałam od Jej pierwszej historii.

"Wedle woli jego" jest dla mnie zestawieniem ślepego podążania za nakazami i jednoczesną próbą wyswobodzenia i sugerowania się własnymi wyborami. Ta historia to droga, która prowadzi bohaterkę ku wolności, bo chociaż złota klatka, w której została zamknięta stopniowo staje się czymś, do czego można się przyzwyczaić, serce rwie się ku braku ograniczeń i iskierce, która pozostała w sercu.

Kasia pokazała istotę zaufania. Tak, to również zdecydowanie osiadło w moich myślach. Przedstawiła komplikacje jego zdobycia oraz to, jak paradoksalnie szybko można je stracić, a później trudno ponownie odzyskać. Najtrudniejsze w tym wszystkim jest jednak świadome ocenienie, kogo możemy nim obdarzyć. Nigdy nie wiemy, bez "wejścia głębiej", kto i dlaczego jest właśnie takim człowiekiem.

Ta książka zdecydowanie zostanie w Waszych głowach już na zawsze. Nie da się o niej zapomnieć i bardzo dobrze.