"Zdradliwi i wierni" to druga powieść Katarzyny Wiktorii Łuczyńskiej. Nie zawiodłam się i tym razem. Teraz już mogę powiedzieć, że Autorka pisze książki nietuzinkowe, mądre, takie, które mają skłaniać do refleksji. Z pozoru błahy romans Anny i Edmunda ma czytelnika nakłonić do rozmyślań na temat ludzkiej egzystencji. Czym jest wolność jednostki? Gdzie ona się kończy? Czy muszę rezygnować z siebie, by postępować odpowiedzialnie? Żyjemy w poczuciu absurdu, czas biegnie nieubłaganie, a my musimy się jakoś w tym wszystkim odnaleźć. Podejmowane naprędce decyzje kształtują nasz los. A może jakaś siła wyższa nim kieruje? W powieści mamy zatem odwołania do toposu theatrum mundi. Kto przeczyta książkę w sposób literalny, nie zrozumie jej. Papierowe figurki na parapetach pozostaną dla takiego czytelnika tylko figurkami. Fabuła poza tym jest bardzo dobrze skonstruowana, ma budowę klamrową. Kobieta w czarnej sukni, którą poznajemy na pierwszych stronach powieści, zepnie całą historię. Uśmiech na jej twarzy kontrastuje z jej strojem, przez który jest definiowana. Dla wprawnego czytelnika jest to oczywiste. Anna niedawno straciła ojca, a wspomnienia o nim, które wciąż się przewijają przez karty utworu, skłaniają odbiorcę do refleksji na temat przemijania, strat, których doświadczamy każdego dnia. Vanitas jest wpisane w nasze życie. Zatem w utworze pojawia się motyw zegaru, którego wskazówki bezlitośnie odmierzają czas. Z tego powodu wszystko dzieje się tu szybko. Nie ma chwili do stracenia. Zakochałam się w tej powieści. Jej dodatkowym atutem dla mnie jest fakt, że akcja rozgrywa się w środowisku jeździeckim. Uwielbiam konie, dlatego rozumiem Annę, która ucieka czasem od ludzi do stajni. Zwierzęta są wdzięczne, one nie ranią, jak stwierdziła bohaterka w jednym z rozdziałów. Na pochwałę zasługują tutaj również piękne opisy przyrody naszych Tatr oraz parków krajobrazowych Kanady, do której na chwilę przenosi się akcja. Czekam na kolejną książkę Katarzyny Wiktorii Łuczyńskiej, a tę polecam każdemu. 10/10 !