„Musi istnieć zło, bo jak inaczej ludzie zauważyłby dobro”.
Dziś recenzja książki, której premiera faktycznie nie została chyba nawet zauważona. Pojawienie się tej książki na rynku, w zasadzie odbyło się bez większego echa, a jest naprawdę warta uwagi. Podszepty są debiutem Danuty Szulczyńskiej-Miłosz, która wcześniej pisała publikacje w „Pograniczach” i "Dyskursie", absolwentka filologii polskiej. Jestem wprost oczarowana tą historią, którą stworzyła autorka, pomimo sporej objętości i bardzo małej czcionki. Opowieść była tak fascynująca, że gdy się skończyła, było mi szkoda rozstawać się z jej bohaterami, a to może świadczyć tylko o jednym, że książka jest po prostu rewelacyjna. Czytałam ją z przerwami w każdej wolnej chwili, gdyż poprzedni tydzień był dla mnie dość trudny, ale byłam tak ciekawa losów bohaterów „Podszeptów”, że jak tylko mogłam, to każdą wolną chwilę poświęcałam na jej czytanie. Mogę tylko napisać tytułem wstępu jedno. Jeżeli lubicie takie nieoczywiste, zawiłe powieści, pełne mroku i zagadek, to śmiało sięgajcie po tę książkę, a gwarantuje Wam, że zakończycie lekturę z poczuciem dobrze spędzonego czasu.
Gdyby tak można było zatrzymać czas, albo jeszcze lepiej cofnąć go. Ile dalibyśmy za możliwość spotkania tych, których już z nami nie ma. Zrobić coś inaczej, powiedzieć coś, czego nie zdążyliśmy. Zmienić mały szczegół lub zmienić wszystko. Gdyby się udało zatrzymać czas. Co by się stało, gdybyśmy otrzymali taką możliwość? Takie marzenia są niebezpieczne, bo nie wolno igrać z czymś, co kręci się wokół zabobonnych wierzeń i symboliki związanej z życiem i śmiercią.
„Są rzeczy, na które nie można mieć wpływu. Czasu nie cofniesz, nie zmienisz życia, nie zawrócisz biegu wydarzeń, które już minęły. I bez tego możesz być szczęśliwy, pamiętaj o tym zawsze. Nie warto płakać za tym co minęło. Nie da się pewnych rzeczy odwrócić, naprawić. Nie wierz w taką możliwość! Nie daj sobie tego wmówić. Skup się na przyszłości[…]”
W „Podszeptach” nieoczekiwanie splatają się losy kilkunastu obcych sobie ludzi. Każde z nich przeżyło coś, co zaważyło na całym jego życiu. Potem okaże się, jak bardzo wszyscy związani są tym, co wydarzyło się w przeszłości. Dwoje z nich ma tak realne sny, że wydaje im, się, że wszystko, o czym śnią, dzieje się naprawdę. Wciąż poszukują czegoś, czego ani nie znają, ani nie rozumieją, bo to, co im się śni, całkowicie burzy ich racjonalny sposób postrzegania świata. Koszmary senne, mają ogromny wpływ na ich codzienne życie, panicznie boją się nadejścia kolejnej nocy.
Marianna czuje, że podczas snu, realnie przebywa w dwóch światach, nie rozumie tego i boi się zasnąć, bo każdej nocy wciąż przeżywa to samo. Pomimo że jest dorosła, nadal mieszka ze swoją matką, obawia się podejmowania jakiejkolwiek pracy, gdyż ciągłe zmęczenie jest powodem problemów z koncentracją i tego, że nie potrafi na niczym się skupić. Pewnego dnia jednak postanawia się usamodzielnić i podjąć próbę zawalczenia o swoją przyszłość. Znajduje mieszkanie i zatrudnienie w antykwariacie. Odtąd jej życie kieruje się na zupełnie nowe życiowe tory.
Seweryn wykonuje renowację witraży w kościele i jego nietypowe zachowanie i zmęczony wygląd zwraca w końcu uwagę proboszcza Wincentego, który zaczyna się o niego martwić. Gdy w końcu ksiądz namawia artystę na szczerą rozmowę o tym co jest powodem jego złego samopoczucia, przypadkowo świadkiem tej rozmowy jest gospodyni Marta, która z przerażeniem stwierdza, że jej córkę dręczą podobne koszmary jak Seweryna. Ksiądz i Seweryn wspólnie zastanawiają się nad przyczynami tak nieracjonalnych snów. Odtąd pomiędzy mężczyznami zawiązuje się szczególna przyjaźń, a ich dysputy nad sensem życia i wiary są prawdziwym majstersztykiem. Ateista i ksiądz, każdy z nich broni swoich racji, ale do siebie odnoszą się z wielkim szacunkiem, potrafią zaakceptować odmienne zdanie drugiej strony.
Gdy Seweryn i Marianna nieoczekiwanie na siebie wpadają, oboje stwierdzają, że spotkali się już w innym wymiarze, w swoich snach. Postanawiają zjednoczyć swoje siły, by dotrzeć do sedna tej niecodziennej zagadki. Wyjaśnić, dlaczego wciąż na nowo przeżywają podobne koszmary. Dostrzegają w tym jakiś związek, bo być może to, że oboje śnią to samo, nie jest przypadkiem. Postanawiają odnaleźć miejsce, które w snach napawa ich takim przerażeniem i wyjaśnić związaną z nim tajemnicę. W tych poszukiwaniach z wielkim oddaniem wspomaga ich ksiądz Wincenty. Gdy udaje im się ustalić, gdzie znajduje się mroczny dworek, który niestanie pojawia się w ich snach, okazuje się, że należał on do tajemniczego rodu Żarnowskich, którzy interesowali się, w chorobliwy wręcz sposób, możliwością zatrzymania czasu. Niestety odnalezienie tego miejsca nie będzie jeszcze końcem koszmarów Seweryna i Marianny, a raczej początkiem długiej drogi w wyjaśnianiu powiązań, mrocznych zagadek i tajemnic z ich życia.
Każdy człowiek jest kolorową mozaiką i sporo jest w nim sprzeczności. Nikt do końca nie jest dobry ani zły. To okoliczności często mają wpływ na czyjeś zachowanie. Krzywda i nieszczęście mogą zmienić raz na zawsze postrzeganie świata. Przeszłość potrafi zniszczyć to co trwa teraz i wlec się za człowiekiem całe życie niczym ogon za kometą.
„Podszepty”, to wspaniała historia, którą delektowałam się niczym najlepszą potrawą. Zachwycałam się wielopoziomową fabułą, ubraną w niesamowite opisy niczym w piękną szatę. Z ogromnym zainteresowaniem śledziłam losy wszystkich bohaterów. Nie tylko Seweryna, Marianny, czy księdza Wincentego, bo obok nich występuje tu cała plejada postaci drugoplanowych. Równie ciekawych i świetnie wykreowanych. Niesamowite wrażenie wywołuje mroczna atmosfera, obfitująca w niewytłumaczalne zjawiska i zdarzenia. Na uwagę zasługują liczne wątki, które pomimo sporego zagmatwania w końcowym efekcie splatają się ze sobą w jedną logiczną całość. Najbardziej chyba jednak zaimponowała mi postać księdza, który chwilami wątpił w sens swojej posługi, ale zarazem jest pełen dobroci i mądrości. Człowiek, który potrafił prowadzić niekończące się dysputy z Sewerynem, człowiekiem o ateistycznych poglądach.
W miarę rozwoju fabuły okaże się, że nie wszystko jest takie, na jakie wygląda, wyjdą na jaw różne tajemnice, a prawda o wszystkich będzie zupełnie inna, niż to sobie wyobrażałam. Na koniec, gdy wydawało mi się, że już wszystko wiem, a wątki zostały wyjaśnione i rozwiązane, następuje na dwóch ostatnich stronach taki zwrot akcji, który przewrócił dosłownie wszystko.
Ta historia pozwoliła mi na wysnucie własnych głębokich refleksji. Podstawowa myśl, to taka, że nigdy i to nawet z bardzo ważnego naszym zdaniem powodu, nie powinniśmy przekraczać pewnych granic, by nie znaleźć się po ciemnej stronie mocy, bo stamtąd nie ma powrotu. Powinniśmy trzymać na dystans ludzi, których obecność w naszym życiu tylko nam szkodzi, chociaż potrafią nam wmówić, że są niezastąpieni i niezbędni. Nie powinniśmy pozwolić im na wmawianie sobie, że znają nas lepiej niż my sami, bo mogą nas poprowadzić prostą drogą ku przepaści. Fałszywi przyjaciele będą nas mamić, karmić złudną nadzieją, że pomogą nam w spełnianiu naszych pragnień, byśmy mogli być doskonali, podziwiani, że uczynią nas szczęśliwymi. Będą nami sterować i wpływać na naszą wolę, a nasze marzenia zmienią w obsesyjne pragnienie, pełne emocji, by osiągnąć coś niesamowitego, na przykład nieśmiertelność. Dzieciństwo jest bazą, z której czerpie się całe życie. Wyrządzona wtedy krzywda, pozostanie ze skrzywdzonym na zawsze. Ktoś poraniony, łatwo wpada w szpony niewłaściwych osób, bo szuka akceptacji i miłości. Poczucie wyobcowania, samotność, sprawią, że na siłę będzie szukać przyjaciela i powiernika. Kogoś, kogo będzie mógł kochać, oczekiwać by ten ktoś odwzajemnił to uczucie. Niestety bardzo często ludzie udają tylko przyjaciół, wykorzystują czyjeś zaufanie i naiwność, żeby potem odpłacić fałszem i obłudą, wykorzystać czyjeś dobre serce do własnych egoistycznych celów.
Jestem pod ogromnym wrażeniem tej historii i bardzo chciałabym czytać jak najwięcej takich mądrych w przekazie książek.
„Biblia i boskie przykazania mówią chyba dość wyraźnie na temat tego, co jest dobre, a co złe. […]Ale ludzie już dawno zrobili sobie z tego własny kodeks. Czy większym barbarzyńcą jest, kto morduje swoich współobywateli, czy ktoś z innego kraju, kto przyjedzie zabić owych morderców, aby zaprowadzić tak zwany dobry porządek? W imię czegoś tam. Bóg od dawna przestał się wtrącać. Dał nam rozum, wystarczy z niego mądrze korzystać”.
Książkę przeczytałam i zrecenzowałam dzięki współpracy z Wydawnictwem Novae Res
Wszyscy jesteśmy zamknięci w pętli wiecznego powrotu… Wielki, stary dwór otoczony zaniedbanym ogrodem i przeogromnym parkiem jest upiornie odpychający, a jednocześnie przyciąga do siebie jak magnes....
Wszyscy jesteśmy zamknięci w pętli wiecznego powrotu… Wielki, stary dwór otoczony zaniedbanym ogrodem i przeogromnym parkiem jest upiornie odpychający, a jednocześnie przyciąga do siebie jak magnes....
"Nasze sny to korytarze do innego wymiaru albo do cudzych myśli." Sny są najczęściej odzwierciedleniem naszej obecnej sytuacji. Bardzo często związane są z wydarzeniami i emocjami, które towarzyszą ...
„ A ja chodzę wśród tych mroków i szukam tego, czego znaleźć się nie da. Często słyszę głosy innych ludzi, głosy dzieci, które mnie wołają, ale nigdy ich nie widzę. To...To jest straszne. ” Bardzo l...
@Olga_Majerska
Pozostałe recenzje @gala26
𝗭𝗮𝗴𝗺𝗮𝘁𝘄𝗮𝗻𝗲 𝗿𝗲𝗹𝗮𝗰𝗷𝗲
Dla nikogo chyba nie jest tajemnicą, że Małgorzata Rogala należy do grona moich ulubionych autorek. Uwielbiam jej styl pisania i historie, które tworzy. W każdej z nich ...
𝑅𝑎𝑘 to historia stalkera z Tindera, który przez czternaście lat oszukiwał i wykorzystywał kobiety, czując się całkowicie bezkarny. Manipulował ludźmi, aż do momentu, gdy...