Los nieoczywiście łączy sploty wydarzeń. Zdaje się mieć moc sprawczą i nie pozwala przeszłości odejść w zapomnienie. To, co się już wydarzyło, nie należy wyłącznie do przeszłości. Po latach wciąż dusi i uwiera, wciąż podąża za kolejnymi pokoleniami.
Atara wciąż nie może zapomnieć o słowach umierającego ojca. Pierwszy raz w tym przemocowym mężczyźnie zobaczyła czułość oraz ból, choć ani jedno nie było skierowane w jej stronę. Dlatego postanowiła odkryć, kim była jego pierwsza żona. Z kim została pomylona. Ma nadzieję, że poznanie przeszłości ojca pozwoli zrozumieć jej dzieciństwo. Tak jakby powody jego zachowania mogły przynieść jej ukojenie.
Rachel pierwsze małżeństwo pozornie zostawiła za sobą, wymazana je z kart swojej historii, ale nie serca. Związek ten był bowiem częścią historii o walce z Brytyjczykami oraz zyskiwaniu przestrzeni dla Żydów. O aktach terrorystycznych, bólu straty oraz lęku przed złapaniem. Doświadczyła czegoś, nad czym nigdy do końca nie udało jej się przejść do porządku dziennego, a teraz wszystko wraca, gdy zmuszona jest ponownie opowiedzieć swoją historię.
Obie kobiety chcą zrozumieć swoją przeszłość i się z nią pogodzić, by móc ruszyć dalej, ale teraźniejszość nie daje im wiele przestrzeni. Koleje losy splotły ich życia że sobą, a kolejne dramaty tylko czekały na swój moment.
„Człowiek to nie budynek. Nie da się go zrekonstruować. Nie da się dotrzeć do korzeni. Nawet gdyby opowiedziała ci wszystko, co pamięta, to wcale niekoniecznie byłoby to to, co wydarzyło się naprawdę, nie byłoby autentyczne.“
Przyznaję, męczyła mnie momentami ta historia, ale to dobra powieść. Przemyślana, z pogłębioną kreacją bohaterów, wyważona. Zdania zostały utworzone zgrabnie, tempo obrano niespieszne, a relacje miedzy ludźmi czy konfrontacja z historią Izraela to coś, co zasługuje na głośną pochwałę. Widzę w autorce ogromne umiejętności, ogromny potencjał i choć emocjonalnie nie udało się jej mnie zaangażować, to wzbudziła we mnie ciekawość innymi swoimi powieściami. Bo obcowanie z dobrą prozą zawsze sprawia przyjemność. Oto cała tajemnica.
przekł. Magdalena Sommer
Psst, Zeruya Shalev szczątkowo nakreśla historię Izraela, ale całkowicie pomija stronę Palestyny i sedno problemu, jakim nie byli wyłącznie brytyjczycy. Wiadomo, i ten aspekt jest ważny, ale należy mieć świadomość, że to ledwo nakreślone spojrzenie jednej ze stron konfliktu toczącego się od lat.
(Przykład: Syn Rachel ma z matką słabą relację przez jej poglądy polityczne, ale NIC NIE JEST WYJAŚNIONE, bo przecież Shalev nie chce mówić o prześladowaniach palestyńczyków przez Izrael.)