„Coś na progu” autorstwa Leandro Pinto to już 11 tom serii gier paragrafowych Choose Cthulhu, którą po prostu uwielbiam! Zanim jednak przybliżę Wam „fabułę” historii, w której czeka na Was wiele trudnych decyzji, przypomnę: czym są gry paragrafowe.
To taki rodzaj książki, w której czytelnik sam decyduje, jaki następny ruch wykona jego bohater - na końcu prawie każdej strony będzie czekać na Was wybór dwóch lub trzech opcji, które poprowadzą Was do kolejnego paragrafu... Powtarzacie ten „ruch” aż do momentu, w którym Wasze opowiadanie kończy się napisem „koniec”. Nic skomplikowanego, prawda?
Wygląda na to, że twój przyjaciel z dzieciństwa, Edward Pickman Derby, jest szczęśliwie zakochany w Asenath Waite, atrakcyjnej studentce uniwersytetu. Jednak Edward staje się coraz bardziej nieobliczalny, a jego rodzina ma poważne wątpliwości co do tego związku. Twoim zadaniem jest dowiedzieć się więcej o nieuchwytnej i enigmatycznej Asenath. Jakie tajemnice skrywa? Czy to prawda, że jej ojciec, stary Ephraim Waite, był zamieszany w czary w Innsmouth? Czy odpowiedź kryje się w dziwnej wiadomości od tajemniczej istoty w kapeluszu i prochowcu czekającej na twoim progu?
Powiem Wam, że mam wrażenie, iż ta część zdecydowanie wyróżnia się na tle swoich poprzedniczek. Spokojnie, nadal dostaniecie tutaj fragmentu pełne mroku oraz dziwnych stworzeń - po prostu mam wrażenie, że kilka scenariuszy tej gry przypomina bardziej kryminał niż horror. Czy uważam to za wadę? Zdecydowanie nie, ponieważ w trakcie rozgrywki mogłam wysilić moje szare komórki i zdecydować, który z bohaterów jest osobą, za którą się podaje, (niestety nie mogę inaczej tego wyjaśnić, ponieważ byłby to spory spojler).
Czy warto w tej książce ryzować? I tak i nie - kilka racjonalnie podjętych decyzji pozwoli Wam przeżyć, jednak kilka decyzji może doprowadzić do Waszej zguby... Tak, dobrze myślicie, moje pierwsze scenariusze zdecydowanie należały do tej drugiej grupy, przez co bardzo szybko dotarłam do strony ze znienawidzonym przeze mnie napisem „koniec”.
Tak jak w przypadku poprzednich części tej serii, w „Coś na progu” czekają na Was paragrafy, przez które atmosfera zagęszcza się coraz bardziej, a Wasza niepewność będzie dawać coraz bardziej o sobie znać. Ciarki na plecach spowodują również ilustracje, które (uwierzcie mi) robią wrażenie - nic nie poradzę na to, że Black Monk to jedno z tych wydawnictw, które wie, jak rozpieszczać swoich czytelników.
Na koniec taka mała rada ode mnie - każdy krok warto przemyśleć dwa razy. Niektóre racjonalne jak dla mnie paragrafy kończyły się śmiercią mojego bohatera, czy nieudaną próbą pozbycia się pewnej czarownicy... Prawie zapomniałam - nie dajcie się zwieść tajemniczej narzeczonej Waszego starego przyjaciela. Za tą niewinną oraz piękną twarzą kryje się ktoś jeszcze... Ale tego już musicie dowiedzieć się sami ;)
Czy książkę polecam? Tak, jak dla mnie ta część będzie idealna dla osób, które chcą się przekonać, czy gry paragrafowe są idealne dla nich. Akcja tej książki jest na swój sposób wolna/spokojniejsza, dzięki czemu nie będziecie czuć presji czasu, która nie dawała mi o sobie zapomnieć w trakcie rozgrywania pozostałych 10 historii. Jak zawsze polecam Wam czytać to opowiadanie nocą - ciarki gwarantowane i pamiętajcie, by zawsze zaufać swojej intuicji!