Zdarza się, że czytając zwykłą obyczajową książkę, wynosimy z niej trochę więcej niż tylko uśmiech na twarzy. Oprócz historii bohaterów trafiamy też do obcej kultury, która od naszej różni się bardziej, niż można się spodziewać. Takie książki jakoś bardziej do nas przemawiają, bo dostarczają nam jeszcze więcej niespodzianek, niż te dziejące się tak jakby pod naszym okiem. Właśnie taką lekturę skończyłam i jestem z niej bardzo zadowolona.
„Zatracony w Tobie” to opowieść o wojowniku działającym w szeregach Yakuzy. Takashi jest wyszkolonym człowiekiem w świecie wielkiej przemocy, który po odrzuceniu przez kobietę, rzuca się w wir swojej pracy, nie oszczędzając przy tym ani siebie, ani innych. Wydaje się mężczyzną totalnie obojętnym na los kobiet, które padają ofiarami handlu żywym towarem. Można nawet powiedzieć, że daje na to przyzwolenie. Będąc na jednej z akcji, trafia na kobietę niemą i oślepioną. Zamiast po prostu się jej pozbyć, postanawia jej pomóc. Co z tego wyniknie? Czy przypłaci za to swoją dobrą pozycją, a może jeszcze gorzej, własnym życiem?
W książce K.M. Dyga spotykamy się z zupełnie inną kulturą. Tutaj mamy do czynienia z kulturą japońską, która mimo wszystko, mocno odbiega od tej naszej. Można by pomyśleć, że będzie trudno się odnaleźć, ale autorka zadbała o to, aby w skrócie przedstawić czytelnikowi, o co tam chodzi. Dla jeszcze większego ułatwienia można spojrzeć na drzewko z powiązaniami z Yakuzą i z rodziną bohaterów. Tak więc, gdybyśmy się pogubili kto jest kim, to zawsze można na te pierwsze strony jeszcze raz zerknąć. Dodatkowo każde trudniejsze słowo jest tłumaczone, więc można się też troszkę nauczyć. Akcja od samego początku jest napięta, od razu coś się dzieje i od razu jest ciekawie. Można pomyśleć, że to kolejny romans z mafią w tle, ale ta książka różni się od nich wszystkich diametralnie. Przede wszystkim nie odbiega jakoś szczególnie od prawdy. Takie rzeczy, jak w książce, faktycznie mogłyby się wydarzyć. Nie ma zamiany groźnego mafioza w potulnego baranka, co nieraz mocno może zirytować czytelnika. Wszystko dzieje się tak jakoś… naturalnie. Aż naprawdę dobrze się to czyta. Styl pisania autorki jest też wyjątkowo lekki, te zdania jakoś tak płyną i ani trochę się nie dłużą. Postacie są świetnie wykreowane, potrafiłam sobie to wszystko tak wyobrazić, jakbym w tym samym czasie patrzyła na film. Oprócz napięcia i scen grozy pojawiają się też dialogi okraszone dobrymi żartami. Nie znalazłam przekleństw, a teraz mam wrażenie, że w książkach jest ich coraz więcej. Nawet sceny łóżkowe były z klasą, bez wulgaryzmu.
Co mam więcej napisać… Książka jest świetna. Idealnie pasuje na jeden wieczór. Historia w niej opisana jest wciągająca i ciekawa. Bawiłam się wyśmienicie i Wy na pewno też będziecie. Na pewno będę chciała wrócić do pióra autorki, bo bardzo mnie urzekło. Nie pozostaje mi więc nic innego, jak dać ocenę 10/10. Gorąco polecam.