𝑃𝑜𝑡𝑜𝑚𝑘𝑜𝑤𝑖𝑒 𝑧ł𝑦𝑐ℎ 𝑙𝑢𝑑𝑧𝑖 to była niezwykła opowieść i pasjonująca podróż literacka. Byłam wdzięczna autorce, za stworzenie tak mądrej i pouczającej powieści. Przeczytałam ją jednym tchem, znajdując w niej wszystko, co kocham. Urzekł mnie przede wszystkim przepiękny styl, w jakim została napisana, a także klimat i przygodowo-awanturniczy charakter, które bardzo cenię w tego typu powieściach. To wszystko znalazłam również w kolejnym tomie 𝑆𝑎𝑛𝑑𝑜𝑚𝑖𝑒𝑟𝑠𝑘𝑖𝑐ℎ 𝑊𝑧𝑔ó𝑟𝑧 .
Poprzednia część sagi zakończyła się dość niespodziewanie, przez co z bijącym sercem czekałam na dalszy ciąg tej fascynującej historii. W 𝑍𝑖𝑒𝑙𝑎𝑟𝑐𝑒 𝑧 𝐷𝑜𝑙𝑖𝑛𝑦 𝑃𝑢𝑠𝑡𝑒𝑙𝑛𝑖𝑘𝑎 również nie zabrakło emocji, a zakończenie – podobnie jak w pierwszej części – pozostawiło mnie z niedosytem w najbardziej kulminacyjnym momencie. Duży plus dla autorki to streszczenie głównych wątków z poprzedniej części, dzięki czemu z łatwością odświeżyłam sobie wspomnienia o tamtych zdarzeniach. Edyta Świętek postarała się, aby w życiu wcześniej poznanych bohaterów nie było nudno, zręcznie komplikując ich losy. Pojawiają się także nowi bohaterowie, których ścieżki splatają się z postaciami, które poznałam wcześniej.
W tej części, podobnie jak w poprzedniej, nie brakuje awantur, męskich bijatyk, pierwszych miłości, uniesień i rozterek serca, a wszystko to opisane jest na tle przepięknych okolic Sandomierza i Gór Pieprzowych.
Eustachy odzyskuje przytomność w posiadłości despotycznego hrabiego Maksymiliana Orszanda, który składa mu zaskakującą propozycję. Mężczyzna ją odrzuca, bo nie chce mieć nic wspólnego z człowiekiem, który kiedyś złamał mu życie. Alina, zmuszona do poślubienia Eustachego, gdy mąż niespodziewanie znika, ze zdziwieniem stwierdza, że mimo wszystko jej na nim zależy. Marcysia niemal straciła życie podczas dwóch dni trudnego porodu, a jej synek ledwie został uratowany. Michał został kolejny raz dotkliwie pobity przez bandę Ryżego i przeżył tylko dzięki matce oraz ziołom Aliny. Również Marcysia zawdzięcza ziołom szybki powrót do zdrowia po ciężkim porodzie. Wieść o umiejętnościach Aliny błyskawicznie rozchodzi się po okolicy – coraz więcej osób korzysta z jej porad, a ona nieustannie doskonali swoje umiejętności, studiując księgę zielarza Ambrożego.
Michał mógłby zapewnić Marcysi wspaniały dom i stabilną przyszłość, ale nie potrafi zapomnieć, że oddała się innemu, kierując się pragnieniem odzyskania piekarni. Marcysia próbuje wzruszyć Bożydara widokiem ich dziecka, lecz po raz kolejny zostaje przez niego upokorzona. W jego życiu nie ma miejsca ani dla niej, ani dla ich syna – mężczyzna planuje poślubić posażną pannę. Stefcia pragnie miłości, ale jej wybranek nie jest najlepszym materiałem na męża, mimo że obiecuje się zmienić, bo mu na niej bardzo zależy. Tymczasem dziewczyna wpada w oko pełnemu zazdrości i żądzy Bożydarowi, który jest gotów zrobić wszystko, by ją zdobyć.
Eustachy, po powrocie do domu, coraz łaskawszym okiem spogląda na Alinę, która doskonale radzi sobie w roli gospodyni. Ona zaś, odkąd jej mąż wrócił od hrabiego całkowicie odmieniony, nie miałaby nic przeciwko bliższym relacjom. Niestety, oboje pamiętają słowa wypowiedziane tuż po ślubie – on obiecał zwrócić jej wolność, gdy osiągnie pełnoletniość, a ona zapowiedziała, że nigdy nie będzie jego.
Teraz gdy Eustachy nie musi się już ukrywać, rozważa powrót w miejsce, które dotąd budziło w nim wyłącznie złe wspomnienia. Musi również zmierzyć się z ciężarem odpowiedzialności za drugą osobę. Wie, że Alina nie może już liczyć na dawnego ukochanego, który wpadł w nałóg i zaczął zadawać się z prostytutkami, mąż nie zamierza skazywać jej na taki los. Nie chce i nie może trzymać jej przy sobie na zawsze, ale jeśli odda jej wolność… co wtedy pocznie ze sobą? Czy oboje zdołają pokonać dumę i poddać się uczuciom?
Realnym zagrożeniem dla Orszandów i Pustelni nadal jest banda Ryżego, bo jej przywódcę, napędza już nie tylko chęć zemsty, ale także żądza przejęcia majątku Ambrożego. Eustachy zdaje sobie sprawę, że jedynym sposobem na powstrzymanie bandytów będzie użycie siły. Czy zbójom uda się zrealizować swój plan? Zwłaszcza że jeden z nich poniósł tragiczną śmierć, a drugi zakochał się z wzajemnością w pannie z dobrego domu.
Autorka w 𝑍𝑖𝑒𝑙𝑎𝑟𝑐𝑒 𝑧 𝐷𝑜𝑙𝑖𝑛𝑦 𝑃𝑢𝑠𝑡𝑒𝑙𝑛𝑖𝑘𝑎 zwróciła dużą uwagę na los i pozycję kobiet w ówczesnym społeczeństwie. Nie mogły one angażować się w romanse, które często kończyły się ciążą, ponieważ takie kobiety czekał ostracyzm społeczny, a ich dzieci były skazywane na los bękartów, wytykanych palcami przez innych. Takie matki i ich dzieci były często odrzucane, nawet przez własnych rodziców, którzy odmawiali im pomocy, jak miało to miejsce w przypadku Marcysi. Takiej kobiecie i jej dziecku nie wróżono niczego dobrego.
𝑍𝑖𝑒𝑙𝑎𝑟𝑘𝑎 𝑧 𝐷𝑜𝑙𝑖𝑛𝑦 𝑃𝑢𝑠𝑡𝑒𝑙𝑛𝑖𝑘𝑎 to niezwykle poruszająca opowieść o ludziach, którzy w dużej mierze sami kształtowali swoje życie, dotyczyło to zwłaszcza mężczyzn, ponieważ kobiety były wciąż ograniczane przez ówczesne normy społeczne. Życie kobiet wciąż zależało od decyzji mężczyzn – najpierw ojca, potem brata, a na końcu męża. Autorka pokazuje jednak, że czasem to właśnie bracia mieli rację, czuwając nad postępowaniem niektórych lekkomyślnych panien. Mężczyznom uchodziło burzliwe życie erotyczne – w końcu musieli się wyszumieć. Natomiast dziewczyny miały być czyste, nieskalane i cierpliwie czekać na to, aż przyszły mąż nauczy je tajników miłości, mimo że zwykle to on miał za sobą już niejedno doświadczenie. Rola mężczyzn polegała na płodzeniu dzieci, a kobiet na ich rodzeniu, niezależnie od bólu i zagrożenia życia. Chwile uniesienia zawsze miały swoją cenę.
Akuszerki cieszyły się, gdy podczas porodów na świat przychodzili chłopcy. Chłopcy mieli łatwiejsze życie, bo mimo że kobietom przyznano prawa wyborcze, ich los wciąż pozostawał zdecydowanie gorszy niż męski. W międzyczasie Edyta Świętek puszcza oczko do czytelnika, wspominając jedną z postaci, którą miałam okazję poznać w Sadze Krynickiej.
Ta historia została osadzona w zamierzchłych czasach, ale została napisana w taki sposób, że łatwo dostrzec w niej odniesienia do współczesności. Porusza ona tematy takie jak pijaństwo, przemoc domowa oraz ostracyzm wobec kobiet, które nie spełniają przyjętych norm moralnych. Autorka ukazuje brak współczucia, szczególnie ze strony innych kobiet, wobec ofiar seksualnej napaści – gdzie winę przypisuje się ofierze: „zbyt miła, flirciarska, za atrakcyjna, wystrojona, sama sobie winna, po co kusiła” Tymczasem wobec zachowań mężczyzn, nikt nie doszukuje się winy. Choć z biegiem lat zmieniają się czasy, stroje i zwyczaje, to zaściankowe poglądy ludzi pozostają niezmienne.
𝑁𝑖𝑒𝑘𝑡ó𝑟𝑧𝑦 𝑙𝑢𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑡𝑎𝑘 𝑚𝑎𝑗ą, ż𝑒 𝑛𝑖𝑒 𝑚𝑜𝑔ą 𝑝𝑟𝑧𝑒ż𝑦ć 𝑑𝑛𝑖𝑎, 𝑗𝑒ś𝑙𝑖 𝑛𝑖𝑒 𝑤𝑏𝑖𝑗ą 𝑠𝑧𝑝𝑖𝑙𝑘𝑖 𝑑𝑟𝑢𝑔𝑖𝑒𝑚𝑢 𝑐𝑧ł𝑜𝑤𝑖𝑒𝑘𝑜𝑤𝑖 […] 𝑡𝑎 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑖𝑑ł𝑜𝑤𝑜ść 𝑑𝑜𝑡𝑦𝑐𝑧𝑦 𝑤𝑦łą𝑐𝑧𝑛𝑖𝑒 𝑚𝑎ł𝑦𝑐ℎ 𝑧𝑎𝑝𝑦𝑧𝑖𝑎ł𝑦𝑐ℎ 𝑔𝑛𝑜𝑗𝑘ó𝑤, 𝑘𝑡ó𝑟𝑧𝑦 𝑑𝑦𝑠𝑧ą 𝑛𝑖𝑒𝑛𝑎𝑤𝑖ś𝑐𝑖ą 𝑑𝑜 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑖𝑐ℎ 𝑖 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑖𝑒𝑔𝑜 𝑛𝑎𝑜𝑘𝑜ł𝑜 𝑤ł𝑎ś𝑛𝑖𝑒 𝑑𝑙𝑎𝑡𝑒𝑔𝑜, ż𝑒 𝑠𝑎𝑚𝑖 𝑠ą 𝑛𝑖𝑒𝑢𝑑𝑎𝑐𝑧𝑛𝑖𝑘𝑎𝑚𝑖. 𝐷𝑎𝑗𝑒 𝑖𝑚 𝑡𝑜, 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑛𝑎𝑗𝑚𝑛𝑖𝑒𝑗 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑧 𝑚𝑜𝑚𝑒𝑛𝑡, 𝑧ł𝑢𝑑𝑧𝑒𝑛𝑖𝑒, ż𝑒 𝑠ą 𝑙𝑒𝑝𝑠𝑖. 𝑇𝑎𝑘 𝑛𝑎𝑝𝑟𝑎𝑤𝑑ę 𝑗𝑒𝑑𝑛𝑎𝑘 𝑠ą 𝑏𝑒𝑧𝑤𝑎𝑟𝑡𝑜ś𝑐𝑖𝑜𝑤𝑖 𝑖 ż𝑦𝑗ą 𝑠𝑎𝑚𝑖 𝑑𝑙𝑎 𝑠𝑖𝑒𝑏𝑖𝑒, 𝑏𝑜 𝑡𝑎𝑘𝑖𝑐ℎ 𝑙𝑢𝑑𝑧𝑖 𝑛𝑖𝑒 𝑠𝑝𝑜𝑠ó𝑏 𝑘𝑜𝑐ℎ𝑎ć.