Książka traktuje o wyjałowieniu naszej flory bakteryjnej, którego przyczyną jest nadmierne zażywanie leków, głównie antybiotyków, ale nie tylko: „nie mówimy tu tylko o lekach na receptę – nawet te powszechnie dostępne, jak aspiryna czy ibuprofen, które często bierze się bez zastanowienia, uszkadzają błonę śluzową jelita cienkiego”. Inna przyczyna: przesadnie sterylny styl życia (stosowanie na każdym kroku substancji antybakteryjnych). Zaś wyjałowienie flory może prowadzić do wielu poważnych schorzeń (głównie do zespołu jelita nieszczelnego). Autor twierdzi, że 'brudna' dieta i 'brudny' styl życia, które pozwolą nam odbudować nasz mikrobiom, są tutaj ratunkiem i wyzwoleniem.
Mam z tą książką pewien problem, podobnie jak z prawie każdą pozycją traktującą o dietach i żywieniu. Oto amerykański autor twierdzi, że po zastosowaniu jego diety błyskawicznie przyjdą dobre efekty, poprawi nam się nastrój, schudniemy, wyzdrowiejemy itd. Podaje przykłady swoich pacjentów, którzy już po paru tygodniach stosowania jego zaleceń stracili 10 kg, wstali z wózka, wyszli z depresji itd. No pięknie, tylko to mi wygląda na akcję marketingową, zresztą dość udaną, ale czy tak naprawdę jest? Licho wie. Oczywiście mamy tu kolejny przykład amerykańskiego hurraoptymizmu, bardzo mnie irytującego, ale to nie wyklucza, że metoda autora nie pomaga. I bądź tu mądry...
W ogóle to dr Axe proponuje sporo radykalnych zmian żywieniowych, ale czy one rzeczywiście zadziałają? Pewnie tak, ale potrzebny tu z pewnością umiar i ostrożność, pytałem się naszych specjalistów w tej dziedzinie, zalecili traktować jego zalecenia z dużym sceptycyzmem. Na przykład autor zaleca całkowite odstawienie oleju rzepakowego, twierdząc, że w USA jest wytłaczany z rzepaku modyfikowanego genetycznie, oraz że służy do wytwarzania tłuszczów utwardzonych. No cóż, z tego co wiem, polski rzepak nie jest modyfikowany genetycznie, a tłuszczów utwardzonych i tak nie jadam, natomiast nasi specjaliści zalecają wręcz używanie oleju rzepakowego, jako lokalnego produktu. W ogóle to Axe też bardzo zaleca spożywanie lokalnych produktów, zawierających lokalne mikroby i bakterie.
Inna sprawa, zaleca Axe całkowite odstawienie produktów zawierających gluten, innymi słowy dietę bezglutenową. Ale moi eksperci mówią nie, dieta bezglutenowa ma sens jedynie wtedy, gdy ma się celiakię. I tak dalej i tym podobne.
W ogóle znajdziemy w książce masę rad praktycznych na temat stylu życia i diety, niektóre fajne: chodzenie boso po ziemi, (ale uwaga na kleszcze!), jedzenie produktów wyprodukowanych lokalnie, nieużywanie zmywarki do naczyń (zbytnio je sterylizuje!), spędzanie więcej czasu na dworze, kąpiel w morzu: „zanurzenie się w morzu należy do najlepszych sposobów „ubrudzenia się”, wskutek czego ciało dostaje cudowną mieszankę minerałów i mikrobów”, spożywanie rosołu na kościach oraz kiszonych warzyw. Muszę przyznać, że niektóre z rad są wątpliwe, niemniej coś jest na rzeczy.