Na kontynuację jakiej serii czekacie najbardziej?
Jeżeli chodzi o mnie to zdecydowanie była to właśnie druga część serii "Empireum", czyli "Iron Flame. Żelazny Płomień". Czy długo wyczekiwana kontynuacja "Fourth Wing. Czwarte skrzydło" spełniła moje oczekiwania? Już spieszę z wyjaśnieniem!
Po lekturze pierwszego tomu byłam zachwycona, ponieważ Rebecca Yarros w mojej ocenie stworzyła zdecydowanie najlepsze romantasy, jakie miałam okazję przeczytać w zeszłym roku. I oczywiście zgadzam się z licznymi opiniami, że nie była to fantastyka na najwyższym poziomie, ale ten odłam właśnie taki ma być. Ma dawać niesamowite przeżycia w akcji pełnej nadprzyrodzonych mocy i jednocześnie wchodzić głębiej w relacje międzyludzkie, które ostatecznie mają zakończyć się miłością.
Jeżeli natomiast chodzi o drugi tom, to w zasadzie można było się po nim spodziewać wszystkiego, ponieważ to, co wydarzyło się na końcu pierwszej części, było na tyle zaskakujące i niespodziewane, że nie do końca było wiadomo, co autorka przygotowała dla swoich bohaterów. Szczególnie że niemal każdy związany z Uczelnią Wojskową Basgiath był przekonany, że Violet Sorrengail umrze, jednak ona udowodniła, iż byli w błędzie. Czy kobieta przetrwa również drugi rok?
Jedno jest pewne. Odsiew był zaledwie pierwszym niemożliwym testem mającym na celu pozbycie się kadetów. Zatem czy kadetka Sorrengail zmierzy z tym, co szykuje dla niej los? Czy Violet poradzi sobie z nowym wicekomendantem, który uwziął się na nią? Czy rozłąka Tairna i Sgaeyl, będzie miała wpływ na więź Sorrengail i Riorsona? Co stanie się, kiedy Violet pozna prawdziwy sekret ukrywany przez Uczelnię? I wreszcie, o co chodzi z Żelaznym Płomieniem? Po odpowiedzi na te pytania odsyłam Was do lektury.
Muszę przyznać, że "Iron Flame. Żelazny Płomień" wciągnął mnie już od pierwszej strony. Zanim zaczęłam czytać, zastanawiałam się, czy nie zrobić rereadu pierwszej części, bo nie byłam pewna, czy nie umkną mi jakieś szczegóły z pierwszego tomu, ale zupełnie nie było mi to potrzebne, ponieważ, niemal od razu w mojej głowie wszystko wskoczyło na swoje miejsce.
W książce znalazło się dokładnie to, czego oczekiwałam. Pełna napięcia akcja, walka z czasem, odkrywanie tajemnic, próba odbudowy utraconego zaufania, romans oraz przede wszystkim smoki, które pokochałam już w poprzedniej odsłonie. I chociaż wielu czytelników ma liczne uwagi do zachowania głównej bohaterki i jej niezdecydowania w kwestii zaufania i swoich uczuć, ja uważam, że autorka idealnie odzwierciedliła to, co dzieje się w głowach młodych ludzi, którzy dopiero wchodzą w dorosłość.
Pomimo iż zazwyczaj nie lubię, kiedy książki kończą się tzw. Cliffhangerem, czyli zabiegiem fabularnym, polegający na nagłym zawieszeniu akcji w sytuacji pełnej napięcia, w której główni bohaterowie znajdują się w trudnej sytuacji, nawet zagrożenia życia. Tutaj pasował on idealnie! I chociaż będę musiała teraz uzbroić się w cierpliwość, w trakcie wyczekiwana na kolejną część, myślę, że będzie warto!