Jak radzicie sobie z kacem książkowym? Po genialnej książce, którą miałam przyjemność czytać pod koniec roku, nie mogłam się pozbierać i sięgałam, po książki lekkie, romanse, przy których nie trzeba za dużo rozmyślać. W końcu nadszedł dzień, w którym zatęskniłam za fantastyką, lecz nadal nie miałam ochoty na coś mocnego i pełnego akcji. W moje ręce wpadła ”Zaklęta rzeka” autorstwa Rebecci Ross, która została wydana nakładem wydawnictwa You And Ya. Premiera tej cudownej książki jest właśnie dziś (11.01) i przychodzę do was z poleceniem tej historii. Zaczynając od przepięknej okładki, która zachwyca dosłownie z każdej strony, kończąc na fabule, przez którą się płynie jak tytułowa rzeka. Klimat tej książki jest niesamowity, coś czuję, że celtyckie wierzenia poszybują w górę w moim prywatnym rankingu, mają nie tylko swój klimat, ale są niespodziewanie interesujące. Wydaje mi się, że celtyckie wierzenia są najmniej opisywane i mało o nich wiemy, dlatego tak bardzo spodobała mi się książka, która się na nich opiera.
Jack Tamerlaine przybywa z kontynentu na wyspę Cadence, na wyspę, na której się urodził i z której 10 lat temu został odesłany na nauki. W jego życiu brakowało jednego, akceptacji społeczeństwa, jako dziecko, które nie zna własnego ojca, był nielubiany przez dzieci, a dorośli podchodzili do niego z podejrzliwością. Po latach nauki wraca na wezwanie swojego lairda, przywódcy klanu, który potrzebuje jego pomocy na wyspie. Wyspa od lat jest podzielona na skłócone klany, na Wschodzie panują Tamerlainowie a na Zachodzie, żądni krwi Breccanie, lecz ten konflikt nie jest przyczyną, przez którą Jack musi wrócić w rodzinne strony, małe dziewczynki znikają, a Jack i jego umiejętność gry na harfie wydają się jedynym ratunkiem dla nich.
“Fikcyjna szkocka wyspa, pełna magii żywiołów, z elementami romansu i thrillera”- zaciekawiłby was taki opis? Mnie osobiście zainteresował i przyznaję, że nie żałuję sięgnięcia po nią. Mam kilka spostrzeżeń, które można odebrać jako minusy książki, lecz jej klimat wszystko równoważy. Fabuła rozkręcała się bardzo powoli, lecz mimo tego nie zabrakło w niej momentów, w których akcja porywała. Duchy, których jest pełno w tej książce, nie są takie, jakie znamy z innych opowieści, są to duchy żywiołów, które zwodzą, ale również i obdarzają magią niektórych mieszkańców wschodniej części wyspy, jednak używanie magii nie jest darmowe, każdy z tych, którzy potrafią zakląć jakąś rzecz, płaci za to swoim zdrowiem.
Powolny romans, jaki rozgrywał się w książce, był rozczulający, nie wulgarny, nie nachalny, lecz właśnie rozczulający. Nie zawładnął fabułą, co odbieram jako duży plus tej historii. Bardzo polubiłam bohaterów tej książki, każdy z nich ma inny charakter, każdy wnosi coś świeżego do historii. Muzyka jest bardzo ważna w tej książce, Jack jako muzyk jest bardzo ważną postacią i nie można o nim zapomnieć. A jeśli jesteśmy już przy muzyce, to muszę pochwalić wydawnictwo, za promocję książki, grająca kartka, którą otrzymałam wraz z książką, pozwoliła mi wczuć się w jej klimat i podczas lektury ciągle krążyła mi ta melodia w głowie.
Pierwszy tom zakończył się obiecująco, liczę na poznanie zachodniej części wyspy i ich magii, która jest przeciwnością tej na wschodzie. Liczę również na to, że autorka zachowa klimat tej książki, ponieważ on jest magiczny w swojej prostocie i nawet gdy dostaniemy więcej akcji, to zostanie on zachowany. Czekam z niecierpliwością na jakiekolwiek informacje o kolejnym tomie a wam polecam książkę “Zaklęta rzeka”. Za książkę do recenzji w ramach współpracy barterowej dziękuję bardzo wydawnictwu You And Ya.