Myślę, że większość dorosłych czytelników wie, kim był Jacek Malczewski. Nawet jeżeli nie kojarzycie jego prac, to nazwisko jest znane w świecie sztuki. Marta Wiktoria Trojanowska postanowiła przybliżyć sylwetkę znanego malarza młodszym czytelnikom. Książka "Złote dziecko. Opowieść o małym Jacku Malczewskim" dedykowana jest dla dzieci w wieku 8 +.
Bohaterami książki są dwaj wrażliwi, utalentowani chłopcy - Michał i Jacek.
Michał mieszka w Radomiu. Jest bardzo spokojny, trochę buja w chmurach i lubi rysować, a jego prace zdobią każdy wolny kawałek zeszytów szkolnych. Podczas klasowej wycieczki do Muzeum im. Jacka Malczewskiego chłopiec nie może oderwać wzroku od obrazów znanego malarza. Każda kreska zachwyca początkującego artystę.
Jacek również pochodzi z Radomia, ale jest starszy od Michała o jakieś... 165 lat. Tak, tak to o Panu Malczewskim mowa. Cofniemy się do jego dzieciństwa. Poznamy miejsca, w których mieszkał, ludzi którzy go wychowywali i będziemy mogli przyjrzeć się bliżej wszystkiemu co go kształtowało i inspirowało.
Moja opinia
Byłam bardzo entuzjastycznie nastawiona do tej książeczki. Jako Polacy możemy pochwalić się wieloma wybitnymi twórcami, z różnych dziedzin, a takie publikacje mogą być wspaniałym wsparciem dla bibliotekarzy, nauczycieli i innych osób zajmujących się edukacją, przy okazji różnych rocznic itp.
Wielkie oczekiwania, czasami kończą się wielką klapą. W "Złotym dziecku" zabrakło mi życia i koloru. Mam sporo wątpliwości, czy spodoba się ona młodym czytelnikom.
Spotykamy dwóch wrażliwych chłopców, którzy tak sobie chodzą, obserwują świat i rysują. Wszystko jest bardzo spokojne i sielsko- jesienne. Oczywiście poznamy ważne miejsca i osoby związane z Jackiem Malczewskim i dowiemy się co nieco o jego dzieciństwie. Pytanie tylko, czy 8-, 9-, 10latek/a ma ochotę czytać o chłopcu, który zapatrzył się w cebule, albo siedział nad stawem i rysował żaby, czy chce czytać o niani zauroczonej talentem swojego podopiecznego i przeglądającej z rozczuleniem jego prace. W tych scenkach jest bardzo dużo piękna, tylko czy nie znuży ono uczniów podstawówki.
Ilustracje
Książka jest ilustrowana, a rysunki te pogłębiają melancholijny nastrój. Są czarno białe i przedstawiają głownie budynki, krajobrazy czy zwierzęta. To, że jest szroburo to właściwie drobnostka. Bardziej nurtuje mnie pytanie, jak można pisać o malarzu i nie przedrukować, jego dzieł (jest jedynie autoportret). Kiedy czyta się o obrazach, aż się prosi, żeby je zobaczyć.
Pochwalę, natomiast wydawcę, za pewien detal. Na niektórych stronach znajdziemy po bokach tekstu palety malarskie, a na nich wyjaśnienie trudnych słów lub komentarze do tekstu, który jest w formie powieści, a nie biografii. Bardzo oryginalny pomysł. Takie palety prezentują się dużo lepiej niż klasyczny przypis, no i ciągłość tekstu jest zachowana.
Podsumowanie
Być może się mylę i znajdą się mali pasjonaci malarstwa, którzy będą chcieli poczytać o dzieciństwie Jacka Malczewskiego. Ja niestety takich dzieci nie znam, ale polecam tę książkę pamięci nauczycieli i bibliotekarzy. Bądźcie wyczuleni na to czym fascynują się wasi podopieczni. Być może podczas wycieczki do muzeum, czy lekcji plastyki znajdzie się w klasie jeden Michałek, którego zafascynuje postać wspomnianego malarza. Takie zainteresowania warto podtrzymywać.