Adwokat często bywa określany mianem przyjaciela diabła. Rzadko broni niewinnych, a często stara się o ułaskawienie morderców, gwałcicieli i oszustów. Obrońcy charakteryzują się silnym charakterem, dużą pewnością siebie i pokaźnym majątkiem. Niesie to jednak ze sobą przykre konsekwencje – adwokaci bez przerwy wystawiani są na próby. Czasami przez samego szatana…
Głównym bohaterem „Adwokata” jest doświadczony życiowo Mickey Haller. Swój wielki talent i intuicję prawniczą odziedziczył po ojcu – znanym w Los Angeles adwokacie, który zmarł na raka, gdy Mickey miał pięć lat. Tytułowa postać, mająca na koncie dwa nieudane małżeństwa zakończone rozwodem, zajmuje się obroną raczej drobnych przestępców, ale od czasu do czasu trafia mu się większe zlecenie, w światku adwokatów nazywane licencją. Tak też jest w tym przypadku. Do Mickey’a zgłasza się Louis Ross Roulet, bogaty agent nieruchomości, który siedzibę swego biura urządził w samym Beverly Hills. Podejrzany o pobicie i próbę gwałtu staje przed sądem, w pełni przekonany o swojej niewinności. Haller, poznając fakty z życia swego klienta, przekonuje się, że nie ma do czynienia z człowiekiem o czystym sumieniu. Co gorsza, przeszłość Louisa Rossa Rouleta powiązana się z przeszłością Hallera…
„Adwokat” to pierwszy thriller prawniczy Michaela Connelly’ego. Były dziennikarz Los Angeles Times, odpowiedzialny za sprawozdania z afer kryminalnych, w swym najnowszym dziele trafia do czytelnika na kilka różnych sposobów – m.in. za sprawą bohaterów z krwi i kości, świetnie konstruowanego napięcia, a także nieprzewidywalnych zagadek, na których rozwiązanie nie wpadnie nawet tęga, oczytana w kryminałach głowa. Najważniejsze jest jednak fantastyczne oddanie klimatu prawniczego życia, usłanego wieloma przeszkodami, w którym szczerość na linii klient-adwokat jest szczerością prawdziwą i bolesną. Autor, poprzez bohaterów, posługuje się często ciekawymi porównaniami traktującymi o życiu sądów i związanych z nimi zagadnieniami. Czytamy, że dowody prokuratury są jak talerze, które cyrkowiec wprawia w ruch i nie daje im spaść z kijków, na których się znajdują. Zadaniem adwokata jest zrzucić owe talerze i sprawić, aby rozsypały się w drobny mak. Innym razem mówi, że budowa obrony świadka to jak układanie domku z kart albo budowanie muru, cegiełka po cegiełce. Nie można odmówić „Adwokatowi” świetnej narracji i kunsztu językowego.
Moim jedynym zastrzeżeniem do dzieła Michaela Connelly’ego jest nudny początek, odstający nieco tak zwanym „syndromem jeszcze jednej strony” od reszty dzieła.
Warto napomknąć, że w tym roku na ekranach kin zagości film „The Lincoln Lawyer”, oparty na dziele Connelly’ego, z Matthew McConaughey’em w roli głównej. Co ciekawe, premierze filmu towarzyszy również wznowienie sprzedaży książki z ładniejszą, filmową okładką i zmienionym tytułem. Nie dajcie się więc zwieść – „Adwokat” i „Prawnik z Lincolna” to jedna i ta sama książka!
Jeżeli jesteście fanami thrillerów, kryminałów i sensacji, a prawnicze dzieła Johna Grishama pochłaniacie niczym truskawki w okresie letnim – „Adwokat” jest pozycją godną polecenia. Pierwszy thriller prawniczy autorstwa Michaela Connelly’ego i mam nadzieję, że nie ostatni.