Wspomnienia legendy polskiego futbolu. Zaprezentowane w ciekawej formie, bo wypowiedzi bohatera niniejszej książki - uzupełniane są narracją "dziennikarza prowadzącego", która nakreśla historyczne tło opisywanych wydarzeń...
Do tego sporo zdjęć z czasów, gdy nasza piłka nożna liczyła się na świecie. Oraz opinie boiskowych kolegów i trenerów na temat Lubańskiego. Nie jest tu wielkim zaskoczeniem, że zdecydowanie pozytywne - bo Pan Włodzimierz nazywany był nieraz "Dżentelmenem futbolu"...
A także sportowcem "za wcześnie urodzonym". Bo ze swym talentem, pracowitością, oraz innymi predyspozycjami do gry w piłkę nożną na najwyższym poziomie - z pewnością w dzisiejszych czasach zrobiłby dużo większą karierę międzynarodową. No i za swoje boiskowe wyczyny zarobił bez porównania więcej pieniędzy - co może i nie jest najważniejsze, lecz przecież także istotne...
W czasach PRL-u bowiem piłkarze dostawali od władz zgodę na zagraniczny wyjazd dopiero (niemalże) u schyłku kariery. Nie było więc szans, gdy Real Madryt (!) zgłosił chęć pozyskania, będącego w "kwiecie piłkarskiego wieku" Lubańskiego, popierając ten krok zawrotną, jak na owe czasy kwotą - miliona dolarów...
Pan Włodek nie był zresztą, oczywiście, jedyną "ofiarą" ówczesnych przepisów, bo pewnie cała "jedenastka Górskiego" mogłaby w tamtych latach zrobić niemałą furorę w najlepszych europejskich klubach piłkarskich.
Dopiero jednak Z.Boniek, wiele lat później, mógł oficjalnie grać za granicą, będąc u szczytu swych sportowych umiejętności. Czego efekty pamiętamy do dziś...
Ale wracając do książki - cofamy się do czasów, gdy polski futbol przebojem wdzierał się na światowe salony. Od niezapomnianych bojów Górnika Zabrze w europejskich pucharach począwszy, poprzez medal na igrzyskach olimpijskich, aż po najbardziej emocjonujące mecze podczas piłkarskich mistrzostw świata.
Ta ostatnia impreza była swego rodzaju "piętą achillesową" w karierze Lubańskiego. Na czempionacie w RFN, w 1974 roku nie mógł wystąpić z powodu pamiętnej, koszmarnej kontuzji, odniesionej w eliminacyjnej potyczce z Anglikami. Zaś 4 lata później, w Argentynie, grywał sporadycznie. Choć wydawało się, że forma i umiejętności Lubańskiego mogłyby pomóc naszej drużynie ugrać wtedy coś więcej...
Jednak mimo braku medalu na mistrzostwach świata - Włodzimierz Lubański z pewnością jest jednym z najlepszych piłkarzy w dziejach naszego futbolu. A poza boiskiem - to także niezwykle pozytywna postać. Czego potwierdzenie możemy znaleźć choćby na kartkach tej ciekawej, choć niespecjalnie opasłej, książki...