“Była wszystkim, czego kiedykolwiek pragnąłem – moją uwodzicielką w niewinnym opakowaniu”.
[ współpraca reklamowa: @_bezwstydna ]
"Zasady gry" okazały się dla mnie zwyczajnym rozczarowaniem. Pierwszy tom naprawdę mi się podobał, ale niestety nie mogę tego samego powiedzieć o drugim.
Piper – dziewczyna, która od siódmego roku życia jest beznadziejnie zakochana w najlepszym przyjacielu swojego brata.
Lucas – sąsiad Piper, który jest najlepszym przyjacielem jej brata, to zaborczy, zazdrosny i nadopiekuńczy hokeista.
Tę parę poznaliśmy już w poprzednim tomie, ale teraz dowiadujemy się, jak zaczęła się ich historia. Przez wiele lat byli przyjaciółmi, ukrywając swoje uczucia. Lucas nie chciał zdradzić najlepszego przyjaciela, który ustalił, że od jego siostry wszyscy mają się trzymać z daleka. Piper ukrywała swoje uczucia, by nie zawieść brata i nie zniszczyć relacji z Lucasem.
Jedna noc zmieniła wszystko. Spędzili ją razem, odkrywając swoje prawdziwe uczucia. Jednak ich szczęście nie trwało długo, ponieważ tej samej nocy w wypadku samochodowym zginął brat Piper.
Historia sama w sobie nie jest zła, z dużym potencjałem na naprawdę porywającą książkę, jednak wykonanie jej… jest co najmniej średnie.
Już przy poprzednim tomie zauważyłam pewne problemy. Dziwne przeskoki w akcji, które sprawiały, że bohaterowie wydawali się niespójni i niekonsekwentni w swoich postanowieniach. Historia miała zbyt szybkie tempo przez które traciła autentyczność. Początek książki zapowiadał się pozytywnie, ale odczuwałam niedostatek czegoś, co byłoby poza schematem – bardziej oryginalne, porywające. Niektóre wątki zostały zbyt szybko zakończone, wprowadzając ogromny chaos. Wydawało mi się, że autorka pominęła naprawdę istotne elementy, które mogłyby zainteresować.
Przewidywalna fabuła i nadmiar scen zbliżeń między bohaterami sprawiły, że omijałam je i w pewnym momencie czytałam już tylko same dialogi.
Relacja głównych bohaterów nie podobała mi się od samego początku. Była płaska i bez emocji, nie wzbudziła we mnie żadnych uczuć. Nawet pseudo namiętność między nimi nie wywołała odrobiny gorąca. Irytowało mnie, że mimo iż Piper chciała zamknąć wspólny rozdział z przeszłości, Lucas unikał poważnej rozmowy. Rozumiem jego motywy, ale w całości wydawał się dziecinny, jakby uciekał przed odpowiedzialnością za swoje czyny. Wolał odpychać Piper, zamiast przyznać się do błędów.
Styl autorki bardzo mi się podoba, jednak przy tej książce bardzo się męczyłam. Było w niej mnóstwo literówek i źle odmienionych wyrazów. Po piątym razie przestałam liczyć, ile razy Piper czy Lucas zmienili płeć.
Motyw straty bliskiej osoby został potraktowany zbyt pobieżnie. Brakowało głębszego uchwycenia negatywnych emocji, które powinny poruszyć bohaterów po utracie ukochanej osoby. Nie czułam prawdziwej rozpaczy w sercu Piper po stracie brata, a także nie dostrzegłam głębokiego bólu, jaki miał odczuć Lucas po utracie najlepszego przyjaciela. Brakowało autentycznych reakcji i przemyśleń postaci, które mogłyby uwiarygodnić ich relacje i uczucia wobec tej straty.
"Zasady gry" to jedna z tych powieści, do których na pewno nie wrócę. Nawet nie potrafię określić, czy cieszę się, że mam ją za sobą. Jednak naprawdę jestem ciekawa dalszych losów pozostałych bohaterów i na pewno sięgnę po kontynuację, dając autorce ostatnią szansę.