"Kot który..." 30-tomowa kocia seria klasycznych kryminałów autorstwa Lilian Jackson Braun. Można ją zacząć w dowolnym momencie, jednak w pierwszym tomie dowiadujemy się, jak główny bohater znalazł się w Pickax i jak wszedł w posiadanie fortuny.
Cała seria to fascynująca zabawa. Wiadomo jednak, że jedna część będzie bardziej interesująca i wciągająca, inna mniej. Połączenie detektywistycznych zagadek i studium kociej psychologii.
Jim Qwilleran ma dwa niezwykłe koty syjamskie Kao K'o-Kung (dla przyjaciół Koko) i Yum Yum. Połączenie niezwykłego intelektu dziennikarza i intuicji niesamowitych kotów sprawia, że przestępcy nie mają szans. Ale kto tak naprawdę rozwiązuje tajemnice ponurych zbrodni? Kot czy błyskotliwy i dociekliwy dziennikarz?
"Kot, którego tam nie było" to 14. tom. Qwill bierze udział w wyprawie do Szkocji wraz z grupą mieszkańców Pickax. Wprawdzie koty zostają w domu, ale dziwnie się zachowują, o czym Qwilla informuje ich opiekunka.
Cóż odnajdziemy zatem w tym tomie? Wyprawę do Szkocji, próbę uprowadzenia Polly, śmierć doktora Goodwintera i powrót dawnej przyjaciółki Qwilla Do tego rozwód Bushy’ego, prace nad nową sztuką teatralną, kradzież kolekcji pluszowych misiów… Dużo pomysłów, które mnie troszkę wyczerpały. Inaczej niż w poprzednich tomach, jest tu bardziej obyczajowo, niż kryminalnie.
Główny bohater nie marudzi, że wycieczka odbiega od jego oczekiwań. Cieszy się tym, co widzi. Wyspy szkockie wywołują w nim przyjemne wspomnienia. Jak można wyczytać, jest w nich „coś dzikiego i mistycznego, coś ponadczasowego. Czujesz to w kamieniach pod stopami, pradawną obecność Piktów, Rzymian, Saksonów, Celtów, Anglów, Wikingów.”
Kolejna sprawa przyciągająca jego uwagę to przygotowania miejscowego, amatorskiego teatru do wystawienia „Hamleta”. Uważa bowiem tę sztukę za niezwykle ponadczasową. „To dzieło pełne emocji. A roi się w niej od wiedźm, duchów, pojedynków i okropnych zabójstw. Wiele mówi o pokusach, ludzkim upadku, duchowym złu i nieopanowanej ambicji.”
Qwill, jak jego koty, jest wielkim indywidualistą, ma swoją wizję życia i wciąż toczy boje z otaczającymi go ludźmi w obronie autonomii. Mówi: „Jestem kawalerem z wyboru, charakteru i w moim postrzeganiu świata nie ma miejsca na potomstwo”, a majątek po śmierci przejdzie na cele charytatywne. Jest rozwodnikiem, a nie kawalerem, ale widocznie bardziej czuje się kawalerem. Mimo iż jeden z przyjaciół go przekonuje, że małżeństwo jest jedynym przyzwoitym sposobem na życie, on sam uważa życie swoje i Polly (aktualnej partnerki) za bardzo udane i pożyteczne.
W tej książce znajdziemy wiele smaczków w postaci przemyśleń o byciu turystą, o ludzkiej naturze i naszych ludzkich podłościach.
Uwielbiam klimat tej serii. Co jakiś czas sięgam po kolejną część i cieszę się każdą chwilą w towarzystwie ulubionych bohaterów.