Powieściowy cykl Jakuba Pawełka pt. "Przymierze", już dawno zyskał sobie status jednej z najbardziej popularnych, cenionych i kultowych odsłon "wojennej" oferty wydawnictwa Warbook. Zyskał w pełni zasłużenie, tak ze względu na intrygujący pomysł, jego znakomite przełożenie na karty literatury, jak i też liczebność kolejnych tomów, które na tę chwilę zamykają się liczbą sześciu. I właśnie ostatniemu z nich - powieści pt. "Purpurowy zmierzch", pragnę poświęcić słów kilka poniższej recenzji, do której to poznania gorąco was zachęcam.
Wydana przed nieco ponad tygodniem opowieść, kontynuuje swoją niezwykle odważną i spektakularną wizję losów świata w nieodległej przyszłości. Wizję, co najmniej niepokojącą, gdy oto po śmierci Vladimira Putina i części przywódców państw Przymierza, nastaje czas niekontrolowanego chaosu. Władzę w Rosji przejmuje nieprzewidywalny Piotr Zorin, na północy toczą się walki o Arktykę z siłami Stanów Zjednoczonych, a Europę zalewa kolejna fala zamachów... W tym samym czasie operatorzy Radegastu znajdują się w pułapce bez wyjścia, gdy oto dawni sojusznicy, stają się dziś ich wrogami..., a polski Prezydent staje się celem zamachu. To jednak tylko preludium do dramatycznych wydarzeń, które zmienią już na zawsze układ na światowej scenie...
Najnowsze dzieło Jakuba Pawełka daje nam sobą raz jeszcze porywającą relację o skomplikowanej polityce i wojnie, będącej jej przedłużeniem. Relację, którą charakteryzuje tyleż widowiskowość, co i realizm, do czego zdążyliśmy się już zresztą przyzwyczaić podczas spotkań z poprzednimi odsłonami tego cyklu. Walka na ziemi i w powietrzu, spektakularne misje oddziałów specjalnych, brudna polityka i szpiegowska gra wywiadów - to wszystkie wypełnia sobą blisko 600 stron tej książki, która w mej ocenie stanowi najlepszą część tej wojennej sagi. Najlepszą, gdyż oferującą nam wszystko to, za co uwielbiamy ten cykl, w co najmniej dwukrotnie większej dawce - od samej wojny począwszy, poprzez akcję i przygodę, a na emocjach, skończywszy!
Wielowątkowa i wieloplanowa relacja - w tym względzie nic się nie zmienia, gdy oto mamy przyjemność śledzić sceny z udziałem pierwszoplanowych bohaterów, które rozgrywają się niemalże na wszystkich kontynentach świata. Polityczne decyzje i działania prezydentów Polski, Rosji i Stanów Zjednoczonych, walka na terenie Arktyki, północnej Rosji, czy też w dalszej części opowieści, również na polskiej ziemi, skomplikowane operacje chińskiej organizacji "Harmonia", jak i wreszcie losy jednostek - na czele z doskonale znanymi nam operatorami Radegastu w osobach Jastrzębskiego, Bołkowskiego i Preissa - to tylko część z wielu wątków, jakie przychodzi nam tu poznawać i jakimi będziemy się pasjonować. A jest to zasługą nie tylko potęgowanego napięcia, logiki wydarzeń i dbałości o każde szczegół, ale też i wypracowywanego przez ostatnie lata charakterystycznego stylu pisania autora, który to dziś osiągnął w tym względzie absolutnie najwyższy poziom.
O bohaterach książki można by opowiadać bardzo długo, zachwycając się tymi postaciami, które z pewnością nie są jednowymiarowe. Wielu z nich doskonale znamy, by wspomnieć i wymienionych powyżej operatorach Radegastu, Andrzeju Wirskim, prezydencie Żuławskim, dowodzącym walką o Arktykę generale Waleriju Żyle..., czy też żołnierzach po obu, a właściwie trzech stronach tego konfliktu..., ale i też poznamy tu zupełnie nowe postacie, które zawsze cechuje realizm. To ludzie twardych zasad, wielkiej polityki, czasami chorych ambicji, jak i wreszcie prości żołnierze, którzy wykonują rozkazy, choć nie zawsze się z nimi zgadzają. Wielu z nich przypłaci to swoim życiem, ale i to też sprawia, że patrzymy na tych bohaterów i na tę opowieść, o wiele bardziej realistycznym okiem...
Wojna..., ta przedstawia się tutaj naprawdę imponująco, gdy oto mamy przyjemność uczestniczyć u boku bohaterów w walce na rozmaitych polach i przy użyciu już istniejącego, jak też zapewne wkrótce dostępnego, uzbrojenia. I tu raz jeszcze odwołam się do stwierdzenia, że powieść ta funduję nam podwójną dawkę kluczowych elementów literackiej relacji, w tym także i scen z pola walki, które to obejmują m.in. działania pancernych kompanii, supernowoczesnych myśliwców, czy też piechoty. I nie wiem, czy słowa te będą komplementem - podejrzewam, że jednak tak..., ale Jakub Pawełek potrafi opisywać wojnę w piekielnie realistyczny oraz fascynujący sposób, znając się przy tym na rzeczy...
Książka ta stanowi z pewnością ważną, jeśli nie najważniejszą odsłonę niniejszego cyklu. Ważną, gdyż opisane tu wydarzenia niosą wielkie zmiany, przeobrażenia tego literackiego świata i kluczowe ich efekty, które de facto zadecydują o kolejnych nastu, jeśli nie kilkudziesięciu, latach. I zasadnym wydaje się pytanie, czy to koniec, czy jedynie kolejny ważny i przełomowy, ale jednak "odcinek" tej naszej literackiej wyprawy...? Argumenty "za" lub "przeciw" wydają się równie solidne..., aczkolwiek moja czytelnicza intuicja podpowiada mi, że nie jest to jeszcze ostatnie słowa Pana Jakuba... Oby.
Powieść "Purpurowy zmierzch", to znakomita i porywająca odsłona współczesnej, wojennej literatury spod znaku political fiction, która z pewnością usatysfakcjonuje wszystkich miłośników tego literackiego gatunku. To barwna akcja, charakterni bohaterowie, wielka efektowność scen walki oraz nie mniejsze emocje, które udzielają się nam z naprawdę wielką mocą. To dobra, rzetelna i elektryzująca książka, którą wieńczy niezwykle wzruszający epilog, ale o tym przekonacie się już sami. Ze swej strony gorąco zachęcam i polecam sięgnięcie po najnowsze dzieło Jakuba Pawełka!