Nicholas Sparks od dekad tworzy literaturę, która zapada w serca i pamięci. Jego opowieści to kalejdoskop miłości – od tej młodzieńczej, przez bolesną, aż po bezwarunkową, łączącą rodziców i dzieci. Sparks to pisarz, który pokazuje, że miłość jest wszechobecna, nieprzewidywalna, ale zawsze warta przeżycia. Jego książki nie tylko wzruszają, ale też skłaniają do refleksji nad życiem, wyborami i relacjami. Jego najnowsza powieść, Zliczyć cuda, jest tego najlepszym przykładem – to piękna, bolesna i głęboko poruszająca historia, która przywraca wiarę w drugie szanse i magię ludzkich spotkań.
Zliczyć cuda to historia trójki bohaterów: Tannera, Kaitlyn i Jaspera, których losy splatają się w małym miasteczku Asheboro. Nicholas Sparks po raz kolejny udowadnia, że potrafi budować napięcie i tworzyć postacie, które wydają się tak realne, że niemal słychać ich oddechy. Narracja prowadzona z trzech perspektyw pozwala zanurzyć się w ich emocjach i odkryć, że każde z nich nosi w sobie bagaż przeszłości, z którym musi się zmierzyć.
Tanner to postać, która od razu wzbudza sympatię . Jako żandarm wojskowy przywykł do twardych realiów życia, ale jego wewnętrzny świat pełen jest niezagojonych ran. Utrata matki przy porodzie, brak ojca i wychowanie przez dziadków, którzy byli dla niego całym światem, ukształtowały go jako człowieka. Śmierć babci i jej ostatnie słowa o ojcu, którego nigdy nie poznał, sprawiają, że Tanner wyrusza w podróż nie tylko fizyczną, ale i duchową. W poszukiwaniu odpowiedzi trafia do Asheboro, gdzie spotyka Kaitlyn – kobietę, która, choć równie zraniona, potrafi poruszyć coś w jego sercu, co wydawało się dawno zamknięte.
Tanner jest postacią pełną sprzeczności – silny fizycznie, ale emocjonalnie zagubiony. Jego droga do Asheboro to symboliczna podróż do samego siebie. Czy odważy się otworzyć na miłość, której tak bardzo pragnie, ale jednocześnie się boi?
Kaitlyn to prawdziwa bohaterka dnia codziennego. Samotna matka dwójki dzieci, lekarka, która swoje życie podporządkowała pomaganiu innym. Pisarz pięknie pokazuje jej codzienne zmagania – buntownicza nastolatka Casey, mały Mitch pełen pasji do natury, wymagający były mąż, który bardziej komplikuje, niż pomaga. Kaitlyn jest jak lina, która trzyma całą rodzinę w ryzach, ale sama coraz bardziej zapomina o sobie. Spotkanie z Tannerem to dla niej iskra, która na nowo rozpala jej pragnienie bycia nie tylko matką i lekarką, ale także kobietą. Sparks subtelnie i delikatnie pokazuje, jak Kaitlyn otwiera się na uczucia, a jednocześnie walczy z poczuciem winy i lękiem przed tym, że ponownie zostanie zraniona.
Jasper to postać, która wzbudza najwięcej emocji. Starszy mężczyzna, żyjący na uboczu w małej chacie pod lasem, nosi w sobie ciężar tragedii, która wydarzyła się kilkadziesiąt lat wcześniej. Poparzenia, które pokrywają jego ciało, to nie tylko fizyczne blizny – są symbolem jego wewnętrznego bólu i izolacji od świata. Jasper, choć odrzucony przez społeczeństwo, jest uosobieniem miłości i troski. Jego opieka nad białym jeleniem, legendarnym symbolem nadziei, to metafora jego walki o resztki wiary w życie. Jasper i Mitch, syn Kaitlyn, tworzą niezwykłą więź, która daje starszemu mężczyźnie nowy sens życia. To piękne, jak Sparks ukazuje siłę przyjaźni, która nie zna granic wieku ani przeszłości.
Zliczyć cuda to nie tylko historia miłości między mężczyzną a kobietą – to także opowieść o miłości rodzicielskiej, przyjaźni i odkupieniu. Każdy z bohaterów przechodzi swoją własną przemianę, ucząc się, że życie, choć pełne cierpienia, zawsze daje szansę na nowy początek.
Nicholas Sparks porusza trudne tematy, takie jak samotność, trauma, żal po stracie bliskich, a także siła wspólnoty i wsparcia. W tle przewija się motyw białego jelenia – symbolu nadziei, który przypomina, że nawet w najciemniejszych momentach można znaleźć światło. Zliczyć cuda to książka, która wzrusza, inspiruje i zostawia czytelnika z poczuciem, że miłość, odwaga i nadzieja mogą przezwyciężyć wszystko.