Londyn, rok 1817. Nieodłącznym elementem krajobrazu miasta jest mroczne więzienie i szubienica, na której przynajmniej raz w miesiącu wymierzana jest sprawiedliwość. Niestety odbywa się to w myśl przekonania, że ekstremalne i brutalne kary odstraszają przestępców. Stryczek stanowi najwyższy wymiar kary, ale w gruncie rzeczy stale trafiają tam zarówno mordercy, jak osoby, które zostały słusznie lub nie, oskarżone o drobne kradzieże. Już w pierwszym rozdziale powieści poznajemy tę bezlitosną machinę i uczestniczymy w publicznej egzekucji.
Główną postacią powieści jest kapitan Sandman, człowiek szlachetnie urodzony, który pełni rolę dobrego bohatera, a także stanowi oczywistą przeciwwagę dla bogatych zbirów, którym pomimo wysokiej pozycji społecznej, bardzo daleko do bycia dżentelmenami.
Sandman w wyniku problemów ojca utracił cały majątek, honor i narzeczoną. Jako biedak mieszka w nędznej londyńskiej karczmie. Lecz oto pojawia się okazja do zarobienia niewielkiej sumy pieniędzy: otrzymuje zadanie zbadania sprawy morderstwa pewnej szacownej damy. Winowajca już został schwytany i osądzony, oczekuje na swoją egzekucję.
Rola kapitana Sandmana jest łatwa, ma tylko porozmawiać z osadzonym, ponieważ na prośby matki chłopaka, sprawą zainteresowała się królowa i władze poczuły się zobligowane, by powołać śledczego. To niestety pusta formalność, bo nikt nie traktuje poważnie sugestii, że chłopak może być niewinny, czy że sprawę w ogóle należy dokładniej zbadać.
W wyniku wizyty w więzieniu i spotkania z oskarżonym, Sandman dostrzega nieścisłości i choć sam jeszcze wątpi w niewinność chłopaka, postanawia wyjaśnić pewne okoliczności, których wcześniej nie brano pod uwagę, a które zdają się mieć znaczenie. Jako oficer jest z resztą bardzo moralny, nie może tak po porostu zainkasować zapłaty, zapomnieć o wszystkim i pozwolić, by ktoś został powieszony ot tak. Zaczyna więc odkrywać kolejne tropy, a my wraz z nim poznajemy "szlachetne" oblicze dziewiętnastowiecznej Anglii, gdzie króluje zepsucie, zbrodnia i zupełny upadek moralności.
Społeczne problemy zostały odmalowane bardzo pieczołowicie, spotkamy zarówno bogatych dżentelmenów stojących ponad prawem, jak i zwykłych ludzi żyjących poza nawiasem, których losem nikt się nie przejmuje.
Lektura wciąga od pierwszej do ostatniej strony, jest kryminałem, ale także dobrą powieścią przygodową, w której nie zabrakło pościgów, intryg i zaskakujących zwrotów akcji. Miłośnicy powieści historycznych z pewnością będą w pełni usatysfakcjonowani. Oczywiście opisywane realia nie są wymysłem autora - Bernard Cornwell jak zawsze opiera się na wiedzy historycznej i dba o dochowanie wierności faktom. Sceny rozgrywające się w ponurym więzieniu, egzekucje, oraz aparat prawa naprawdę tak wyglądały... W 1820 roku istniało aż dwieście przestępstw, za które trafiało się w ręce kata. Prowadzeniem uczciwych śledztw zbytnio się nie przejmowano, zwłaszcza jeśli oskarżony nie był zamożny, lub nie miał wpływowych przyjaciół.