Lubicie czytać kryminały ? A może nałogowo oglądacie seriale z takim wątkiem ? Albo po prostu ciekawi Was antropologia sądowa ? Jeżeli choć na jedno z tych pytań, Wasza odpowiedź jest twierdząca, mam dla Was coś co obowiązkowo musicie przeczytać !
Gdy zobaczyłam tę książkę w zapowiedziach Wydawnictwa Muza, oczka mi się zaświeciły z pewnością. Może nie ma u mnie dużo kryminałów na profilu. Może nie oglądam od rana do wieczora CSI itp. Ale czytając choćby książki Bondy, często są watki właśnie odnośnie identyfikacji zwłok, czy sposobów na pozbycie się ciał ofiar, które chętnie poznałabym i zrozumiała lepiej. Wg mnie lepiej znając tematykę, lepiej zrozumiem te historie. Poza tym człowiek przecież całe życie się uczy. To że sięgam po taką książkę nie znaczy, że mam niecne plany i ktoś musi się bać… Ale tak na wszelki wypadek zapytam - wiecie może czy można brać ze sobą książki do więzienia ? ;D
Z resztą nie trzeba być fanem kryminałów, by ta książka okazała się pomocna. W wielu romansach, darkach przewijają się takie mroczne ciekawostki, na które Monika Głąbińska swoją książką “Zbrodnie odczytane z kości. Tajemnice antropologii sądowej.” może rzucić zupełnie inne światło. To nie jest poradnik . Na LC ta książka sklasyfikowana została jako reportaż. Skarbnica wiedzy na moje i ja do niej podeszłam jak do źródła cennych ciekawostek, wskazówek właśnie, które pomogą mi zrozumieć liczne kwestie jakie zaciekawiły mnie w innych książkach czy też filmach.
Dla autorki antropologia sądowa to pasja, którą jako jedyna w Polsce, dzieli się na swoim blogu. I robi to w bardzo fajny, przystępny sposób. Zarówno blog jak i książka są dowodem na to, że wie jak tę wiedzę przekazać żeby zaciekawić, a nie zanudzić czy obrzydzić, przerazić. Nie każdy chce grzebać w kościach. Zwłoki, szczątki ludzkie, wiele osób uważa za coś odrażającego. Jak to fascynuje to można szybko uznać, że z taką osobą jest coś nie tak. Ale czemu ?
Niestety morderstwa , wszelkie zbrodnie to nic nadzwyczajnego. To zdarza się ciągle. A często by odkryć winnego, by udowodnić tę winę, takie informacje, taka wiedza, jest niezbędna.
Co kryje ta książka ? Albo w sumie co przed nami odkrywa ?
“Antropolog sądowy to według definicji osoba zajmująca się badaniem szczątków kostnych na potrzeby sądowe. Jednak jest to tylko częściowo poprawne określenie naszego zawodu.”
Autorka wyjaśnia, że antropologia to nie tylko kości. Ale jednak wszystko wokół nich się kręci. Dowiemy się tu jak powiązana jest ta wiedza z medycyną, jaki wpływ na dokonywane analizy ma rozwijająca się wciąż technologia, cyfryzacja światła. Ile informacji ze szczątków ale nie tylko z nich, można odczytać ? Oj bardzo wiele i sądzę, że nie raz będziecie zdziwieni jakie drobiazgi, jakie z pozoru nic nieznaczące fakty, mogą być decydujące o wyniku analizy, badania.
Ta książka może zmęczyć osoby, które nie są dostatecznie tematyką zaintrygowane. Mnogość terminologii takiej typowej dla medycyny sądowej, może być trudna do przebrnięcia. Aczkolwiek ja podeszła do tej książki na spokojnie, z doskoku, czytając ją naprzemiennie z lżejszą lekturą i ogólnie zrobiła na mnie dobre wrażenie. Uważam, że wiedza w niej zawarta, otworzyła mi oczy na pewne kwestie, pomogła dostrzec różnicę pomiędzy serialowymi dochodzeniami,a tym jak to wygląda w realnym życiu. Łatwiej mi będzie teraz też zrozumieć jak dobrze autor wymienionych wyżej książek się przygotował do stworzenia swojej historii , a ile w niej będzie absurdów czy niedopracowanych kwestii.
Czyli to jak odbierzesz tę książkę, wg mnie zależy od tego jak do niej podejdziesz, jak wiele oczekujesz. To nie jest podręcznik, warto o tym pamiętać. To książka napisana na podstawie wiedzy i doświadczenia osoby będącej antropologiem. I uważam, że fajnie to wyszło. Może dobrze byłoby dodać tu pewne ilustracje, ułatwiające zrozumienie choćby układu kostnego dla amatorów mojego pokroju. Ale jak się chce to można w trakcie poszukać konkretnych schematów w Google żeby tę wiedzę lepiej przyswoić. Dla chcącego nic trudnego.
Czy te tajemnice Was ciekawią i sięgniecie po tę książkę ? A może już ją znacie ? Dajcie znać koniecznie.
Ja dziękuję za egzemplarz autorce oraz Wydawnictwu Muza.