Nie jestem zagorzałą fanką literatury azjatyckiej, ale czasami lubię po nią sięgnąć jako po egzotyczną odskocznię od twórczości zachodnich autorów. Przekonana pozytywnymi opiniami o książce Katniss Hsiao, “Zanim zostaliśmy potworami”, z pewną dozą ostrożności pomieszanej z niepokojem, ale i z ciekawością, w końcu po nią sięgnęłam. Nie jest mi łatwo opisać wrażeń jej towarzyszących, ponieważ tę powieść trzeba przeżyć samemu. Poczuć ją własnym nosem. Moim zdaniem jednych może ona odrzucić, a drugich zachwycić. Próbuję znaleźć jakiś środek dla tej skali, ale wydaje mi się, że takiego tutaj zwyczajnie nie ma.
“Zanim zostaliśmy potworami” to powieść przepełniona fetorem. Ohydny, słodko-stęchły zapach rozkładających się ciał towarzyszy w niej czytelnikowi już od pierwszych stron. Nie ukrywam, że początkowo miałam ochotę zarzucić lekturę już po kilku niezwykle obrazowych opisach. Miałam wrażenie, że oblepia mnie ten odór - tak realistycznie autorka przedstawiała rzeczywistość towarzyszącą głównej postaci.
Zanim przekroczyłam pięćdziesiątą stronę miałam dość obrzydliwości, a jednocześnie coś nie dawało mi odłożyć książki na bok. I dobrze. Wraz z rozwojem akcji poza krystalizującym się w wyobrażonych nozdrzach nierzeczywistym, a tak prawdziwym smrodem, pojawia się też cała feeria innych zapachów, akcja się rozwija i robi się naprawdę ciekawie.
Yang Ning to młoda dziewczyna, która po śmierci młodszego brata straciła węch. Nie był to taki zwykły, lecz nieprzeciętnie wyczulony u niej zmysł w porównaniu do innych ludzi. Istnieje tylko jedna okoliczność, gdy nozdrza Ning mogą na krótki czas zacząć prawidłowo działać - młoda kobieta musi poczuć zapach śmierci. Jej zawód, sprzątanie miejsc w których ktoś umarł, sprzyja wąchaniu nasiąkniętych zgnilizną rozkładu przedmiotów i znacząco pomaga jej poczuć, że w ogóle żyje.
Któregoś razu okazuje się, że niespodziewany, nocny klient zwerbował ją do uprzątnięcia mieszkania, które później okazało się miejscem zbrodni, nie widzianym wcześniej przez policję… Yang Ning wyczuwa w tym mieszkaniu nikły zapach, który już coś jej przypomina. Sama staje na celowniku mordercy i podejmuje jego grę, stając się ofiarą i łowcą. Do pomocy w tej obławie angażuje inną bestię, bardzo inteligentnego seryjnego mordercę i gwałciciela kobiet, tak jak ona obdarzonego ponadprzeciętnym węchem.
Książka Katniss Hsiao przywodzi mi na myśl echa “Pachnidła” oraz “Milczenia owiec”. Ale to tylko nikła smużka tego śladu, swoista inspiracja, bo Hsiao poszła dużo, dużo dalej w przedstawieniu skrzywionego umysłu seryjnego mordercy. Jest to powieść wymagająca sporego skupienia od Czytelnika i niełatwa w odbiorze. To mroczny thriller psychologiczny zagłębiający się w czeluściach ludzkiego cierpienia, pozwalający utonąć w meandrach depresji nękającej główną postać i prowadzącą ją po równi pochyłej do samozniszczenia.
“Zanim zostaliśmy potworami” to mocny debiut(!), ocierający się o literaturę piękną, który piękny jest tylko z nazwy i formy, a ocieka potwornością - zarówno tą płynącą z cielesnej zgnilizny, jak i tej umysłowej. Z pewnością porusza wiele współczesnych bolączek i dotyka najbrzydszych zakamarków ludzkiej psychiki. Nietuzinkowa lektura, którą ciekawie było poznać.