Złamane emocje recenzja

„Każdy ma jakieś blizny. Niektóre są widoczne na skórze, inne znajdują się znacznie głębiej. Na duszy..”

„(..)nie można mnie złamać bardziej, niż zostałam złamana lata temu” .

Czy można żyć, nic nie czując? Czy jesteście w stanie wyobrazić sobie, jakby to było nie czuć kompletnie nic, ani smutku, ani radości, ani miłości czy współczucia. Nino, jest właśnie takim bohaterem. Przez lata mrok pochłaniał go coraz bardziej, a wraz ze swoim bratem uważany był za jednego z najniebezpieczniejszych mężczyzn w Las Vegas.

By zapewnić rozejm, zostaje wybrany przez brata do poślubienia kobiety z wrogiej rodziny, a ich ślub, choć na jakiś czas ma zapewnić spokój potrzebny ich interesom. W ten oto sposób na ślubnym kobiercu staje On – mężczyzna bez uczuć oraz Ona – Kiara, która przeżyła w swoim życiu coś, co całkowicie ją złamało..

Tych dwoje tak różnych od siebie osób, czeka niełatwa przeprawa. Czy gdy na jaw wyjdzie długo skrywany przez Kiare sekret, rozpęta się wojna? Czy w tym pełnym mroku świecie mają szansę na szczęście? Jedno jest pewne. To będą trudne chwile dla każdego z nich, a krew tak pożądana przez mafię, jeszcze nie raz spłynie…

***

Emocje, emocje, emocje.. Tak najlepiej podsumowałabym tę historię. To, co ona zrobiła z moimi myślami i sercem, to naprawdę trudno ubrać w słowa.
Cora Reilly nie bez powodu uważana jest przez wielu czytelników za jedną z najlepszych autorek serii mafijnych, bo zaczynając od serii „Złączeni”, która skradła moje serce, następnie pierwszy tom z serii Camorry, który również mi się podobał, kończąc obecnie na historii Nino i Kiary, która dosłownie łamała moje serce, by następnie pomału sklejać je nadzieją.

Już niejednokrotnie powtarzałam, że jestem dość wrażliwym czytelnikiem i często płaczę i naprawdę nie trzeba wielu złych rzeczy, jakie spotykają bohaterów, by moje serce przeżywało ich losy. Jednak czytając taką historię, ten ból i wzruszenie mają postać czysto emocjonalną, przez którą z każdym przeczytanym rozdziałem książka pochłaniała mnie jeszcze bardziej, jednocześnie dając chwile wytchnienia, by zaraz potem ściskać mi żołądek z przejęcia.

Nie ma powodu ukrywać, że bohaterowie tej serii są popieprzeni – to jedyne, choć może nawet zbyt lekkie określenie tego, co można wyczytać z myśli i czynów braci Falcone. Wrzucenie do ich życia światła, choć złamanego w postaci Kiary wydaje się absurdalne, ale jednocześnie oni tak naprawdę są sobie potrzebni.

Ta historia nie jest łatwa, lekka ani przyjemna. Jest mroczna, niebezpieczna, pokręcona i bolesna! Razem z bohaterami przeżywałam każdą chwilę i razem z nimi oczekiwałam tego, co wydarzy się na końcu!
Kolejny raz czuję się oczarowana piórem autorki i z niecierpliwością czekam na kolejny tom serii, który ukaże się już pod koniec czerwca.

BARDZO POLECAM!!