,,Lato polarne'' Anne Sward jest jedną z tych książek do których czytania zabierałam się niedorzecznie wręcz długo, bo nieco ponad rok. I to wszystko tylko po to, żeby pochłonąć ją w ciągu dwóch dni.
Powieść Anne Sward można przyrównać do narracyjnego kalejdoskopu – niby patrzymy cały czas w tę samą stronę, niby mniej więcej wiemy w jaki sposób obraz się zmieni, ale jednak nie do końca. Cały czas coś nas zaskakuje – kolor, wrażenie, nagła i nieoczekiwana zmiana.
Historia, którą opowiada ,,Lato polarne'' jest gęstą od emocji historią pewnej rodziny – jest poskładaną z kawałków, różnych punktów widzenia, historią powolnego, wcale nie gwałtownego, rozpadu. Jest czymś, co musiało się skończyć w ten konkretny sposób. Jakby nad Krystianem, Jensem i Kaj, nad Jackiem i Ingrid wisiało pewnego rodzaju fatum.
Jakby nie mogli być szczęśliwi.
Wszystko zaczyna się w momencie w którym Krystian wraca do domu żeby zaopiekować się Kaj, swoją przyrodnią siostrą.
Albo w momencie, w którym Jens zdradził Ingrid z matką Kaj.
Albo wtedy, kiedy Kaj, jeszcze jako noworodek, w żółtej kurteczce z imionami ,,Kaj Angelika'' wyszytymi na sweterku, pojawiła się w domu Krystiana i całkowicie zmieniła jego życie.
Albo wtedy, kiedy Kaj postanowiła wysłać zgłoszenie w konkursie organizowanym przez firmę sprzedającą płatki śniadaniowe.
Albo wtedy, kiedy Jens niejako odebrał jej nagrodę i zdecydował się pojechać z matką na Florydę.
Ta historia ma wiele początków i tylko jeden koniec.
Siła powieści Anne Sward tkwi w narracji składającej się z urywków wspomnień, ze strzępów informacji, z krótkich lub długich przemyśleń, z wybuchów emocji, z różnych spojrzeń różnych bohaterów. To właśnie w ten sposób poznajemy historię tej dziwnej rodziny – jakbyśmy trzymali w dłoniach coś kolorowego, coś co musimy obrócić w odpowiedni sposób, w co musimy spojrzeć pod odpowiednim kątem, żeby zobaczyć co jest w środku. A to, co tam ujrzymy, jest gęste, mroczne i smutne. A także bardzo ludzkie.
Co warte zaznaczenia, w przeciwieństwie do większości książek należących do literatury skandynawskiej, ,,Lato polarne'' nie jest powieścią o suchej i chłodnej narracji. Styl Anne Sward jest emocjonalny, ale emocjonalny nie wprost. Porusza bez zbędnego patosu, skłania do myślenia za pomocą zdań na pozór zwyczajnych. Tworzy poruszającą, zapadającą w pamięć historię z pajęczyny niesionej przez wiatr – to coś niesamowitego.
Naprawdę polecam!