Nie czytałam wcześniej wydanych powieści Erin Beaty. „Krew i księżyc” jest pierwszą książką autorki, po którą sięgnęłam i z miejsca wpadła do mojego top 10 tego roku. Obiecałam sobie również, że sięgnę po inne książki autorki, bo to, co zrobiła w tej powieści to mistrzostwo świata i zasługuje na wszystkie pochwały, które otrzymuje od zadowolonych czytelników. Zachwyt tą powieścią w social mediach jest w pełni uzasadniony.
Można wiele powiedzieć o tej książce, zaczynając od przepięknej okładki, która przykuwa uwagę, jednak na mnie największe wrażenie zrobił fakt, że nie mogłam się od niej w żaden sposób odessać. Pochłonęła mnie bez reszty i to od samego początku. Jest tak ciekawie napisana, tak intrygująca, że po prostu nie daje się odłożyć, dopóki nie przeczytamy jej do samego końca.
Jest to powieść z pogranicza fantastyki i kryminału. Wątek kryminalny jest rozbudowany, czego się nie spodziewałam, ale po lekturze stwierdzam, że wyszedł tej książce na dobre, a nawet na bardzo dobre. Genialnie został również połączony z elementami fantastycznymi. Wyszło z tego coś wspaniałego. Fabuła skupia się na rozwiązaniu zagadki związanej z serią makabrycznych morderstw. Śledztwo prowadzi młody, tajemniczy Simon, który potrafi wniknąć w umysł zabójcy, a włącza się w nie główna bohaterka, Catrin, władająca magią księżyca, która może pomóc w rozwikłaniu sprawy. Siedemnastoletnia dziewczyna nie zdaje sobie do pewnego momentu sprawy, że posiada ów dar, do tego stoi on w sprzeczności z wierzeniami mieszkańców miasteczka, w którym żyje i przez to staje się tajemnicą.
Wspaniale jest opisane prowadzone przez bohaterów śledztwo. Jest mnóstwo sekretów, zagadek, intryg, które generują wiele pytań, jest magia, cała masa zaskoczeń i jeszcze więcej emocji, które nie pozostają bez wpływu na czytelnika. Na szczególne docenienie zasługuje fakt, że dzięki umiejętności Simona możemy śledzić, co dzieje się w umyśle sprawcy właściwie z pierwszej ręki. To sprawia, że czujemy się zaangażowani w śledztwo i próbujemy odgadnąć tożsamość sprawcy razem z bohaterami. Przyznam się szczerze, że snułam domysły przez całą lekturę i ostatecznie wytypowałam zabójcę. Jak się jednak okazało, autorce udało się mnie „wykiwać”. Tak skutecznie zmyliła tropy, tak namąciła, że kiedy prawda wyszła na jaw, szeroko otworzyłam oczy ze zdumienia i tak mi zostało jeszcze przez jakiś czas. Wątek kryminalny w połączeniu z magicznymi możliwościami bohaterów to zdecydowanie najmocniejszy punkt książki. Tym bardziej, że totalnie nie wiadomo, w jakim kierunku potoczy się fabuła, bo powieść zaskakuje niemal na każdym kroku. Wątek romantyczny w powieści jest, ale jest bardzo delikatny, wyważony, słodki i przede wszystkim jest tłem opowiedzianej w książce historii. Doskonale ją dopełnia, dodając jej pewnego uroku. Autorka cały czas skupia się na głównym wątku powieści, rozbudowując go, komplikując, sprawiając, że staje się coraz bardziej interesujący.
Spodziewałam się lekkiej fantastycznej opowieści, a dostałam doskonały thriller fantasy z elementami romansu, który wcale taki lekki nie jest. Przy okazji tej fascynującej opowieści, autorka porusza tematy zdecydowanie cięższego kalibru, a mianowicie zawsze tak samo aktualny problem chorób psychicznych. Temat wybrzmiewa w powieści wyraźnie, ale nie przytłacza. Zwraca uwagę, uwrażliwia, pokazuje, jak ważna, jednak nadal traktowana marginalnie i stanowiąca powód do wstydu jest to sprawa.
Bardzo przemyślana i świetnie poprowadzona jest to opowieść. Cieszy fakt, że poza dostarczeniem czytelnikowi rozrywki, daje mu coś więcej. Pewnego rodzaju mądrość, przesłanie. Poza tym jest to wciągająca lektura na wysokim poziomie. Sprawdźcie tę książkę koniecznie, bardzo mocno polecam!
We współpracy z Wydawnictwem Jaguar