Nadrabiam zaległości i sięgnęłam po książkę, która przyciągnęła mnie do siebie nie tylko piękną okładką ale i wątkiem mitologicznym, który wręcz uwielbiam. Ale...to jeden z licznych wątków zawartych w tej książce. Zupełnie nie spodziewałam się tego co dostałam.
Zeus, bóg piorunów, władca na Olimpie, w tej książce też jest tym naj, pod każdym względem, lecz autorka przedstawiła zmienioną wersję tej znanej nam jego wersji. Tu rządzi na Orionie, planecie, która ma Ziemię - że tak powiem - na oku. I mieszkańcy zdecydowanie nie są zadowoleni z postępowania nas - Ziemian.
To właśnie kolejne dwa zawarte tu wątki - swego rodzaju sci-fi oraz wyraźne poglądy takie ekologiczne, krytykujące zachowanie ludzi, to jak niszczą planetę. Wiele razy wspominane jest tu ile gatunków zwierząt wyginęło lub jest na wymarciu, to jak marnotrawimy zasoby planety, szkodzimy środowisku. Z tego powodu Zeus chce, że tak powiem, zresetować Ziemię.
"Ludzie wyniszczają Ziemię w zawrotnym tempie i muszą zostać powstrzymani."
Hestia, jego siostra, by odwieść go od tego planu, sprowadza na Oriona Elenę - Polkę, która ma niezwykłe zdolności i nie jest tego świadoma. I tak oto pojawia się następny wątek - świadome sny i związane z tym "atrakcje".
Elena to bohaterka, która niekoniecznie przypadła mi do gustu. Taka jakby bez wyrazu, niestabilna, bez ikry. Na Ziemi przyjaźni się z Sebastianem i jest świadoma, że mężczyzna czuje do niej coś więcej, więc mimo, że nie odwzajemnia jego uczuć, doszła do wniosku, że będą za jakiś czas małżeństwem bo to bezpieczna opcja 🙄 Jednak gdy trafia na Oriona, z miejsca zauroczona jest Gabrielem, zaś oczywiście w następnej kolejności Zeus wzbudza jej zachwyt mieszany z irytacją.
Tu też wkrada się kolejny wątek - biblijny. Każdy z nas pewnie wie, kim jest Gabriel. Nie ma go w mitologii, ale tu jest. Może nie aniołem lecz anielsko przystojny, silny i czarujący. Mamy też odniesienia do np potopu.
Wydarzenia takie typowo religijne, są przedstawione w innym świetle, dopasowanym do akcji książki. Są też takie wręcz naukowe opisy, bo mieszkańcy Oriona to cywilizacja wysoko rozwinięta pod względem technologicznym. Krytykują zacofanie Ziemian zarazem jednak wiele ich pomysłów, doświadczeń jest dość niemoralnych co wytyka im Elena, choćby po wizycie w laboratorium...
"Maszyny mogłyby za nas robić wszystko. Nawet żyć. Ale nie na tym polega życie. Czym więcej masz udogodnień, tym bardziej leniwy się stajesz."
I tak oto dostajemy romans ale z licznymi dodatkami. Niestety czułam, że było tego aż za wiele. Miałam wrażenie, że autorka pisząc, wpadała na kolejne pomysły i dodawała je do tej historii nawet jeśli niekoniecznie pasowały do całości. Nie czułam zupełnie tu rodzących się uczuć między bohaterką i którymkolwiek z mężczyzn wcześniej wymiotnych, którymi była zainteresowana. Szczególnie, że Zeus to bohater wykreowany na takiego majestatycznego, mężczyznę bez uczuć. I choć Hestia na każdym kroku zaznacza, że to tylko maska, ten uparcie jej nie zdejmuje. Uchyla ale jak na mnie to za mało. I ze strony Eleny zaangażowanie w te relacje też było takie marne przez co iskry między nimi nie wyczułam absolutnie.
W sumie najwięcej emocji wzbudziły we mnie końcowe rozdziały, kiedy to zrobiło się dość mrocznie, brutalnie i niebezpiecznie. Wszystkie wątki łączą się i dochodzi do wręcz eksplozji wrażeń. Ale na krótko. I co mnie najbardziej irytuje to fakt, że książka nie porwała mnie za specjalnie ale to ten typ gdzie przez zakończenie ma się chęć mimo to poznać ciąg dalszy. Był tu dość szokujący zwrot akcji. I teraz będę mieć dylemat czy sięgnąć po kolejny tom.
Jednak jak widzę, to pierwsza książka autorki. Jak na początek może bez efektu wow ale i bez tragedii. Nie można zarzucić jej braku pomysłowości czy kreatywności. Potencjał zdecydowanie tu jest. Wystarczy nad nim popracować. Nie raz już się poza tym przekonałam, że warto dawać drugą szansę.
A Wy ją dajecie ?
Dziękuję za egzemplarz do recenzji. Miłego dnia