Kiedy los staje się zbyt bezlitosny, na horyzoncie pojawia się dobra wróżka. Ponieważ to jest Chrissy, znana jako główne źródło kłopotów z powieści "Taka sobie wróżka", przygotujcie się na kolejną przezabawną podróż w świat baśni.
Codzienne problemy, jakie miewa wielu, okraszone nutą magii i sporą dawką dobrego humoru, nie są już tak beznadziejne, jak mogłoby się początkowo wydawać. Sami zaś bohaterowie dodatkowo się mobilizują, tym razem ze zdwojoną siłą, by przeciwdziałać zaklęciu swego wcześniejszego życzenia.
Robin Hood i jego Wesoła Kompania, rozrabiający w dwudziestym pierwszym wieku, to dopiero początek. Przygoda dopiero się rozpoczyna wraz z trzecim życzeniem, która rzuca nas w wir średniowiecznego świata żywych baśni, w tym tej najważniejszej tym razem - o Rumpelstiltskinie i kołowrotu, co przędzie złoto ze zwykłej słomy.
Chrissy dopiero się szkoli, a więc w czasie interpretacji składanych życzeń potrafi sporo namieszać. Ale i bohaterowie w tej części są bardziej zaradni i zwracają się o pomoc, w wyjściu z opresji, też do innych istot magicznych.
Tansy, której to życzenia mają się ziścić, balansuje na granicy kilku kontraktów. Przypadła jej rola bezimiennej córki młynarza, bohaterki baśni, gdzie zdobyć może dar zmieniania wybranych obiektów w szczere złoto. By tego dokonać trzeba przechytrzyć Rumpelstiltskinia, lecz nie powinno być to trudne zadanie, kiedy zna się dokładnie zakończenie tej baśni, płynący z niej morał, a także odpowiedź na zadane w finale przez antagonistę pytanie, prawda ? W świecie baśni wykreowanym przez Janette Rallison sporo można przewidzieć, ale tyle samo prawie czeka niespodzianek.
Hudson trafia do średniowiecza przypadkiem, lecz jak na równie bezimiennego wartownika, sporo zmian wniesie do pierwotnej fabuły baśni. Tansy spotyka go na komisariacie. Znalazła się tam z nie swojej winy, a po raz kolejny ma ponieść odpowiedzialność za nie swoje grzechy / konflikty z prawem. Ojciec, który nauczył ją kochać baśnie i płynący z nich morał, od lat zaprzecza temu, co kiedyś chciał jej przekazać. Matka skupia się na karierze młodszej córki, a bohaterka znajduje się, jak piąte koło u wozu, w nowej rodzinie ojca. Teraz i jej chłopak zawiódł jej zaufanie, później zostaje po raz kolejny raz oszukana w czasie rozmowy z nieznajomym wtedy jeszcze Hudson'em. Sytuacja w pełni kwalifikująca się na interwencje świata magicznego.
Urok zmian, skradziony przed laty dar, chciwe krasnoludki, inne niż opiewające ich legendy oblicza bohaterów i dokładna różnica między ofiarowanym życzeniem a zawartym kontraktem z istotą magiczną. Wszystko to by odkryć morał i przejść wreszcie do zakończenia swojej bajki i ocalić niewinne, zamieszane w spełnianie życzenia osoby.
Bardzo dobra kontynuacja tomu pierwszego i gwarantowana poprawa humoru w czasie lektury.
Niestety w trakcie lektury przeszkadza liczna ilość błędów w edycji tekstu. Dotyczą one stosowania myślników w oznaczeniu dialogów. Przez ich brak lub wystąpienie w niewłaściwym miejscu nie wiadomo, czy bohaterowie powiedzieli coś czy zaledwie wyrażają swoje myśli. Oczywiście można się tego łatwo domyśleć. Mimo wszystko książki, jako tekst drukowany, powinien być wzorem, z którego można się uczyć i na którym można bezwarunkowo polegać.
Okładka nawiązuje do baśniowego motywu przemieniania dotykiem rzeczy w złoto. Dlaczego to złote jabłko promienieje blaskiem w dłoni Chrissy ? Poznajcie kolejną ciekawą i zabawną aranżacje baśni pióra Janette Rallison by się o tym przekonać.