Bardzo spodobała mi się ta historia, głównie przez fakt, że pisarka połączyła w swoim dziele romans z wątkiem kryminalnym lub jak kto woli, kryminał z wątkiem erotycznym.
Nim opowiem o mojej ocenie - tradycyjnie przybliżenie fabuły:
Elsa Carlsson - specjalistka od spraw zarządzania kryzysowego, wciela się w rolę asystentki dyrektora finansowego w podupadającym hotelu. Kobieta ma za zadanie dowiedzieć się co dzieje się z firmowymi pieniędzmi, których ciągle brakuje pomimo dużej liczby gości. Niestety w pracy zaczynają doskwierać jej uczucia do przystojnego dyrektora - Christoffera. Między tą dwójką dochodzi do gorącego romansu. Niestety nasz bohater nie jest bez skazy i posiada pewien mroczny sekret... Podczas czytania poznacie też tajemniczą bohaterkę o nazwie „Ona”, która jako czterolatka była świadkiem zabójstwa swoich rodziców. Dziewczyna zrobi wszystko by zemścić się na tych, którzy odebrali jej szczęśliwe dzieciństwo. Co z tym wszystkim ma wspólnego Elsa oraz Christoffer? Jaką tajemnicę skrywa Christoffer? Czy naszym bohaterom grozi śmiertelne niebezpieczeństwo?
Bardzo spodobała mi się okładka tej książki, mimo, że jest dość „powszechna” to ma w sobie pewien urok, aż żałuję, że nie mogłam zrobić zdjęcia wśród kwiatów... Książka w takim tle wyglądałaby wprost genialnie! Jestem zaskoczona, że jest to debiut tej autorki. Owszem, znalazło się kilka błędów stylistycznych i czasami musiałam zgrzytać zębami podczas czytania opisów, ale widać, że pisarka ma przed sobą świetlaną przyszłość. Pani Magdalena nie tylko pobudzi Wasze zmysły, ale i spowoduje gęsią skórkę - w genialny sposób połączyła romans biurowy z wątkiem kryminalnym. Podczas czytania dało się zauważyć, że pisarka włożyła ogrom pracy w napisanie tej powieści, każdy element był przemyślany - były maleńkie błędy, ale na nie również przymknę oko. Jarząbek ma przyjemny styl pisania, przez co „Zabójcze piękno” przeczytacie w maks dwa wieczory.
Jeśli chodzi o bohaterów, to na początku całej historii nie potrafiłam ich znieść, jednak czym głębiej w las, tym bardziej ich tolerowałam. Do gustu przypadł mi również fakt poznania całej historii z wizji Elsy oraz tajemniczej kobiety. (Tak pomiędzy nami, to rozdziały z tą drugą bohaterką bardziej mnie interesowały.) Podczas czytania żałowałam, że jej rozdziały są zbyt krótkie, jednak zawierały w sobie pewną tajemniczość, przez którą nie potrafiłam oderwać się od czytania.
Jeśli chodzi o zakończenie... Nie chcę powiedzieć Wam zbyt dużo, więc wspomnę tylko, że ostatnie rozdziały wywrócą Wasze życie do góry nogami! Totalnie się tego nie spodziewałam. Jestem bardzo ciekawa w jaką stronę zostanie poprowadzona fabuła - z niecierpliwością czekam na drugi tom. Szczerze gdyby nie zakończenie i tajemnicza „Ona” ta książka byłaby zbyt nudna i niczym by się nie wyróżniała na tle innych powieści na rynku.
Czy polecam „Zabójcze piękno”? Odpowiedź brzmi tak, debiut Pani Magdaleny jest godny polecenia i należy ją chwalić za całkiem dobry początek na rynku wydawniczym. Na koniec mam dla Was małą radę: Czytajcie uważnie i zwracajcie uwagę nawet na najdrobniejszy szczegół - wszystko ma jakieś znacznie!