Czy zastanawiałeś się kiedyś nad cechami dobrego detektywa? Na pewno musi odznaczać się spostrzegawczością, umiejętnością analitycznego myślenia, odwagą niekiedy graniczącą z brawurą. Poza tym musi umieć wyciągać wnioski, nieustannie się uczyć i przekraczać swoje granice. Żadne z wytycznych dotyczących wymogów w stosunku do detektywa nie mówi nic o wieku rzeczonego. Czy to oznacza, że detektywem może zostać ktoś w wieku -nastu lat? Nawet … dziewczyna?
Dla tych wszystkich osób, którzy sceptycznie podchodzą do takich detektywów, adresowana jest książka z cyklu „Zbrodnia niezbyt elegancka” z detektywami (detektywkami?) w rolach głównych.
Daisy Wells i Hazel Wong, które mają za sobą rozwiązanych już dziewięć przypadków morderstw, tym razem staną przed prawdziwym wyzwaniem. W najnowszym tomie, pt. „Śmierć stawia żagle”, opublikowanym nakładem Wydawnictwa Dwukropek, mierzyć się będą z prawdziwie skomplikowaną zagadką, w której wiele będzie tropów, ale czy któryś będzie tym właściwym? Przekonają się o tym nie tylko młodzi czytelnicy, ale wszyscy lubiący kryminalne wyzwania. Dodatkowo podróżować będziemy do Egiptu, a nad morderstwem unosić się będą wcielenia historycznych postaci. Ograniczenie wydarzeń związanych z morderstwem do statku przypomina nieco rozwiązanie stosowane przez Agathę Christie, co dodatkowo podgrzewa atmosferę i stanowi niejako obietnicę wielkich emocji i stopnia skomplikowania prowadzonego dochodzenia.
Daisy Wells i Hazel Wong, założycielki Towarzystwa Detektywistycznego, za sprawą szkolnej koleżanki. Aminy wyruszają w niezapomniany rejs do Egiptu w okresie ferii świątecznych. Najpierw odwiedzić mają z rodziną Aminy El Maghrabi w Kairze, później spotkać się z bliskimi Hazel – ojcem i jej siostrami, a na końcu wyruszą z Luksoru w rejs po Nilu. Przed wyjazdem Hazel kontaktuje się z przyjacielem, który pomagał już rozwiązywać zagadki detektywistyczne, Aleksandrem, a on i George zjawiają się na pokładzie statku, zaskakując nieco dziewczyny, a już na pewno ojca Hazel.
Jednak prawdziwe zaskoczenia dopiero przed podróżnikami. Wsiadając na pokład S/S Hatszepsut nawet nie zdają sobie sprawy, jak będzie wyglądał rejs w towarzystwie dziwacznych członków jeszcze dziwniejszego Bractwa Tchnienia Życia. Ta grupa Brytyjczyków w różnym wieku jest przekonana, że są oni wcieleniami starożytnych Egipcjan. Bractwu przewodzi mało sympatyczna dyktatorka, Theodora Miller, rzekome wcielenie Hatszepsut i osoba obdarzona największą mocą we wszechświecie (o czym jest głęboko przekonana). Przywódczyni jest przekonana, że jej status daje jej prawo do pomiatania ludźmi, a już wyjątkowo niemiła jest dla swojej córki Cheffy, nieustannie ją strofując i poniżając wobec swoich towarzyszy. Czy jednak takie traktowanie jest powodem do tego, by zabić?
Tego właśnie będą musieli dowiedzieć się bohaterowie książki, którzy znów staną w obliczu skomplikowanej zagadki kryminalnej. A to wszystko z uwagi na morderstwo, którego ofiarą padła pani Miller. Prawdopodobnie została ona zamordowana w swojej kabinie, a do zbrodni przyznała się jej córka. Zresztą to właśnie krzyk będącej we krwi kobiety zwabił wszystkich pasażerów. Czy jednak rzeczywiście Cheffy jest matkobójczynią czy po prostu lunatyczną, która zawędrowała do matczynej kabiny? Nasi detektywi mają wątpliwości co do jej winy szczególnie, że do zbrodni przyznaje się również inna członkini towarzystwa. Co więcej, oglądając (a właściwie podglądając) tajemniczą ceremonię detektywi przekonali się, że być może nie jest to pierwsze morderstwo w Bractwie.
Jak zakończy się śledztwo o kryptonimie „Śmierć na Nilu”? Przekonamy się o tym dzięki lekturze książki, jednak pewne jest, iż tym razem śledztwo będzie nie tylko skomplikowane, ale i śmiertelnie niebezpieczne. Przekona się o tym szczególnie Daisy, choć tak naprawdę całe Towarzystwo Detektywistyczne wraz z nowo mianowaną asystentką Aminą oraz chłopakami narażone będzie na niebezpieczeństwo i będzie miało mnóstwo pracy, szczególnie, że kolejne tropy będą prowadziły … na manowce. Frapującej fabule książki towarzyszą niezwykle pieczołowicie skonstruowani bohaterowie, którzy – szczególnie dla osób znających już działalność Towarzystwa – stały się niczym przyjaciółki. Dodatkowo powierzenie śledztwa dziewczynom sprawia, że czytelnicy (a właściwie czytelniczki) przekonują się, że warto obalać stereotypy. Przemycona niejako „między wierszami” wiedza na temat starożytnego Egiptu to wartość dodana lektury, podobnie jak rozbudzone zainteresowanie historią (i kryminalnymi zagadkami). Nie wiem jak Wy, ale ja już nie mogę doczekać się kolejnego tomu.