Druga część z cyklu "Paranormalne" to kontynuacja badań Michała Stonawskiego dotycząca zagadnień opętanych, bądź przeklętych miejsc naszego kraju. Mimo, że wciąż babrzemy się ze zjawiskami nadprzyrodzonymi, wraz z pierwszymi rozdziałami czuć drobną różnicę względem poprzedniego tytułu. Dotychczas czułem jakąś barierę ochronną przed tym co opisuje autor, bo to przecież były raptem wspomnienia, jakieś legendy, czy historyczne zapiski. W najnowszej odsłonie, zdecydowanie zmienił się sposób przekazywania informacji, bowiem autor osobiście doświadcza spotkań z osobami "dotkniętymi" a i miejsca oraz osoby współuczestniczące w konkretnych zajściach są przywołane do tablicy jakby odbyło się to wczoraj.
Czas badań, to dobrze pamiętany moment pierwszej fali Koronavirusa i niosący za sobą szereg rygorystycznych ograniczeń. Mimo to, autor dociera do wytyczonych miejsc i spotyka się z osobami, które pomagają mu, jak i później czytelnikowi, zrozumieć potęgę drugiej strony.
Podtytuł "Prawdziwe historie opętań" zdradza wszystko, a zarazem jest daleki od obrazów jakie spotyka się w hollywoodzkich filmach. Nie będziemy świadkami "chodzenia po suficie" ani też wydarzeń na miarę kultowego horroru "Egzorcysta" Williama Blatty'ego.
Michał Stonawski nie prowadzi badań samodzielnie. Pełni bardziej rolę skryby dołączając się do osób, czy zespołu, który wie jak i czego szukać. To podróż na miarę tych jakie w swoich czasach przeprowadzało małżeństwo Warrenów (słynnych świeckich demonologów) tyle, że autor pełni tu funkcję jedynie poznawczą. Temat zagadnień, przedstawionych przez autora, można podzielić na trzy etapy. Zjawiska, podczas których obecność złowrogiej siły naprzykrza się i wpływa destrukcyjnie na konkretną osobę lub miejsce. Nieświadome funkcjonowanie będąc pod złą „opieką” oraz jawne zaproszenie i czerpanie z tego faktu korzyści.
Ostatni aspekt prowadzi czytelnika w objęcia satanizmu, który w tym ujęciu, zwykle był pomijany. Tu również spotkamy deklarowane osoby jak i sposób ich codziennego funkcjonowania. Poznamy ich historie, pierwsze „tak” jak i ideologię, która daleko odbiega od atmosfery metalowych koncertów i układania palców w tzw. rogi. Jawne zaproszenia, jakby zdefiniowali Warrenowie, które dla zdeklarownych stanowią sens życia.
„Paranormalne. Egzorcyzmy” to dużo różnych treści jak na jeden raz. Czyta się lekko i strony znikają jedna po drugiej. Momentami autor skacze po wydarzeniach, zapowiadając kolejny ale jednak zatrzymuje się przy poprzednim, więc następuje chwila dezorientacji. Po chwili, wszystko znowu nabiera prawidłowego toku i kolejne rozdziały płyną odpowiednim tempem. Książka, jako druga część, stanowi idealne połączenie z poprzednim tytułem zarówno pod względem tematu jak i osób, które w nim uczestniczyły. Mam świadomość, że to ciągle wierzchołek polskiej góry lodowej, a formularz na stronie autora w postaci „Widziałeś ducha?” uświadamia, że temat jest ciągle aktualny, zatem możemy tylko czekać na pojawienie się brodatego Pana w długim płaszczu w rodzinnym mieście szukającego odpowiedzi na, z pozoru wyglądające, regionalne plotki.