Zaułek zła recenzja

Każdy z nas nieraz ma ochotę na książkę krótką, łatwą i niewymagającą myślenia. Ot taki przerywnik między poważniejszymi lekturami. Dla czytelnika pragnącego chwili relaksu i zapomnienia na jeden wieczór, pozycją w sam raz będzie omawiany „Zaułek Zła”.
Pewnego dnia życie Gary’ego zostaje postawione na głowie, a wszystko za sprawą tajemniczych morderstw. I pewnie gdyby nie fakt, iż morderstwa zostały dokonane w Maryhill – dzielnicy, w której Gary się wychował, a jego dziewczyna mieszka obecnie – nie zwróciłby na nie uwagi.
Jednak niewyjaśnione okoliczności zabójstw, miejsce porzucenia ciał, oraz obłęd ogarniający ludzi z najbliższego otoczenia ofiar, budzą wręcz obsesyjne zainteresowanie naszego bohatera. Nie jest jednak świadomy tego, że zagłębianie się w tą sprawę, okaże się największym błędem w jego życiu…
„Zaułek Zła” przesiąknięty jest duszną atmosferą grozy i psychodelicznych majaków. Realny świat, w którym egzystuje bohater przenika się ze światem wyimaginowanych wizji i urojeń. Mimo tego ksiązka ta nie jest ani ambitna, ani wyjątkowa. Styl autora zalatuje amatorszczyzną, a sama historia momentami nie trzyma się kupy. Tak jak by autor nie był w stanie rozwinąć elementarnych dla fabuły wątków.
Najgorsze wrażenie robią jednak dialogi, które bardziej przypominają podwórkową gwarę ze slumsów, niż wypowiedzi dorosłych ludzi. Jednakże te same dialogi są jedynym humorystycznym akcentem tej lektury, co działa na korzyść.
Jedyne, co ratuje „Zaułek Zła” to w miarę oryginalny pomysł, odrobina świńskiego humoru zawarta we wspomnianych dialogach, oraz niewielka ilość stron. Ksiązka ta wśród wielu wad, ma niewiele zalet, mimo to jako zapychacz wolnego czasu sprawdza się nieźle, choć wytrawniejsi czytelnicy mogą być rozczarowani, a na ich twarzach pojawi się grymas niezadowolenia. W związku z powyższym nie będę nikogo zachęcać, ani tez odstraszać od lektury tej ksiązki. Wybór należy do Was.