11 września. Dzień, w którym zatrzymał się świat recenzja

Doskonale pamiętam ten dzień. Choć minęło dwadzieścia lat, a ja byłam wtedy małą dziewczynką, która nie rozumiała, dlaczego nie leci jej ulubiony program w telewizji, to obrazy, które wtedy zobaczyłam wciąż, są żywe. Nie da się ich zapomnieć, wymazać szkolną gumką, ani schować na dno szuflady. Pamiętam krzyk, panikę i ten samolot, który wbił się w wieżę, która potem runęła. I ta cisza, przerażająca cisza, bo choć nikt wtedy nie mówił o tym głośno, to skończyła się pewna epoka. Zaczął się strach, niepewność i poczucie, że to dopiero początek.

Przyznam się szczerze, że gdzieś umknęła mi premiera tej pozycji. Nie słyszałam o niej wcześniej, ani też nie widziałam, by ktoś ją polecał. Nie mniej jednak zupełnie przypadkowo wpadła w moje ręce, przywołując w mnie wspomnienia z tego tragicznego dnia.

"11 września. Dzień, w którym zatrzymał się świat" to reportaż, który śmiało można, zakwalifikować do kategorii doskonałych pozycji. Jest tu wszystko, czego szukam w reportażach. Jest rewelacyjne przedstawienie faktów niemal minuta po minucie. Jest uporządkowana i bogata bibliografia i autor, który obiektywnie przedstawia fakty. Książka nie jest tylko zapisem zdarzeń, ale przede wszystkim ludzkich emocji. Poznajemy ich jako zwykłych ludzi, którzy znaleźli się w nieodpowiednim czasie i miejscu. Ich plany, marzenia, ich rodziny. Wielki brawa, a przede wszystkim słowa uznania należą się autorowi, który wykonał mrówczą pracę podczas pisania książki. Dotarł do niepublikowanych rozmów, wspomnień. Przeprowadził dziesiątki rozmów z rodzinami ofiar, które na nowo musiały otworzyć bolesną ranę, która mimo upływu lat wciąż boli.

To naprawdę rzadko się zdarza, by autor tak się zaangażował i przedstawił wszystkie fakty, zdarzenia i relacje. Mam nadzieję, że autor nie poprzestanie na pisaniu. I na warsztat weźmie inne sprawy, które wciąż czekają na wyjaśnienie.

I choć minęło przeszło dwadzieścia lat, to świat się nie tyle zmienił, ile zatrzymał. Czy możliwy jest powrót do dawnej Ameryki, sprzed 11 września? Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie sam.