Ciotka Queenie to mało sympatyczna persona. Osiemdziesięciolatka napawa grozą swoje siostrzenice, Alison i Hermione. Pomimo że kobiety są dorosłe i racjonalne, to w ich podświadomości istnieje niewytłumaczalny lęk przed starszą panią. Pewnej niespokojnej nocy, w dość przerażających okolicznościach seniorka rodu umiera, zostaje pochowana z medalionem w którym znajduje się kosmyk włosów jej ośmioletniej ciotecznej wnuczki, Rowan.
Po niedługim czasie dziewczynka poznaje dziwną Vicki, pod wpływem nowej koleżanki zaczyna się podejrzanie zachowywać. Hermione jest przerażona tą zmianą, tym bardziej, że w zachowaniu siostrzenicy dostrzega zimną Queenie. Za wszelką cenę próbuje pomóc Rowan... Kiedy sprawy przybierają na sile, a dziewczynka jest coraz bardziej zamknięta w sobie i zarozumiała, jej matka Alison, zaczyna walkę o uwolnienie córki spod złego wpływu przerażającego ducha Queenie.
Ramsey Campbell podarował nam ghost story, powieść balansującą na granicy niepokoju i obłędu. Ten ceniony brytyjski twórca horrorów i fantastyki („Wieża strachu”, „Najciemniejsza część lasu”) wykorzystując ludzkie lęki, stworzył historię od której włos się jeży, a noc, senne koszmary i śmierć nabierają podwójnego znaczenia.
Należy pamiętać, że pierwsza publikacja „Złego wpływu” miała miejsce w roku 1988, dwadzieścia cztery lata temu straszono subtelniej, niemniej jednak, konwencja klasycznego dreszczowca jest zawsze porządna, w końcu nasze obawy odnośnie śmierci i życia pozagrobowego są niezmienne.
W „Złym wpływie” autor prowadzi czytelnika przez ciemne zakamarki w których strach ma wielkie oczy, a duch jest całkiem realną niebezpieczną siłą. Zagłębiamy się w życiu po śmierci, rytuałach i w mrocznych działaniach mających na celu przywrócenie zmarłego do życia wiecznego w innym ciele. Trzeba przyznać, że Queenie to sprytna staruszka.
„Umrzyjmy młodo, albo żyjmy wiecznie,
Nie mamy tej mocy, ale nigdy nie mówimy nigdy”
Alphaville „Forever Young”
Fabuła książki powoli nabiera tempa, nie ma w powieści nagłych zmian akacji. Autor w sposób nastrojowy nadaje specyficzny rytm bieżącym wydarzeniom. Wprowadzenie zmiennej narracji oraz czasowych przeskoków to interesujący zabieg, jednak momentami bywał dość męczący. Na szczęście Campbell operuje ciekawym stylem, wykorzystując oryginalne porównania i metafory tworzy realne obrazy, które trzymają w napięciu i wzmagają niepokój.
Mimo że jestem pod wrażeniem książki to w pewnych momentach zabrakło mi kropki nad i, napięcie rosło, ale nie miało gdzie ujść, to samo dotyczy pewnych kwestii, które pojawiły się w książce, ale nie wykorzystano drzemiącego w nich potencjału, jak choćby postać Lance'a, czy ojca Queenie, od którego wszystko się zaczęło, tutaj sprawa jest dla mnie niedokończona... Coś się rozpoczęło, coś nie wypaliło. Oczywiście ostatnie słowo należy do autora i tego się trzymajmy.
„Zły wpływ” to dobra książka, historia jest poruszająca, mroczna, działająca na wyobraźnię. Miłość rodzica do dziecka, którego życie zostało zagrożone zawsze emocjonuje, a kiedy stoją za tym złe moce, które swoimi zimnymi mackami zza grobu próbują nad żywymi przejąć władzę, tworzy nam się przerażający koszmar, od którego trudno uciec.
Powieść jest lekturą obowiązkową dla fanów klasycznego dreszczowca.