☕ Kiedy potrzebuję uwolnić myśli od wszystkich kryminalnych zagadek sięgam po zupełnie inne gatunki. Jest to szeroki przekrój, od reportaży i felietonów, przez romanse aż do literatury wojennej. Więc kiedy pojawiła się okazja do przeczytania najnowszej książki jednego z moich ulubionych dziennikarzy, poszłam w to w ciemno.
📚 "Negocjatorzy policyjni" to po prostu rozmowa. Rozmowa z byłymi ale i obecnymi negocjatorami. Główne źródło i rdzeń tego reportażu to była rozmowa z byłym już policyjnym negocjatorem, Krzysztofem Balcerem.
☕ Można by powiedzieć, że Pan Radomir chciał przybliżyć nam blaski i cienie tego zawodu. Jednak po lekturze śmiało mogę stwierdzić, że niestety ten zawód niesie za sobą same cienie.
📚 Wnioski, które wyciągnęłam z tej lektury chciałabym podzielić na trzy aspekty. Po pierwsze negocjatorzy, którzy chcieli ale im nie wyszło w tym zawodzie, policjanci którzy odnaleźli się w tej roli a po trzecie (i nie wiem czy nie najważniejsze) to rodziny i bliscy tychże.
☕ W tej książce wielokrotnie wspomniane są historie policjantów, którzy chcieli zostać negocjatorami, przeszli szkolenia, dochodziło do pierwszej akcji i...rezygnowali. Dlaczego? Bo to zawód tak trudny, że nie każdy się do tego nadaje. Nie każdy ma predyspozycje, nie każdy potrafi poradzić sobie psychicznie z emocjami które towarzyszą każdej takiej sytuacji. To tylko pokazuje jak trudne to zajęcie i jak wielkie trzeba czuć "powołanie".
📚 Autor przedstawia nam akcje w jakich brali udział negocjatorzy. Kiedy muszą jechać, wyciągnięci niekiedy z rodzinnych uroczystości, czy chociażby z prozaicznych zajęć jak robienie zakupów, do osoby, która próbuje odebrać sobie życie. Zostawia wszystko i jedzie walczyć o ludzkie życie. Albo kiedy wzywani są porwania i muszą negocjować z porywaczami. Innym razem jadą na akcje, żeby powstrzymać szaleńca, który strzela w więzieniu z profesjonalnej broni. Jadą i widzą, że się spóźnili i zamachowiec postrzelił już ich kolegów. Z jakimi emocjami oni wtedy muszą się zmierzyć? Jak bardzo muszą trzymać nerwy na wodzy, żeby akcja się udała? To wiedzą tylko oni...
☕ Dochodzimy tutaj do aspektu ostatniego, ale jednocześnie według mnie najważniejszego, czyli rodziny negocjatorów. Żony, mężowie, dzieci, dalsza rodzina. Żona, która wie, gdzie jedzie jej mąż, że może go nie być godzinę, dwie a czasami nawet kilkanaście godzin. Kiedy nie ma kontaktu z mężem i nie wie co się dzieje. Albo kiedy on już wraca i ona mimo swoich emocji musi być wsparciem dla niego. Bo gdyby nie te rodziny, negocjatora by nie było. Poległ by. Bez wsparcia, bez zrozumienia, bez spokoju ducha o dom, ten policjant nie mógłby w pełni poświęcić się tej zawodowej roli.
📚 Negocjatorzy, z którymi rozmawia Pan Radomir, wspominają także o bolączkach swojej służby pod względem formalnym, ustawowym oraz finansowym. Nie mnie oceniać, jednak czytając te wszystkie historie a także to, ile ci funkcjonariusze poświęcają aby ratować ludzkie życie, nie do pomyślenia jest że muszą jeszcze walczyć z biurokracją i o godziwe wynagrodzenie.
☕ Jeśli lubicie tego typu reportaże to bardzo Wam polecam tę książkę. Jest bardzo ciekawa i naprawdę świetnie napisana. Tylko ostrzegam bo można bardzo się zdziwić jak wygląda polska rzeczywistość.