Powróciłem ostatnio do ostatniego tomu wierszy Iwaszkiewicza, częściowo tylko skomponowanego przez niego, a wydanego już po śmierci pisarza. Niektórzy twórcy najlepsze wiersze tworzą w młodości, z Iwaszkiewiczem, moim zdaniem, jest odwrotnie: najwspanialsze utwory napisał pod koniec życia. Styl jego późnych wierszy jest po prostu wspaniały: prosty, chwytający za serce. Pięknie i czysto mówi poeta o sprawach ostatecznych.
Mamy tu tematy znane z późnej twórczości poety, po pierwsze Iwaszkiewicz żegna się ze światem, na przykład w wierszu 'Ostatnia piosenka wędrownego czeladnika',:
„Żegnajcie sen i kochanie, żegnajcie obłoku biały,
Żegnaj nocne cierpienie, dobranoc rzeźwy poranku,
Dobranoc piesku kochany, dobranoc świecie cały,
Dobranoc topolo wysoka – I ty, stojąca na ganku.”
Wspomina poeta dawno zmarłych przyjaciół i krewnych, których tylko on pamięta, bo wszyscy, którzy ich znali już odeszli, jak w początku wiersza 'Koncert Rachmaninowa upalnym latem':
Wszak przecieście umarli, Kola, Lena, Julku!
Więc dlaczego na stawie takie żywe blaski?
Leżycie pod krzyżami na jałowym pólku,
A tu okna otwarte, bzy kwitną kiściami.”
Iwaszkiewicz żegna się też z najbliższymi, w wierszu 'Do prawnuczki' pisze:
„Patrz, niebo jest takie niebieskie,
Po niebie chmurki lecą, to jasne to ciemne
Słońce co rano wstaje, co wieczór zapada..
Świat będzie zawsze piękny, Ludko. I beze mnie.”
Co ciekawe, prawnuczka pisarza, Ludwika Włodek, do której adresowany był ten wiersz, napisała po latach piękną książkę o `Pra' poświęconą Annie i Jarosławowi Iwaszkiewiczom. Przy okazji, uderza w tym wierszu zachwyt przyrodą, motyw nieprzemijającego piękna natury można też znaleźć w innych utworach.
Poezja to sensualistyczna, wręcz namacalna, jak w początku wiersza 'Lis':
„Jak mocno pachną czarne bzy,
Gdy nocą wyjrzę z lisiej nory
I nocny chłód pieści mój chwost,
Spiczasty wznoszę do gwiazd pysk,”
Prawdę mówiąc, ten tom nie zrobił na mnie tak potężnego wrażenia jak poprzedni, `Mapa pogody' ale i tak jest to znakomita, trafiająca do serca poezja.