Powieść "Między pragnieniami" Anny Bednarskiej otrzymałam dzięki uprzejmości klubu recenzenta serwisu
nakanapie.pl. Wybrałam tę książkę sugerując się opisem wydawcy zamieszczonym na okładce. Współlokatorzy od 7 lat zajmujący jedno mieszkanie i ich zwykła - niezwykła codzienność, w której muszą mierzyć się z lękami nabytymi w przeszłości
mogła okazać się frapującą wycieczką do świata literackiej fikcji. Zastanawiałam się co też takiego wydarzyło się przed laty, że dojrzali ludzie nadal mają z tym problem...
Niestety opowieść do mnie nie przemówiła i muszę przyznać, że dawno już nie miałam tak dużego problemu z oceną przeczytanej książki - lektury, którą poniekąd sama sobie wybrałam.
Natalia, Nina i Remigiusz mimo, że znają się już od ładnych kilku lat, dzielą to samo mieszkanie, spotykają się we wspólnej kuchni, a właściwe nic o sobie nie wiedzą. Ich codzienne kontakty ograniczają się do zwyczajowego "cześć" i "dzień dobry". Wkroczenie do nieco dziwnego i dość hermetycznego świata powieściowych bohaterów wcale nie sprawia, że czujemy się wśród nich jak u przyjaciół. Jesteśmy biernymi obserwatorami życia ludzi z problemami, którzy nie potrafią sobie poradzić sami ze sobą. Natalia jest przedszkolanką, dorabia sobie w wydawnictwie Druga Strona i cierpi na chroniczną bezsenność. Pasją Niny są zioła i wszystko co z nimi związane, a tymczasem apodyktyczni rodzice oczekują od niej zdalnego egzaminu na aplikację i rozpoczęcia pracy w zawodzie prawnika. Remigiusz natomiast zmienia korporacje niczym rękawiczki i w żadnej nie potrafi popracować dłużej.
Odreagowanie stresów odbywa się zazwyczaj na imprezach, gdzie można poeksperymentować z alkoholem oraz łatwym seksem i innymi używkami.
Pojawienie się nowego lokatora Bartka burzy wypracowany przez lata model życia i zmusza do stawienia czoła smutnej przeszłości...
"Między pragnieniami" to dobra powieść, w której płaszczyzna psychologiczna odgrywa znaczącą rolę. Bohaterowie to skomplikowane osobowości, niejednoznaczne i bardzo problematyczne. Trudno się tu utożsamiać z którąkolwiek z postaci i równie trudno kogokolwiek polubić. Bohaterowie nie wzbudzali we mnie większych emocji, może poza zdumieniem i niedowierzaniem jeśli chodzi o ich niektóre zachowania.
Czytelnicy lubiący wnikać głębiej w psychikę człowieka i chcący poznać mechanizmy jego postępowania znajdą w tej opowieści sporo ciekawostek.
Dla mnie historia jest przegadana i nużąca, choć paradoksalnie dość łatwo się ją czyta. Jeśli ktoś ma problemy z wieczornym zaśnięciem, to istnieje duża szansa, że przy tej książce powieki szybko zaczną ciążyć.
Fabuła mnie zaciekawiła, ale niektórych wydarzeń po prostu nie mogłam zdzierżyć. Kiedy czytałam np. o eksperymentalnej imprezie "wampirycznej", na której pije się i także oferuje do degustacji krew, to byłam ciężko zaskoczona i kompletnie straciłam rachubę... Czy to ja pomyliłam gatunki, czy to z tą książką jest coś nie tak?...
Trudno uznać takie wątki za wiarygodne tym bardziej, że nijak nie przystają do dojrzałych by się mogło wydawać bohaterów.
Problemy z przeszłości, które z założenia mają decydujący wpływ na teraźniejsze życie każdej z postaci zostały zbyt mało wyeksponowane, momentami jedynie zaakcentowane, a czasem musimy po prostu tworzyć własne scenariusze odnośnie tego, co mogło się zdarzyć.
Żałuję, że nie odnalazłam w tej historii tego, czego szukałam - intrygującej historii psychologiczno - obyczajowej z przeszłością w tle, choć przyznaję, że końcówka powieści - około 60 ostatnich stron wypada zdecydowanie lepiej i ciekawiej. Jednak wygląda to dość słabo przy ponad 600 stronach tekstu.
Określiłam tę powieść jako dobrą, gdyż uważam, że można się w niej doszukać wartościowych treści. Mnie jednak nie przekonała, nie zachwyciła i na pewno drugi raz nie poświęciłabym jej swojego czasu i uwagi.