Kocham książki, dzięki którym nawet smutny i pochmurny dzień wydaje się najpiękniejszy na świecie. Historie, które napawają nas optymizmem i wiarę, że wszystko w życiu jest możliwe, trzeba tylko bardzo tego pragnąć. Kocham się śmiać. Kocham, gdy literatura po którą sięgam sprawia, że nie potrafię o niej zapomnieć, a pragnienie przeczytania danej powieści jest tak silne, że z książką nie rozstaję się nawet na krok. I wiecie co? Kocham Karolinę Frankowską za to, że spod jej pióra wyszła tak genialna książka jak "Zaczaruj mnie". Tak, tę powieść także kocham. I straaasznie żałuję, że mój romans z nią tak szybko się skończył... Stanowczo za szybko!
Marny ze mnie recenzent skoro odkryłam już wszystkie karty zanim w ogóle zaprezentowałam produkt, który postanowiłam Wam tu przedstawić. Ale choć książkę tą skończyłam czytać kilka godzin temu, to i tak emocje mnie po prostu rozpierają. Ta powieść wywarła na mnie ogromne wrażenie i najchętniej tuż po skończeniu czytania rozpoczęłabym ją na nowo. Ta pozycja zdecydowanie zasili szereg moich ulubionych książek. Nie mam co do tego wątpliwości. Ale czas napisać coś więcej na temat samej powieści, którą już tak Wam tu zachwalam. Choć fabuła to ni ejej jedyna zaleta, ale o tym za chwilkę.
"Zaczaruj mnie" to historia trójki przyjaciół. Bartka - dość zwariowanego lekkoducha, któremu w głowie tylko panienki i zabawa. Kaśki - kochliwej specjaliski od make-up'u, która wciąż poszukuje swojej drugiej połówki. I Zośki - dyplomowanej pani psycholog, która jak dotąd nie miała okazji pracować w swoim zawodzie choć bardzo tego pragnie. Cała trójka wspólnie wynajmuje mieszkanie w Warszawie. I choć często dochodzi między nimi do ostrych starć, to i tak nie wyobrażają sobie życia bez siebie nawzajem. Zawsze mogą na siebie liczyć, wspierają się w trudnych chwilach itp. Powiem krótko, tylko pozazdrościć takiej przyjaźni. Na pewno nie łatwo taką znaleźć.
Historie opisane w książce opowiada nam Zosia. Czyli jedna z wyżej opisanej trójki. A tą grupkę przyjaciół poznajemy w dość nietypowych okolicznościach. Czyli w momencie, gdy postanawiają oni wreszcie zmienić swoje życie na lepsze i sięgnęli po małe czary mary. Postanowili zakopać w parku swoje sekrety, czyli karteczki z marzeniami ukryte pod małym szkiełkiem. Takie działanie miało im zagwarantować, że się one spełnią. Czy jednak wróżba się udała? Już sama zabawa w czarownice i czarnoksiężnika nie przyniosła im szczęścia, gdyż ich nocną zabawę dostrzegł patrol policji przez co cudem wręcz uniknęli sporych kłopotów. A potem? Potem to już było tylko gorzej. Pasmo nieszczęść prześladowało przyjaciół na każdym kroku. A na horyzoncie nie widać było szans na poprawę. Ale nie będę Wam opowiadać wszystkiego. Jestem pewna, że z przyjemnością poznacie je sami :)
Jak już wspomniałam - powieść ta według mnie jest fantastyczna. Po pierwsze szalenie podoba mi się jej fabuła. Wydarzenia opisane w książce są ciekawe i bardzo zabawne. Trochę jak z typowej komedii romantycznej, ale mnie to nie przeszkadza, bo akurat takie filmy bardzo lubię. Zatem zaliczam to do plusów tej książki. Ciągłe zwroty akcji, zaskakujące wydarzenia i humor z jakim autorka opowiada je wszystkie sprawia, że niekiedy wręcz zanosiłam się ze śmiechu, a łzy ciurkiem płynęły mi po policzkach. Przy tej książce z całą pewnością nie będziecie się nudzić. A dlaczego? Bo absolutnie nie ma na to czasu! Za dużo się tam dzieje. Co więcej bardzo podoba mi się kreacja poszczególnych bohaterów. Jak już wspomniałam - nasi przyjaciele bardzo się od siebie różnią, co już samo z siebie jest fajnym i ciekawym połączeniem. Ale nie tylko Zośkę, Kasię i Bartka poznamy w tej powieści. Podczas czytania spotkamy również rodzinkę Zosi, czyli bardzo wyrozumiałą i kochającą mamę oraz zakręconego Piotrka, a także samotnego staruszka, przemiłą Panią doktor, natrętnego handlarza, bardzo wymagającego i nieprzyjemnego szefa Zośki, osiłka w dresie i na koniec bardzo przystojnego i popularnego aktora Szymona Korcza. Taki komplet może sporo zamieszać w nie jednej książce, a tu znajdziemy ich wszystkich na raz. Ich losy stale się przeplatają i powodują spore zamieszanie. Oj, będzie się działo!
Jednak na szczególną uwagę zasługuje sposób pisania autorki tej książki. Już po kilku stronach - zakochałam się i już. Karolina Frankowska ma bardzo lekkie pióro i niezwykły talent do ciekawych porównań i zabawnych spostrzeżeń. Książka ta nie jest napisana takim zwykłym potocznym językiem. Tutaj każda, nawet najprostsza czynność potrafi wywołać u nas salwy śmiechu. Na wiele z tych zwrotów nigdy bym pewnie nawet nie wpadła. Ale nie ukrywam, że szalenie mi się to podobało i tym chętniej połknęłam tę książkę w mgnieniu oka. Jak dla mnie - bomba!
Według informacji na okładce od czasów serialu Przyjaciele nie opowiedziano takiej historii o miłości i przyjaźni. Gdy przeczytałam to zdanie nabrałam jeszcze większej ochoty na tę powieść, bo fanką tego serialu jestem już od dawna. Ale jak się potem okazało, książka w niczym nie przypominała mi ten słynny amerykański tasiemiec. Mimo to ubawiłam się jak nigdy i wcale nie żałuję, że po nią sięgnęłam. Wręcz przeciwnie. Cieszę się, że ta powieść trafiła w moje ręce i już jej nie oddam! Gorąco polecam!