Napisanie recenzji do książki, którą pokochało się całym sercem, bywa niezwykle trudne. Mogłabym mówić o wszystkim, co znalazło się w książce. O tym, jak bardzo pokochałam postacie, scenerię, styl pisarski. Trudno czasami wyrazić słowami, co przeżywało się podczas czytania książki i jaki wywarła na nas wpływ. Tak właśnie było w przypadku trzeciego tomu serii Made. Miałam wobec niej naprawdę wysokie oczekiwania ze względu to, jak bardzo do gustu przypadły mi dwa poprzednie tomy, ale autorka po prostu przewyższyła moje oczekiwania o milion procent. Dosłownie mnie zmiażdżyła. Jak dla mnie The Darkest Temptation wybiło się na pierwsze miejsce w mojej liście romansów mafijnych. Postacie jak zawsze został wykreowane z zachowaniem najdrobniejszych szczegółów, co pozwala nam na dokładne poznanie ich i, tak jak to było w moim przypadku, pokochanie ich.
Mila jest jedną z najlepszych bohaterek jakie miałam przyjemność poznać. Bezinteresowna, odważna i piękna, po prostu do kochania. Najlepszym aspektem Mili było jednak to, że pomimo tego iż z natury była dobrą i spokojną osobą, miała w sobie tą odrobinę iskry szaleństwa. Jest jednocześnie miękka i silna, bystra.
Ronan… Sprawił, że stało się coś niemożliwego i pokochałam go znacznie mocniej niż jego brata. Choć bardzo się różnią, to jednak moje serce skradł właśnie on.
Swoją bezwzględność nosił niczym koronę na głowie, nigdy nie ukrywając tego, kim i jaki jest. A jednak, pod całym tym okrucieństwem i bezlitosnością, kryje się zbolała dusza, która potrzebowała jedynie akceptacji i miłości. A sposób w jaki Mila obnażała jego prawdziwe ja było naprawdę wspaniałe. Było tak wiele scen, w których moje serce było ściśnięte. Ronan również jest jednym z najlepszych bohaterów męskich, jakich miałam okazję poznać. Jest w nim coś tak cholernie diabelskiego, seksownego i męskiego, że po prostu zawładnął moim sercem i umysłem.
Sposób w jaki Danielle rozwinęła ich relację był wspaniały, niczego w nim nie brakowało. Był konflikty, przekomarzania, sceny pełne namiętności, głębokie uczucia, aż na koniec mogliśmy dostać, to czego najbardziej pragniemy. Akceptacje. Darem autorki jest po prostu to, że daje swoim bohaterom partnerów, których potrzebują, pragną i bez których nie mogą żyć. Choć podróż jaką musieli przebyć Mila i Ronan nie była łatwa, to w stu procentach ta dwójka jest stworzona idealnie dla siebie nawzajem. Mila jest dla Ronana jak brakujący kawałek duszy, o którym nie wiedział dopóki jej nie spotkał.
Ronan choć okrutny na początku, zakochuje się w swojej wybawicielce, co było według mnie nieuniknione, a obserwowanie tego, było wielką przyjemnością. To jak bardzo ta dwójka do siebie pasuje, ciężko jest wyrazić w słowach.
Ta część jest zdecydowanie najlepszą częścią serii Made, widać w niej, jak bardzo autorka rozwinęła się i dała nam dużo więcej niż mogliśmy się spodziewać. Ta książka miała w sobie coś więcej niż poprzednie, więcej głębi, wrażenia były dla mnie dużo większe.
Nie można również zapomnieć o bohaterach drugoplanowych, którzy byli niczym wisienka na torcie. Bardzo podobały mi się momenty z ich udziałem i czytanie ich było niezwykłą przyjemnością.
Reasumując, trzeci tom serii Made jest jak najbardziej warty przeczytania, gwarantuje wam, że nie będziecie tą książką zawiedzeni. Gorąco polecam!