„Zmartwychwstanie” Siobhan Davis to pierwszy tom serii „Sainthood-Chłopcy z Liceum Lowell”. Książka ta przeżuła mój mózg, wypluła by na koniec jeszcze go podeptać. Bardzo długo zastanawiałam się co by wam o niej napisać bo ciężko jest ubrać w słowa to jak ta książka mną wstrząsnęła. Wywołuje ona huragan przeróżnych emocji. Totalnie skrajnych emocji. Zachwyt miesza się z obrzydzeniem. Zrozumienie z niedowierzaniem. Fascynacja ze wstydem, że książka podobała się tak bardzo, że nie potrafiłam się od niej oderwać. Kocham tę książkę i jednocześnie nienawidzę. I nie, zapewniam, że nie zwariowałam. Zrozumiecie o co mi chodzi jak ją przeczytacie.
No tak, ale o czym „Zmartwychwstanie” wogóle opowiada?
Jest to historia osiemnastoletniej Harlow Westbrook, która właśnie straciła ojca i mimo, że bardzo ją ta strata boli stara się grać twardzielkę. Czara goryczy przelewa się w chwili gdy nakrywa chłopaka na zdradzie. Coś w niej wtedy pęka. Postanawia porządnie się zabawić i tym samym utrzeć nosa Darrowi. Przypadkowy seks z członkami wrogiego gangu już na zawsze zmieni życie Harlow.
„Wszystko zmieniło się w dniu śmierci taty. W dniu, w którym spotkałam Sainta, Galena, Caza i Theo”.
Jak nazwa serii wskazuje mamy w tej książce do czynienia z gangiem. Grupa chłopaków trzęsąca całą szkołą. Ich brutalne metody w walce o dominację przerażają i wywołują dreszcze na ciele. Czują się bezkarni i są groźniejsi niż mogłoby się wydawać bo oprócz zastraszania czy nękania są w stanie zabić. I to właśnie w ich łapska trafia Harlen. Dziewczyna, która nie czuje strachu, a nawet jeśli to dobrze to ukrywa. Jest silną bohaterką. Zdeterminowana i lojalna wobec przyjaciół. Odważna. Nie boi się spełniać rodzących się w głowie fantazji. Nie przejmuje się opinią innych na swój temat. Harlow to postać, która będzie was wkurzać. Sama kilka razy miałam ochotę rzucić książką, tak mnie ta dziewczyna wytrącała z równowagi, a mimo wszystko polubiłam ją.
Relacja Harlen z Saintem, Galenem, Cazem i Theo nie należy do zwyczajnych. Czterech napalonych chłopaków i ona jedna. Harlen nie miała nic przeciwko zabawianiu się z wszystkimi na raz. Wręcz przeciwnie. Mała diablica sama ich prowokowała. I choć jest w tym kuszeniu ukryty cel nie ukryje tego, że niegrzeczne, często wulgarne i wyuzdane zabawy z chłopakami zaczęły się jej podobać... Jest gorąco. Jest bezwstydnie. Jest ostro. Ale co jest chyba najważniejsze autorka nie przesadziła z ilością scen erotycznych. Absolutnie nie przysłoniły one fabuły książki, która jest genialna.
Zakończenie sprawiło, że zbierałam szczękę z podłogi. Co tu się zadziało!? Będę czekać na kontynuację bo jestem bardzo ciekawa jak się to wszystko dalej potoczy.
Wiem, że „ Zmartwychwstanie” to kontrowersyjna książka, ale mi się podobała. Nie czytałam jeszcze nic podobnego więc tym bardziej utkwi mi ona w pamięci na długo.
Jeżeli ciekawi was wątek czworokąta miłosnego wpleciony w dynamiczną akcję przepełnioną niebezpieczeństwem to czytajcie „Zmartwychwstanie”. Polecam.