Po książki z motywem hate-love sięgam zawsze z niezwykłą przyjemnością. A jak dodatkowo występują w nich zakazane relacje, to moja ciekawość rośnie jeszcze bardziej. Do "Przybranego brata" podeszłam bez żadnych większych wymagań, przez co finalnie bawiłam się przy niej po prostu świetnie! I choć główna bohaterka szargała mi nerwy na początku, tak nastoletnie zachowanie rządzi się swoimi prawami, dlatego też pomimo wszystko rozumiałam jej zachwiania emocjonalne oraz jej postępowanie. Jest to moje drugie spotkanie z twórczością autorki i uważam je za naprawdę udane! Jeszcze muszę nadrobić "Jego asystentkę" bowiem słyszałam o niej wiele dobrego..
Raven to nastolatka, która korzysta z życia na całego, jest dosłownie taką bad girl, która ma swoją grupkę przyjaciółek, no i oczywiście umawia się z najprzystojniejszym chłopakiem w szkole. Umawia się to może za duże słowo, bowiem rozchodzą się oni i schodzą, za każdy razem czując do siebie jeszcze większe przyciąganie. Ojciec Raven postanawia drugi raz się ożenić, także obecnie Raven przeprowadza się do swojej nowej macochy i jej syna Travisa, który będzie dla niej od teraz przybranym bratem. Oboje oczywiście nie pałają do siebie sympatią. Ogromnie się różnią - ona jest zbuntowana i szalona, a on plasuje się na szkolnego kujona w okularach, który kumpluję się z nerdami i gra z nimi w gry komputerowe. Gdy pewnego dnia Raven postanawia dać Travisowi "lekcje całowania", bowiem chłopak chce wypaść dobrze przed dziewczyną, z którą zaczął się umawiać, oboje nie spodziewają się konsekwencji tego "niewinnego" pocałunku...
"Przybrany brat" to naprawdę fajnie poprowadzony romans hate-love. Może trochę przewidywalny, ale mimo wszystko działo się w nim naprawdę sporo. Czytając te książkę miałam dosłownie przed oczami filmy amerykańskie, w których nastolatki szaleją na imprezach i dokonują naprawdę różnych wybryków 😅 Seks, alkohol i ziółko to przepis na dobrą domówkę😅 Niektóre fragmenty naprawdę mnie bawiły, choćby gra w butelkę i rzucanie sobie wyzwań - no istne sceny z filmów dla nastolatek 😅 To co mi się też podobało, to sam pomysł na tak różne osobowości, jeśli chodzi o głównych bohaterów. Istny ogień i woda. I choć Raven nieraz przyprawiała mnie o palpitacje to i tak ja polubiłam. Choć zdecydowanie bardziej to Travis skradł moje serce. W książce nie zabrakło też momentu, który mocno mnie zaskoczył, ale i też z leksza zasmucił. Autorka naprawdę fajnie poprowadziła relacje między bohaterami, przez co ani przez chwilę nie można się nudzić. W pewnym momencie mamy też przeskok w czasie i poznajemy perypetie tej dwójki jak już są dorośli, nie powiem ale zabrakło mi tu nagłówka "kilka lat później", bo czułam się lekko zdezorientowana o co chodzi i czy mi stron nie brakło albo coś 😅 No i oczywiście na plus samo to, że była to zakazana relacja - wiecie, potajemne schadzki, rzucanie sobie ukradkowych spojrzeń przy rodzicach i ten dreszczyk w momencie gdy słychać za drzwiami kroki 😂 czad! Jestem naprawdę zadowolona z lektury tej książki, także jeśli jeszcze jej nie znacie to polecam 😏 autorka fajnie pisze więc warto ją poznać.